Poszukiwania ofiar zbrodni komunistycznych w Warszawie, którymi kieruje IPN, budzą zaniepokojenie - twierdzą posłowie PiS. Instytut odpowiada, że wątpliwości te są bezpodstawne i przypomina, że podejmowane działania w tej sprawie muszą być zgodne z prawem.
"Od dłuższego czasu działania wokół poszukiwań i ekshumacji ofiar budzą wielkie zaniepokojenie i stwarzają wrażenie podejmowania prób ich ograniczenia i utrącenia (...). Dochodzi do incydentów, których nie można traktować inaczej niż w kategoriach stwarzania przeszkód mających całkowicie zablokować nie tylko proces poszukiwań i identyfikacji, ale też godnego upamiętnienia ofiary Żołnierzy Wyklętych" - powiedział poseł PiS Leszek Dobrzyński, który wystosował list z szeregiem pytań w tej sprawie do prezesa IPN Łukasza Kamińskiego.
W Sejmie odbyło się w środę posiedzenie Parlamentarnego Zespołu Tradycji i Pamięci Żołnierzy Wyklętych, którego podsumowanie przedstawiono na konferencji prasowej. Tematem spotkania zespołu było "wstrzymanie przez prokuraturę prac ekshumacyjnych zespołu prof. K. Szwagrzyka". W spotkaniu wzięli udział krewni ofiar zbrodni komunistycznych, m.in. Zofia Pilecka-Optułowicz, córka rtm. Witolda Pileckiego, którego szczątki są poszukiwane.
Prof. Krzysztof Szwagrzyk jest historykiem i pełnomocnikiem prezesa IPN ds. poszukiwań ofiar komunizmu; kieruje on poszukiwaniami tajnych miejsc ukrycia zwłok żołnierzy powojennego podziemia antykomunistycznego zamordowanych przez UB. Do tej pory prace te były prowadzone m.in. we Wrocławiu, Białymstoku i w Warszawie. W ich wyniku udało się zidentyfikować szczątki wybitnych dowódców AK, m.in. mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszka i mjr. Hieronima Dekutowskiego ps. Zapora, które wydobyto na tzw. Łączce Cmentarza Wojskowego w Warszawie.
IPN podkreśla, że poszukiwania ofiar reżimu komunistycznego mają dla instytutu priorytetowe znaczenie. "Nikt nie ma zamiaru zaprzestać tych prac, ani nie ma zamiaru w nich przeszkadzać. Niepoważnym wydaje się stwierdzenie, że kierownictwo instytutu, które zainicjowało te poszukiwania, w tej chwili stara się je zablokować" - podkreśla wiceprezes IPN Agnieszka Rudzińska.
Posłowie PiS przypomnieli, że prace ekipy prof. Szwagrzyka przed blisko dwoma tygodniami zostały wstrzymane na stołecznym cmentarzu przy ul. Wałbrzyskiej. W ich wyniku poza oficjalnie istniejącymi grobami odnaleziono szczątki ponad 20 osób. Wydobyto cztery szkielety, które następnie przejęła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów i zabezpieczyła w Zakładzie Medycyny Sądowej. Posłowie PiS zwracają uwagę, że odbyło się to na wniosek pionu śledczego IPN i uznali to za działania całkowicie bezpodstawne.
"Prokuratura IPN dokonała absolutnego sabotażu posługując się przepisem, który w tym zakresie nie ma zastosowania" - powiedział PAP poseł PiS Zbigniew Girzyński, który określił wniosek prokuratury IPN w tej sprawie za skandaliczny.
Instytut Pamięci Narodowej tłumaczy, że wszystkie działania podejmowane w sprawie poszukiwań ofiar komunistycznych zbrodni, w tym szczególnie w sprawie ekshumacji szczątków, muszą być zgodne z prawem.
W rozmowie z PAP dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN Dariusz Gabrel podkreślił, że zawiadomienie prokuratury powszechnej w sprawie wydobytych szczątków na Służewie było konieczne. Chodzi o art. 304 Kodeksu postępowania karnego, który zobowiązuje instytucje państwowe do niezwłocznego zawiadomienia prokuratora lub policję, jeśli instytucje te dowiedziały się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu.
"Dla IPN wyjaśnianie zbrodni komunistycznych jest jednym z podstawowych obowiązków. Ale to wszystko musi być podejmowane w ramach prawa, a nie poza prawem. Przepisy mówią jasno, że prokuratura IPN nie może wkraczać w kompetencje prokuratury powszechnej" - podkreślił Gabrel. Przypomniał ustawę o IPN, zgodnie z którą prokuratorzy instytutu mają uprawnienia do postępowań wyłącznie w sprawach o zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie. Ale o tej właściwości musi najpierw zdecydować prokuratura powszechna po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego dot. odnalezionych szczątków.
Komunikat w sprawie działań na cmentarzu na Służewie wydała również prokuratura powszechna, która poinformowała, że Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci czterech nieustalonych osób. "W toku prac archeologicznych nie ustalono tożsamości ofiar ani też nie określono czasu i okoliczności ich zgonu" - zaznaczyła powołując się na zawiadomienie z IPN prok. Katarzyna Calów-Jaszewska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
IPN podkreśla, że poszukiwania ofiar reżimu komunistycznego mają dla instytutu priorytetowe znaczenie. "Nikt nie ma zamiaru zaprzestać tych prac, ani nie ma zamiaru w nich przeszkadzać. Niepoważnym wydaje się stwierdzenie, że kierownictwo instytutu, które zainicjowało te poszukiwania, w tej chwili stara się je zablokować" - podkreśla wiceprezes IPN Agnieszka Rudzińska.
Instytut przypomina, że głównym problemem, jeśli chodzi o dalsze poszukiwania ofiar komunizmu na Łączce w Warszawie, są współczesne groby (ich liczba sięga prawie dwustu, wybudowano je w latach 80.), pod którymi znajdują się szczątki ofiar z lat 40. i 50. W obecnym porządku prawnym nie można przenieść tych grobów bez zgody rodzin pochowanych tam osób, co ze względu na liczbę krewnych - w ocenie IPN - jest zadaniem niewykonalnym. Dlatego instytut postuluje taką zmianę prawa, by nie tylko umożliwić dalsze ekshumacje na Łączce, ale również budowę w tym miejscu Panteonu Narodowego, mającego być wyrazem czci dla żołnierzy podziemia. W ubiegłym tygodniu propozycję tę poparła m.in. Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Kancelaria Prezydenta.
Prace dotyczące ofiar komunizmu prowadzone są w ramach ogólnopolskiego projektu naukowo-badawczego "Poszukiwania nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego z lat 1944-1956". W projekcie tym uczestniczą IPN, Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Ministerstwo Sprawiedliwości oraz Pomorski Uniwersytet Medyczny w Szczecinie. (PAP)
nno/ ls/ jra/