27 września 1942 r. w okupowanej przez Niemców Warszawie powstał Tymczasowy Komitet Pomocy Żydom, który 4 grudnia 1942 r. przekształcony został w Radę Pomocy Żydom „Żegota” przy Delegaturze Rządu. Była to jedyna w okupowanej przez Niemców Europie instytucja państwowa ratująca Żydów od zagłady.
Delegatura Rządu powołała 27 września 1942 r. komitet z inicjatywy znanej pisarki, współzałożycielki konspiracyjnego Frontu Odrodzenia Polski Zofii Kossak-Szczuckiej oraz związanej z PPS Wandy Krahelskiej - Filipowiczowej.
Zofia Kossak-Szczucka: "W ghetcie warszawskim, za murem odcinającym od świata, kilkaset tysięcy skazańców czeka na śmierć. (...) Kto milczy w obliczu mordu - staje się wspólnikiem mordercy. Kto nie potępia - ten przyzwala. Zabieramy przeto głos my, katolicy-Polacy".
Powstanie komitetu było bezpośrednią reakcją na opublikowanie w sierpniu 1942 r., tuż po rozpoczęciu wielkiej akcji likwidacyjnej w warszawskim getcie, słynnego „Protestu” Kossak-Szczuckiej, w którym pisała: "W ghetcie warszawskim, za murem odcinającym od świata, kilkaset tysięcy skazańców czeka na śmierć. (...) Kto milczy w obliczu mordu - staje się wspólnikiem mordercy. Kto nie potępia - ten przyzwala. Zabieramy przeto głos my, katolicy-Polacy".
Pisarka przedstawiając dramatyczny los Żydów wezwała Polaków do zajęcia jednoznacznego stanowiska. "Protestujemy, kto z nami tego protestu nie popiera, nie jest katolikiem" - stwierdzała.
W tym samym tekście znalazły się jednak następujące zdania: „Uczucia nasze względem Żydów nie uległy zmianie. Nie przestajemy uważać ich za politycznych, gospodarczych i ideowych wrogów Polski. Co więcej, zdajemy sobie sprawę z tego, iż nienawidzą nas oni więcej niż Niemców, że czynią nas odpowiedzialnymi za swoje nieszczęście. (...) Świadomość tych uczuć jednak nie zwalnia nas z obowiązku potępienia zbrodni”.
4 grudnia 1942 r. w wyniku przekształcenia Tymczasowego Komitetu Pomocy Żydom utworzono Radę Pomocy Żydom o kryptonimie "Żegota".
Władysław Bartoszewski, pytany w jednym z wywiadów o osobę patrona konspiracyjnej organizacji niosącej pomoc Żydom, powiedział: "Nie istniała taka osoba, dopóki Zofia Kossak nie wymyśliła kryptonimu Żegota. Potem dodano imię Konrad, by utrudnić kojarzenie nazwy Żegota z Żydami". ("Polityka" 47/2002)
4 grudnia 1942 r. w wyniku przekształcenia Tymczasowego Komitetu Pomocy Żydom utworzono Radę Pomocy Żydom o kryptonimie "Żegota".
Członkami "Żegoty" byli ludzie reprezentujący różne poglądy społeczne i polityczne. Wśród nich znaleźli się przedstawiciele Polskiej Partii Socjalistycznej - Wolność Równość Niepodległość, Robotniczej Partii Polskich Socjalistów, Stronnictwa Ludowego, Stronnictwa Demokratycznego, Bundu, Żydowskiego Komitetu Narodowego, Frontu Odrodzenia Polski, Związku Syndykalistów Polskich i Polskiej Organizacji Demokratycznej.
Przewodniczącym Rady został Julian Grobelny (PPS-WRN), wiceprzewodniczącymi Tadeusz Rek (SL) i Leon Feiner (Bund), sekretarzem Adolf Berman (ŻKN), skarbnikiem Ferdynand Arczyński (Stronnictwo Demokratyczne).
Rada skupiała kilkunastoosobowy zespół kierujący akcją pomocy dla Żydów, udzielanej poprzez organizacje polityczne, społeczne i osoby indywidualne. Dla usprawnienia działalności "Żegoty" utworzono jej Biuro Wykonawcze, a następnie referaty: mieszkaniowy, dziecięcy - kierowany przez Irenę Sendlerową, terenowy i lekarski.
Kontakty z "Żegotą" z ramienia Delegatury Rządu utrzymywali Witold Bieńkowski oraz jego zastępca w referacie żydowskim Władysław Bartoszewski.
W piśmie do delegata rządu na kraj z 29 grudnia 1942 r. tak określono cele powołanej organizacji: "Zadaniem Rady jest niesienie pomocy Żydom jako ofiarom eksterminacyjnej akcji okupanta, a to pomocy w kierunku ratowania ich od śmierci, ich legalizacji, przydzielania im pomieszczeń, udzielania zasiłków materialnych względnie, gdzie to wskazane, wyszukiwanie zajęć zarobkowych jako podstawę egzystencji, zawiadywanie funduszami i ich rozprowadzanie - słowem działalność, która pośrednio lub bezpośrednio wchodzić może w zakres pomocy".
Działająca do początku 1945 r. Rada Pomocy Żydom była jedyną w okupowanej przez Niemców Europie instytucją państwową ratującą Żydów od zagłady. Została uhonorowana medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata przyznawanym przez Instytut Pamięci Yad Vashem w Jerozolimie.
Swoją działalność "Żegota" prowadziła dzięki pieniądzom otrzymywanym od Rządu RP na Uchodźstwie oraz funduszom zebranym wśród społeczeństwa polskiego i żydowskiego w kraju i za granicą.
W celu rozszerzenia udzielanej pomocy planowano utworzenie na prowincji rad lokalnych. Ostatecznie samodzielne rady powstały jedynie w Krakowie i we Lwowie. Kierowali nimi Stanisław Dobrowolski (PPS WRN) i Władysława Chomsowa (SD).
Działając w skrajnie trudnych warunkach, od jesieni 1941 r. obowiązywało niemieckie rozporządzenie o stosowaniu kary śmierci wobec osób, które pomagały Żydom, „Żegota” udzieliła wsparcia materialnego około 4 tys. osób, ponadto zdobywała dokumenty (ok. 50 tys.), szukała mieszkań i kryjówek dla uciekinierów z gett, w miarę możliwości starała się również zapewnić im opiekę medyczną. Dzięki wysiłkom Ireny Sendlerowej i jej referatu opieką udało sie objąć 2,5 tys. żydowskich dzieci wyprowadzonych z warszawskiego getta.
"Żegota" dostarczała konspiracyjnej prasie informacje dotyczące zagłady Żydów, wydawała także własne ulotki i kolportowała plakaty.
Działająca do początku 1945 r. Rada Pomocy Żydom była jedyną w okupowanej przez Niemców Europie instytucją państwową ratującą Żydów od zagłady. Została uhonorowana medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata przyznawanym przez Instytut Pamięci Yad Vashem w Jerozolimie.
Prof. Bartoszewski oceniając po latach znaczenie "Żegoty" mówił: "W krytycznej sytuacji, po raz pierwszy w historii nowożytnej Polski, przedstawiciele kompetentnych, miarodajnych żydowskich organizacji politycznych różnego odcienia, niejednokrotnie z sobą nawet skłóconych, wspólnie z przedstawicielami demokratycznych ośrodków polskiego podziemia podjęli działanie na rzecz ratowania ludzi, i ostrzegania, i zbierania materiałów dotyczących zbrodni hitlerowskich, i kontaktów z wolnym światem. Jest to zjawisko, którego nie znam w żadnym innym kraju okupowanej Europy. Wobec tego jednak, że na naszym terytorium rozegrała się główna część tragedii ludności żydowskiej, działania te mogły dotyczyć tysięcy ludzi, ale nie milionów. I odchodzą w cień wobec tragedii milionów. Ale ja stale przypominam, że według Starego Testamentu brakowało dziesięciu ludzi do uratowania Sodomy. W Polsce tych Sprawiedliwych znalazły się tysiące... Myślę, że nie tylko Żydzi uratowani w infernalnych warunkach mają im coś do zawdzięczenia, ale i my wszyscy, ówcześni i potomni". (PAP)
mjs/ ls/