Dwadzieścia lat temu, w 60. rocznicę likwidacji Litzmannstadt Ghetto, utworzono w Łodzi Park Ocalałych. Obecnie rośnie w nim ponad 670 drzew upamiętniających osoby, które ocalały z Holocaustu. „To miejsce pamięci, ale też życia” - powiedziała PAP dyrektorka Centrum Dialogu im. Marka Edelmana Joanna Podolska.
Upamiętnienie tych, którzy przeżyli Litzmannstadt Getto, poprzez sadzenie drzew, było pomysłem ocalałej z łódzkiego getta Haliny Elczewskiej. Jak wspomina dyrektorka Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi Joanna Podolska, byłej więźniarce getta zależało na stworzeniu miejsca pełnego życia i napawającego optymizmem.
„Podkreślała ona, że ważne jest upamiętnienie osób zamordowanych, ale jednocześnie stworzenie czegoś dla tych, którzy przeżyli, wyjechali z Łodzi, a ich dzieci i wnuki są rozproszone po całym świecie. Drzewo jest symbolem życia; korzeniami łączy się z przeszłością - łódzką historią XIX-wieczną, przedwojenną, historią getta, zaś jego gałęzie symbolizują przeżycie i teraźniejszość” - wyjaśniła Podolska.
„Ważne jest upamiętnienie osób zamordowanych, ale jednocześnie stworzenie czegoś dla tych, którzy przeżyli, wyjechali z Łodzi, a ich dzieci i wnuki są rozproszone po całym świecie.”
Ideę wyrażoną przez Elczewską podjął ówczesny prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki. W ramach uroczystości z okazji 60. rocznicy likwidacji Litzmannstadt Ghetto 30 sierpnia 2004 roku pierwsze drzewka posadziło 363 osób - ocalałych i ich rodzin, które przyjechały na uroczystości z całego świata.
Park, który zajmuje powierzchnię 8,5 ha w dolinie rzeki Łódki i na pograniczu dawnego Litzmannstadt Ghetto, pomiędzy ulicami: Wojska Polskiego i Oblęgorską, zaprojektowała ówczesna ogrodnik miasta Grażyna Ojrzyńska. Obecnie rośnie w nim już ponad 670 drzew pamięci. Nazwiska osób, którym są poświęcone, wyryte zostały na marmurowych tablicach ułożonych wzdłuż alei Arnolda Mostowicza.
„W ciągu 20 lat powstał przepiękny park, w którym rosną najróżniejsze gatunki drzew - dęby, jesiony, klony, śliwy, świerki czy lipy. To miejsce pamięci, ale też życia; przychodzą tu dzieci, zakochani, okoliczni mieszkańcy” - dodała Podolska.
W 2009 roku na 10-metrowym Kopcu Pamięci, górującym nad parkiem, został postawiony pomnik Jana Karskiego - pochodzącego z Łodzi legendarnego kuriera rządu londyńskiego, który pierwszy powiadomił świat o eksterminacji Żydów.
Karski ze swojej ławeczki patrzy na cały park, ale przede wszystkim na pomnik Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, poświęcony Polakom, którzy ratowali Żydów w czasie wojny. Monument został odsłonięty w 2009 roku. Ma kształt Gwiazdy Dawida, uformowanej z tablic z nazwiskami około 7 tys. Polaków uhonorowanych tytułem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”, m.in. samego Jana Karskiego, Ireny Sendlerowej, Władysława Bartoszewskiego oraz Józefa i Wiktorii Ulmów. Nad gwiazdą znajduje się Orzeł Biały - symbol narodu polskiego; są na nim także cytaty z Ewangelii i Talmudu po polsku, hebrajsku i angielsku, w tym m.in. inskrypcja „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat”, widniejąca na medalach przyznawanych przez Yad Vashem.
Obok znajduje się głaz poświęcony pamięci Żegoty - organizacji podziemnej niosącej pomoc Żydom, utworzonej przez rząd polski na uchodźstwie.
W 2014 roku do budynku stojącego na terenie Parku wprowadziło się Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. To miejska instytucja kultury, która organizuje lekcje dla młodzieży, wykłady, spotkania, koncerty. Jest odpowiedzialna także za organizację obchodów związanych z Litzmannstadt Ghetto, a także za pamięć i kontakt z ocalałymi, ich dziećmi i wnukami.
Przed Centrum stoi niewielki pomnik zamordowanego w Auschwitz-Birkenau Abramka Koplowicza, trzynastoletniego poety z łódzkiego getta, który pracował w warsztacie szewskim, a wolnych chwilach pisał wiersze, dokumentując codzienność getta i własne przeżycia. „W getcie marzył o podróżowaniu; że kiedyś poleci nad Eufratem, będzie patrzył na piramidy i Niagarę. To wiersz pełen nadziei i wiary” - wyjaśniła Podolska.
Obok można obejrzeć Drzewo Pokoleń „Dies diem docet”, czyli odsłonięty w 2019 roku monument upamiętniający najstarszy na Bałutach dąb, dwa lata wcześniej powalony przez burzę. W instalacji znajduje się młode drzewo oraz elementy starego pnia zniszczonego przez siły natury.
„W tym roku z okazji 80. rocznicy likwidacji Litzmannstadt Ghetto i 20-lecia Parku organizujemy w nim Dzień Ocalałych. Wśród drzew zabrzmi muzyka - będą tradycyjne przedwojenne pieśni żydowskie, niguny - które są melodiami religijnymi i piękny koncert inspirowany tekstami, kóre powstawały w łódzkim getcie. Wręczymy także kolejnych 11 certyfikatów podpisanych przez prezydent Łodzi, na kolejne drzewka upamiętniające ocalałych. Przekażemy je przede wszystkim rodzinom, bo nie wszyscy ocalali mogli przyjechać, ale prosili, aby takie drzewka dla nich posadzono” - zaznaczyła Podolska.
Swoje drzewo będzie miał m.in. 98-letni Mietek Weintraub mieszkający obecnie w Chicago. W czasie telefonicznych rozmów z dyrektorką Centrum Dialogu, dawny więzień getta wspominał dokładnie swoją drogę do szkoły, miejsca zamieszkania rodziny, cukiernię, w której jego tata załatwiał interesy, jemu fundując lody. „Mietek nie był w Polsce od 70 lat, a Łódź nadal jest dla niego ważnym miejscem” - uważa Podolska.
Jej zdaniem zainteresowanie poszukiwaniem śladów przodków - dawnych więźniów getta - wykazują obecnie kolejne pokolenia - już nie tylko dzieci, ale wnuków i prawnuków. Centrum Dialogu utrzymuje kontakt z takimi osobami z całego świata, od Australii po Argentynę, które nie tylko interesują się swoimi łódzkimi korzeniami, ale chcą współtworzyć pamięć o ocalałych, m.in. podczas tegorocznych obchodów pokazany zostanie film opowiadający historię rodziców i dziadków Lucas Simon z Kanady.
„My tak może górnolotnie podczas wręczania certyfikatów mówimy: pamiętajcie, jak ktoś ma tutaj swoje drzewo, to ma swój dom. Drzewa są symbolem domów, których już nie ma, bo zostały zniszczone, bo nie ma tamtych ludzi, którzy w nich byli” - uważa Podolska.
Pomysłodawczyni Parku Halina Elczewska zmarła w 2013 roku. Co roku Łódź odwiedzają jej dwie córki - jedna przyjeżdża z USA, a druga z Danii. Razem z rodzinami robią sobie zdjęcie przy drzewku upamiętniającym ich mamę.
„Zawsze podkreślam, że park ocalałych nie jest parkiem martyrologicznym. Jest parkiem życia. Jest dla ludzi. Jest w pewnym sensie zaprzeczeniem tego, co się stało w czasie wojny. My oczywiście opowiadamy, o wojnie, o getcie, ale przede wszystkim o tych, co przeżyli. Z jednej strony - jak przeżyli, a z drugiej - co z tym życiem zrobili. Historie ocalałych dają nam wielką lekcję - jak można się podnieść, kiedy wszystkich i wszystko się straciło. A można - założyć i mieć piękną rodzinę, robić niezwykłe rzeczy, być artystą, pisarzem, filmowcem, lekarzem. O tym mówi ten park” - podkreśliła Podolska.
Litzmannstadt Ghetto zostało utworzone przez Niemców w lutym 1940 r. Było drugim co do wielkości – po warszawskim – i najdłużej istniejącym gettem na okupowanych ziemiach polskich. Zajmowało teren dawnego Starego Miasta i dużą część Bałut. Początkowo zamknięto w nim 160 tys. osób. Później trafiło do niego wielu przedstawicieli żydowskiej inteligencji z Czech, Niemiec, Austrii i Luksemburga oraz 5 tys. Romów i Sinti z Austrii, a także około 20 tys. Żydów z podłódzkich miejscowości. Łącznie przeszło przez getto ponad 200 tys. osób.
Przez pięć lat z głodu i wyczerpania zmarło blisko 45 tys. osób. Większość z nich jest pochowana na Polu Gettowym na Cmentarzu Żydowskim. W styczniu 1942 r. rozpoczęły się masowe deportacje mieszkańców getta do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem, gdzie zamordowano 70 tys. osób. Kolejne transporty docierały do Auschwitz-Birkenau. Przyjmuje się, że ostatni z nich został odprawiony 29 sierpnia 1944 r. Potem getto zostało zlikwidowane. Według różnych źródeł ocalało z niego jedynie od 7 do 13 tys. osób.(PAP)
Autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ aszw/