Rosjanie będą chcieli wykorzystać 80. rocznicę wyzwolenia byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau i za pomocą dezinformacji podgrzać historyczne spory dzielące państwa NATO - uważają historycy.
Piotr Cywiński, dyrektor Muzeum Auschwitz-Birkenau powiedział PAP, że zdziwiłby się, gdyby przy okazji przypadającej 27 stycznia rocznicy wyzwolenia obozu nie pojawiły się rosyjskie fake newsy. „Pozostaje jedynie pytanie, czy zrobią to anonimowo w internecie, czy bezpośrednio” – ocenił.
Także według prof. Dariusza Stoli z Instytutu Studiów Politycznych PAN, byłego dyrektora Muzeum Polin, jakaś forma rosyjskiej ofensywy dezinformacyjnej jest przed obchodami rocznicy wyzwolenia obozu bardzo prawdopodobna. Tym bardziej, że w przeszłości, kiedy w Polsce dochodziło do kontrowersji na temat historii polsko-żydowskiej, czy historii Zagłady, widać było, że Rosja próbuje wykorzystać te spory propagandowo. „To się wpisuje w ogólną zasadę, że tam, gdzie rząd rosyjski widzi szansę wprowadzenia podziałów pomiędzy państwami i wewnątrz państw należących do NATO, to taką okazję wykorzystuje” – zwrócił uwagę w rozmowie z PAP prof. Stola i dodał: „Gdybym był pułkownikiem FSB, odpowiedzialnym za propagandę, zażądałbym, żeby ktoś zrobił mi notatkę o tym, jakie były spory w Polsce na temat Oświęcimia i Zagłady, i te tematy bym podgrzewał”.
„Podgrzewanie tego tematu pozwoli więc Rosji rozgrywać relacje między Polską i USA, a to jeden ze strategicznych kierunków działań informacyjnych Rosji.”
W sieci już od jakiegoś czasu krążą fake newsy wielokrotnie zaniżające liczbę ofiar w niemieckich obozach koncentracyjnych z czasów II wojny światowej, a także rzekoma rewelacja, że Auschwitz nie był miejscem zagłady, o czym ma rzekomo świadczyć notatka z wizyty delegata Czerwonego Krzyża u komendanta obozu. Jednak według prof. Stoli tego typu kłamstwa negujące zbrodnie II wojny światowej i skalę Holokaustu, nie mają w Polsce dużych szans oddziaływania. „W przeciwieństwie na przykład do krajów arabskich, gdzie można wprost podważać to, że podczas II wojny światowej zginęło prawie 6 mln Żydów” – podkreślił. Jego zdaniem w Polsce dużo większą siłę przebicia mają w sieci zabiegi przeinaczające prawdę o historii, albo kłamstwa i manipulacje dotyczące współczesności.
Takie, jak np. obecna od kilku dni w mediach społecznościowych rosyjska narracja o tym, że na obchodach 80. rocznicy oswobodzenia Auschwitz pojawią się jedynie przedstawiciele katów, a nie będą reprezentowane ofiary i wyzwoliciele, czyli przedstawiciele Federacji Rosyjskiej.
To oczywista nieprawda, bo w Oświęcimiu spodziewana jest grupa byłych więźniów obozu, a także reprezentacja państwa Izrael. „Podobnie nie jest prawdą, że na obchodach nie będzie przedstawicieli wyzwolicieli. Armia radziecka to nie była tylko armia rosyjska, walczyli w niej żołnierze ze wszystkich republik i narodów ZSRR, np. Ukraińcy. Obóz został wyzwolony przez wojska frontu ukraińskiego, a dokładnie przez dywizję, która przynajmniej z nazwy była dywizją lwowską” – zaznaczył Dariusz Stola.
Według Stanisława Żaryna, doradcy prezydenta RP i byłego pełnomocnika rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej, trzeba też zakładać, że rosyjska propaganda zechce wykorzystać spór – który toczył się nie tylko w Polsce – na temat obecności premiera Netanjahu na obchodach. „To atrakcyjny temat dla Rosji, bo jest to okazja, żeby manipulować obecnym obrazem tego, co dzieje się na Bliskim Wschodzie, gdzie Rosja ma silne wpływy w państwach historycznie i obecnie skonfliktowanych z Izraelem” – podkreślił Żaryn. Jego zdaniem jest i drugi powód, bo sprawa ewentualnego egzekwowania w Polsce nakazu aresztowania wydanego przez Trybunał w Hadze wobec Netanjahu była mocno komentowana w amerykańskich mediach. „Podgrzewanie tego tematu pozwoli więc Rosji rozgrywać relacje między Polską i USA, a to jeden ze strategicznych kierunków działań informacyjnych Rosji” – ocenił Żaryn.
„Z pewnością będą także powtarzane informacje o udziale Polaków w Holocauście, a także wspieraniu przez Polskę współczesnych nazistów z ukraińskiego rządu.”
Zamieszanie wokół ewentualnej obecności izraelskiego premiera w Oświęcimiu zaczęło się już w grudniu ub. roku, po tym, jak na łamach dziennika „Rzeczpospolita” zacytowano wypowiedź wiceministra spraw zagranicznych Władysława Teofila Bartoszewskiego. Polityk przyznał, że Polska jest zobowiązana do respektowania postanowień Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) w Hadze. Wokół tych słów rozpętała się burza, a w mediach amerykańskich pojawiły się szkodliwe dla wizerunku Polski artykuły, według których „Polska zamierzała aresztować premiera Izraela” – sojusznika USA.
Zdaniem Piotra Cywińskiego, burza wokół słów Bartoszewskiego była „absurdalną kłótnią” i „ewidentnie została wywołana całkowicie sztucznie”. „Aż dziwię się, że tak wiele osób dało się na to złapać. Muzeum nie zapraszało konkretnych polityków, ani nawet konkretnych państw, a jedynie informowało o obchodach ambasady i to poszczególne państwa podejmowały decyzję, czy chcą wysłać swoje delegacje i jaki urząd stanie na czele takiej delegacji” – powiedział Cywiński PAP i przyznał, że w momencie, w którym wybuchło to medialne zamieszanie, nie było najmniejszego sygnału formalnego ze strony Izraela, kto miałby stać na czele delegacji tego państwa.
Ze względu na toczący się krwawy konflikt w Gazie eksperci spodziewają się także kampanii dezinformacyjnych podgrzewających europejskie, niezwykle emocjonalne podziały dotyczące tego czy wspierać Izrael w wojnie z Hamasem. „Na przykład poprzez próby pokazania, że dziś Izrael robi to, co Niemcy w czasie II wojny. To jedna z takich narracji, którą Rosjanie mogą wykorzystać, żeby destabilizować Europę” – zauważył Żaryn.
Z kolei Dariusz Stola przypomniał, że niedawno na murze pomnika Umschlagplatz, skąd wywieziono do obozu zagłady w Treblince ponad 300 tys. warszawskich Żydów, ktoś napisał sprejem słowa: „Warsaw 1943 = Gaza 2025”. „Chyba ta sama ręka wcześniej namazała na pomniku Bohaterów Getta flagę ukraińskiej prawicy, a to ewidentnie pachniało rosyjską propagandą. Nota bene pomniki te zbezczeszczono pierwszy raz w historii” – podkreślił Stola i dodał, że ponieważ wojna w Gazie tak bardzo dzieli społeczeństwa Zachodu, będzie przez rosyjską propagandę wykorzystywana. „Nie dlatego, że jej kierownicy martwią się losem cywilnych ofiar, ale dlatego, że łatwo jest rozpalać te kontrowersje jeszcze bardziej, i w ten sposób mnożyć lub nasilać podziały” – ocenił.
Stanisław Żaryn ostrzegł, że należy się także liczyć z kolejną falą rosyjskiej propagandy historycznej wymierzonej w Polskę i przypomniał, że już w 2020 roku Władimir Putin osobiście bardzo mocno zaangażował się w kampanię kłamstw zarzucając II RP wywołanie II wojny światowej a Polakom współudział w Holokauście. „To był ważny sygnał, że Rosjanie bardzo poważnie podchodzą do dezinformacji historycznej – czego w Polsce nie doceniamy – bo jest ona częścią długoterminowej strategii w ich wojnie informacyjnej z Zachodem i służy imperialnej polityce Rosji” – ocenił Żaryn. Dlatego, jego zdaniem, w sieci mogą się na przykład pojawić odgrzebane rzekomo w archiwach rosyjskich służb specjalnych „nowe” dokumenty legitymizujące rosyjskie narracje dotyczące II wojny światowej. Spreparowane przez Rosjan falsyfikaty wypływały już wcześniej w internecie i służyły na przykład do ponownego obwinienia Niemców za rozstrzelanie polskich oficerów w Katyniu.
Według dr hab. Joanny Lubeckiej z Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Krakowie, jest bardzo prawdopodobne, że w związku z rocznicą wróci także temat budowy w Moskwie centrum dokumentacji II wojny, gdzie pojawią się rzekomo prawdziwe dokumenty zupełnie zmieniające narrację o II wojnie światowej. „Z pewnością będą także powtarzane informacje o udziale Polaków w Holocauście, a także wspieraniu przez Polskę współczesnych nazistów z ukraińskiego rządu” – dodała Lubecka.
Kilka miesięcy temu w sieci krążył już fake news o rzekomym zaproszeniu przez prezydenta Andrzeja Dudę żołnierza pułku Azow pozującego w Auschwitz w koszulce z rzekomym cytatem Hitlera. Rosyjska propaganda przedstawia tę formację jako kwintesencję ukraińskiego neonazizmu. Jak przypomniał Piotr Cywiński, w maju rozpowszechniano także fałszywą informację o tym, że muzeum Auschwitz zaprosiło neonazistów z batalionu Azow na uroczystości końca II wojny światowej. „Sugerowano, że obchody miały mieć miejsce 9 maja, a gdyby w ogóle takie obchody muzeum organizowało – czego nie robi – to odbywałyby się one nie 9 maja, jak robią to na Kremlu, ale 8 maja, jak w całej Europie. Często to właśnie takie szczegóły paradoksalnie wskazują na kierunek, z którego pochodzą fałszywe informacje” – ocenił dyrektor muzeum Auschwitz-Birkenau.
Jak zauważył Dariusz Stola, duży potencjał dzielenia polskiej opinii publicznej ma także podsycanie różnic w ocenie tego, czym był obóz Auschwitz-Birkenau, pomiędzy polską opinią publiczną, a tym, co mówią historycy i tym, co sądzi opinia publiczna na Zachodzie.
„W okresie PRL-u kultywowano w Polsce obraz Oświęcimia, jako symbolu polskiej martyrologii. Oczywiście były po temu podstawy, bo jego pierwszymi więźniami byli Polacy i ponad sto tysięcy Polaków straciło tam życie, ale w oficjalnym przekazie pomniejszano fakt, że olbrzymią większość – dziś wiemy, że 90 proc. – ofiar obozu Auschwitz stanowili Żydzi z różnych krajów” – podkreślił Stola.
Jego zdaniem, razem ze znacznie zawyżoną liczbą ofiar obozu, którą radziecka komisja określiła zaraz po wojnie na prawie 4 mln, ta PRL-owska narracja tworzyła przekonanie, że zginęły tam miliony Polaków. Jak stwierdził profesor, wśród historyków czy w stosunkach międzyrządowych ustalenia, że olbrzymią większość ofiar obozu stanowili Żydzi, nie budzą kontrowersji, ale część polskiej opinii publicznej nadal sądzi, że było to przede wszystkim miejsce mordowania Polaków.
Z kolei w Europie zachodniej czy w Ameryce wiele osób sądzi, że w Auschwitz ginęli wyłącznie Żydzi i nie wiedzą o zamordowanych tam Polakach, jeńcach radzieckich czy Romach. „Takie różnice przekonań w sprawie budzącej ze zrozumiałych względów silne emocje dają okazję do wywoływania i rozpalania sporów, do tworzenia i pogłębiania podziałów, np. pod hasłem, że ktoś celowo pomniejsza skalę martyrologii Polaków” – podsumował Stola.(PAP)
ag/ mow/