Tadeusz Mazowiecki - pierwszy niekomunistyczny premier po 1989 r. - nie żyje. Był ojcem założycielem, patronem spraw wielkich - mówił premier Donald Tusk. Wyznaczył najważniejsze dla Polski kierunki rozwoju – podkreślał prezydent Bronisław Komorowski.
Mazowiecki zmarł w poniedziałek nad ranem; miał 86 lat. Był uczestnikiem najważniejszych wydarzeń najnowszej historii Polski: w 1968 r., gdy posłowie "Znaku" składali interpelację w sprawie wydarzeń marcowych 1968 r.; w sierpniu 1980 r. w Stoczni Gdańskiej wśród strajkujących robotników; w 1989 r. przy Okrągłym Stole, a potem na czele rządu.
Mazowiecki był ostatnim premierem PRL i pierwszym premierem III Rzeczypospolitej, wybranym po wyborach 4 czerwca 1989 r. Jego rząd wprowadził kosztowny społecznie tzw. plan Balcerowicza, który miał przeprowadzić gospodarkę Polski od systemu komunistycznego do rynkowego.
W 1997 r. gdy potrzebny był kompromis w sprawie konstytucji, Mazowiecki uczestniczył w wypracowywaniu go. W latach 90. był specjalnym wysłannikiem ONZ na Bałkanach; jako jedyny wysoki funkcjonariusz ONZ podał się do dymisji na znak protestu przeciw bierności wspólnoty międzynarodowej wobec zbrodni popełnianych w byłej Jugosławii.
Na znak żałoby po śmierci Mazowieckiego do połowy masztu opuszczono flagi na budynkach Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Belwederu, Pałacu Prezydenckiego, parlamentu i siedzib władz lokalnych w wielu miastach całej Polski; wyłożono też księgi kondolencyjne.
Premier Donald Tusk, wspominając zmarłego, podkreślał, że żegnamy lidera historycznych zmian, jednego z najwybitniejszych polityków XX w., ale też bardzo dobrego człowieka. Tusk mówił, że Mazowiecki to postać wyjątkowa, a przy tym uderzająco skromna. Wspominał m.in. gdy w sierpniu 1980 r. "spokój, siła ducha, bardzo dobra twarz i mądre spojrzenie" Mazowieckiego dodawało wszystkim odwagi.
We wpisie do księgi kondolencyjnej wyłożonej w KPRM Tusk napisał: "Premierowi Rzeczpospolitej, prawdziwemu ojcu założycielowi, patronowi spraw wielkich i dobrych - z przyrzeczeniem, że będziemy starać się kontynuować twój wysiłek".
Prezydent Bronisław Komorowski wyraźnie wzruszony żegnał Mazowieckiego w Brzegu Dolnym na Dolnym Śląsku. Wspominając zmarłego, przypomniał, że "narzucił swoją żelazną, ale spokojną, mądrą wolą najważniejsze dla Polski kierunki rozwoju, zarówno w relacjach sąsiedzkich, z Niemcami czy całą Europą, a także głębokość zmian w obszarze ustroju gospodarczego, a także ustroju samorządowego". "To były źródła rozwoju, które do dzisiejszego dnia czynią Polskę coraz piękniejszą, coraz lepszą" - przekonywał. "Chciałoby się, by wzorem Tadeusza Mazowieckiego również coraz mądrzejszą" - mówił.
Komorowski powiedział, że Mazowiecki "nie doczekał pięknego dnia, który razem sobie wymarzyli", czyli 25. rocznicy częściowo wolnych wyborów parlamentarnych 4 czerwca 1989 roku. "Nie doczekał, ale jestem pewien, że miał ogromną satysfakcję, ogromną radość, widząc wszystkie dobre owoce odzyskanej i mądrze wtedy zagospodarowanej polskiej wolności" - mówił prezydent.
Z kolei b. prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział, że straciliśmy i żegnamy człowieka wielkich zasług, którego miejsce w historii Polski jest zapisane wielkimi literami. Jego zdaniem Mazowiecki był patriotą w najlepszym sensie tego słowa. Kwaśniewski mówił, że zapamięta Mazowieckiego "jako wybitnego, odpowiedzialnego polityka, upartego, ale otwartego na argumenty innych negocjatora i życzliwego, sympatycznego, ciekawego innych ludzi pana, który nie tylko zapisywał się w życiu państwa, ale także zostawiał wyraźny ślad w naszych kontaktach w każdym spotkaniu".
Kondolencje po śmierci Mazowieckiego i wspomnienia o nim napłynęły z zagranicy. Kanclerz Angela Merkel, wspominając Mazowieckiego, przypomniała o poparciu udzielonym w okresie przełomu w latach 1989/1990 przez ówczesnego premiera Polski polityce obalenia muru berlińskiego i zjednoczenia obu państw niemieckich. "W przełomowym dla Niemiec okresie Mazowiecki wspierał jako polski premier upadek muru i ponowne zjednoczenie naszego kraju. Tym samym stworzony został nowy fundament dla stosunków między naszymi oboma narodami" - napisała Merkel w telegramie kondolencyjnym.
Były kanclerz Niemiec Helmut Kohl w oświadczeniu dla PAP napisał z kolei: "Niemcy winni są Tadeuszowi Mazowieckiemu wdzięczność za poparcie udzielone im przez niego po upadku muru berlińskiego oraz za rozpoczęcie nowego rozdziału polsko-niemieckiego porozumienia".
Ambasador USA w Polsce Stephen D. Mull w specjalnym komunikacie kondolencyjnym podkreślił, że oddanie Tadeusza Mazowieckiego i jego wiara w polski naród będą inspiracją dla przyszłych pokoleń. Ambasador USA podkreślił, że Mazowiecki "zawsze kierował się dobrem narodu, który kochał i któremu służył", ale też, że jego "oddanie wolności premiera Mazowieckiego wykraczało poza granice Polski".
Prof. Leszek Balcerowicz, minister finansów w rządzie Mazowieckiego, mówił, że był to gabinet wielkiej ustrojowej pracy. Podkreślił, że jest kilka powodów, dla których Tadeusz Mazowiecki w polskiej historii będzie miał trwałe i pozytywne miejsce: "po pierwsze dlatego, że jego rząd dokonał przełomowych reform, które na dobre zmieniły bieg spraw w Polsce (...). Po drugie chodzi o pewien styl, jaki w polityce prezentował Tadeusz Mazowiecki. Był człowiekiem zasad, był człowiekiem stanowczym, ale bez agresji".
Szef SLD, b. premier Leszek Miller wspominał z kolei, że poznał Tadeusza Mazowieckiego przy Okrągłym Stole i zapamiętał go jako człowieka rozważnego, poważnego, stroniącego od awantur politycznych, szukającego porozumienia. "I tak go będę dalej pamiętał" - dodał. Według Millera o Mazowieckim będziemy pamiętali wiele, wiele lat. „Niewątpliwie premier Mazowiecki na tą pamięć zasłużył" - zaznaczył.
Rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz mówiła w poniedziałek, że dla niej Mazowiecki był człowiekiem wielkiej służby dla kraju, cichej odwagi i ogromnego szacunku dla drugiego człowieka.
Siła spokoju i chwyt buldoga - tak sposób działania byłego premiera opisywał Henryk Wujec, który wspominał, że Mazowiecki podejmował decyzje po głębokim namyśle. Jak ocenił, we wrześniu 1989 r. - kiedy został premierem - taka refleksja była konieczna. „Stąpał po kruchym lodzie, nieznanej ziemi, sam musiał decydować, wybierać drogi, a potem konsekwentnie realizować. To było dla niego charakterystyczne. Jego krytycy często mówią, że robił to zbyt powoli. Ale przez to, że robił to z takim namysłem, odnosił sukces" - mówił Wujec.
Z kolei były wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski ocenił, że kandydatura Mazowieckiego na premiera "była zdecydowanie nietrafiona", a on sam nie sprawdził się na tym stanowisku.
Innego zdania jest prof. Andrzej Friszke. Jego zdaniem dokonania Mazowieckiego jako premiera są wciąż niedocenione, bo większość społeczeństwa pamięta głównie dramatyczne realia tamtego czasu, jak gigantyczny kryzys gospodarczy, czy wielka inflacja. "W tych skomplikowanych warunkach rząd Mazowieckiego kładł fundamenty pod transformację demokratyczną, wybory samorządowe, politykę zagraniczną, skrócenie zależności od Związku Radzieckiego, budowanie mostów na Zachód" - mówił Friszke.(PAP)
gł/ sdd/ mok/ mow/