Wydanie komiksu, wystawa, kampania bilboardowa, ale też konferencja naukowa mają przybliżać w Białymstoku postać Danuty Siedzikówny "Inki", skazanej na śmierć przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa. W poniedziałek radni miasta ogłosili rok 2016 rokiem "Inki".
Danuta Siedzikówna "Inka" pochodziła z Białostocczyzny, została skazana i rozstrzelana w 1946 roku. Miała 17 lat. W 2016 roku minie 70 lat od jej śmierci.
Rada stanowisko o roku "Inki" przegłosowała jednogłośnie, wniosek złożył radny PiS Paweł Myszkowski. W stanowisku radni zapisali, że doceniają jej znaczenie w "historii naszego miasta i regionu". "Jej niezłomna postawa urasta do rangi symbolu wierności takim zasadom wyniesionym z rodzinnego domu, jak: miłość do ojczyzny, wolność, honor, godność" - napisali radni.
W Białymstoku ma powstać w przyszłym roku pomnik upamiętniający Siedzikównę. Projekt został zgłoszony do realizacji w ramach budżetu obywatelskiego.
W związku z rokiem "Inki" w mieście program obchodów przygotują miejskie placówki kultury oraz białostocki oddział IPN. Np. Instytut, wraz z Muzeum Wojska w Białymstoku oraz Archiwum Państwowym zorganizują, z okazji Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, konferencję naukową poświęconą m.in. życiu "Inki".
W sierpniu, w dzień 70. rocznicy śmierci Danuty Siedzikówny, otwarta zostanie wystawa o niej. Wśród innych pomysłów na upamiętnienie postaci sanitariuszki znalazł się m.in. koncert, kampania bilboardowa, a także wydanie komiksu. IPN zaprosi nauczycieli z białostockich szkół na warsztaty o historii "Inki".
W sierpniu, w dzień 70. rocznicy śmierci Siedzikówny, otwarta zostanie wystawa o niej. Wśród innych pomysłów na upamiętnienie postaci sanitariuszki znalazł się m.in. koncert, kampania bilboardowa, a także wydanie komiksu. IPN zaprosi nauczycieli z białostockich szkół na warsztaty o historii "Inki".
Zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki mówił w czwartek na konferencji prasowej, że stanowisko rady jest zgodne z planami magistratu, który już od jakiegoś czasu chciał upamiętnić rocznicę śmierci "Inki". Dodał, że jest to też zgodne z "polityką historyczną miasta".
"Zależy nam na aktywnym prowadzeniu polityki historycznej. Uważamy, że osoba Danuty Siedzikówny poprzez swoją postawę patriotyczną, oddanie życia za Polskę, idealnie się w to wpisuje i jest akceptowalna przez wszystkie środowiska" - mówił Rudnicki.
W ocenie Roberta Sadowskiego, dyrektora Muzeum Wojska w Białymstoku, "Inka" jest przykładem "bezsensownej ofiary tych najlepszych ludzi, którzy swe życie oddali po to, żebyśmy mogli dzisiaj żyć w kraju wolnym i niepodległym".
Waldemar Wilczewski, dyrektor biura edukacji w białostockim IPN przypomniał, że Instytut od wielu lat zajmuje się historią Żołnierzy Wyklętych i propaguje wiedzę o nich. Mówił, że postać "Inki" stała się ważna dla wielu osób, a jej los był "szczególnie dramatyczny".
Danuta Siedzikówna urodziła się 3 września 1928 r. we wsi Guszczewina, w powiecie bielskim (Podlaskie).
Była sanitariuszką 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. W 1943 r. w wieku 15 lat złożyła przysięgę AK i odbyła szkolenie sanitarne. W czerwcu 1945 r. została aresztowana przez NKWD-UB za współpracę z antykomunistycznym podziemiem. Z konwoju uwolnił ją patrol AK Stanisława Wołoncieja "Konusa", podkomendnego mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". "Inka" znów działała jako sanitariuszka oraz łączniczka, uczestnicząc w akcjach przeciw NKWD i UB.
W lipcu 1946 r. została wysłana do Gdańska po zaopatrzenie medyczne. W nocy z 19 na 20 lipca została aresztowana przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa w jednym z mieszkań konspiracyjnych w Gdańsku Wrzeszczu.
"Inkę" osadzono w więzieniu w Gdańsku. Po śledztwie, podczas którego próbowano wydobyć od niej informacje o działalności oddziału "Łupaszki", została skazana na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy. Obrońca z urzędu zwrócił się do prezydenta Bolesława Bieruta o skorzystanie z przysługującego mu prawa łaski. Pod listem nie było podpisu Siedzikówny. Bierut odpowiedział odmownie.
Do krewnych "Inki" dotarł gryps, w którym sanitariuszka napisała: "Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba". Wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 r. w gdańskim więzieniu.
W 2014 r. zespół IPN podczas prac na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku, pod kierownictwem prof. Krzysztofa Szwagrzyka, odnalazł i ekshumował szczątki młodej kobiety z przestrzeloną czaszką. 1 marca 2015 r., w Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych, IPN ogłosił, że badania genetyczne potwierdziły, iż są to szczątki Danuty Siedzikówny "Inki".
Miejsce odnalezienia szczątków "Inki" w Gdańsku upamiętniono tablicą, w tym mieście stanął też jej pomnik. W ostatnim czasie imię Danuty Siedzikówny "Inki" nadano m.in. placowi w Krzeszycach (Lubuskie).
swi/ rof/ pz/