Przepisy, które umożliwiły w 1995 r. przedawnienie zbrodni komunistycznych zagrożonych karą do pięciu lat więzienia, naruszyły prawo do sądu dla ofiar tych zbrodni - wskazał rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar we wniosku skierowanym do Trybunału Konstytucyjnego.
"Celem wniosku jest przede wszystkim potrzeba zapewnienia poczucia sprawiedliwości, choćby tylko proceduralnej, osobom pokrzywdzonym, które już po 1989 r. nie miały żadnych możliwości dochodzenia swoich praw w postępowaniu karnym i cywilnym" - wskazał RPO, informując o złożeniu wniosku.
Dodał, że wniosek ten "wpisuje się w system działań, które państwo demokratyczne powinno podjąć, aby naprawić szkody i krzywdy wyrządzone w czasie trwania ustroju niedemokratycznego".
Jak powiedział w czwartek PAP mec. Maciej Bednarkiewicz - w latach 80. pełnomocnik matki Grzegorza Przemyka, Barbary Sadowskiej, zaś w ostatnich latach m.in. pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych w procesie dotyczącym masakry robotników w grudniu 1970 r. - wniosek RPO jest inicjatywą, która "służy porządkowaniu systemu prawnego".
Ocenił, że zmianę reguł przedawnień można byłoby wprowadzić nowelizacją przepisów. "Gdyby jednak obecnie wprowadzono nowelizację w tej sprawie, która zmieniałaby okresy przedawnień, to w stosunku do tych sprawców, wobec których okres przedawnienia minął, nic nie można byłoby już zrobić" - wskazał.
Jak dodał, sprawa przed TK może być skomplikowana prawnie, zaś kwestia ewentualnego wznawiania zakończonych już postępowań "może być bardzo trudna". "Bez względu jednak na to, jaki będzie wynik, to wiadomo, że pewna rzecz będzie przedmiotem oceny TK, czyli będziemy mieli jasność w porządku prawnym, a według mnie tego nam najbardziej brakuje" - zaznaczył mec. Bednarkiewicz.
We wniosku RPO chodzi o przepis Kodeksu karnego z 1969 r. w brzmieniu nadanym mu nowelizacją z lipca 1995 r., która weszła w życie w listopadzie 1995. Zgodnie z nim przedawnienie przestępstw popełnionych przez funkcjonariuszy publicznych między 1944 a 1989 r. i zagrożonych karą od trzech do pięciu lat więzienia nastąpiło 1 stycznia 1995 r. Jednocześnie rozstrzygnięto, że czyny zagrożone karą poniżej trzech lat więzienia przedawniły się jeszcze przed 1990 r.
Późniejsze zmiany przepisów oraz wejście w życie nowego Kodeksu karnego - jak zauważył RPO - nic nie zmieniły w kwestii tych przedawnień.
"Ustawodawca zatem uchwalając ustawę 12 lipca 1995 r. stwierdził, iż części występków, tych poniżej trzech lat, w ogóle nie należy ścigać, a kolejną część - te zagrożone karą pozbawienia wolności powyżej trzech lat, których górna granica wynosi pięć lat pozbawienia wolności - są już przedawnione w momencie uchwalania ustawy. Oznacza to de facto niepisaną abolicję na te dwie kategorie przestępstw" - wskazał RPO.
Jak podkreślił Bodnar, zaskarżony przepis narusza więc "prawo pokrzywdzonych, ofiar zbrodni komunistycznych, do sądu". "Uniemożliwia im bowiem dochodzenie naruszonych przez przestępstwo interesów, które najpierw nie mogły być chronione z przyczyn politycznych, zaś potem z powodu trudnej do uzasadnienia decyzji ustawodawcy" - wskazano we wniosku.
RPO przypomniał, że przestępstwa funkcjonariuszy państwowych przed 1989 r. były często bezkarne, mimo że w wielu przypadkach spełniały one znamiona czynów zabronionych określonych w obowiązującym wówczas Kodeksie karnym. Realne pociągnięcie do odpowiedzialności sprawców - jak dodał - było wówczas niemożliwe, ponieważ nie było to przedmiotem zainteresowania władz PRL. "Aparat państwa dążył do ochrony swoich funkcjonariuszy, nawet w sposób bezprawny i karalny w świetle ówczesnego stanu prawnego" - dodał Bodnar.
"W tej sytuacji stosowanie przepisów o przedawnieniu ścigania wobec sprawców tych przestępstw nie znajduje żadnego uzasadnienia" - zaznaczono we wniosku.
Sprawą przedawnień tych czynów i wykładni zaskarżonego przez RPO przepisu zajmował się w maju 2010 r. Sąd Najwyższy. W podjętej wówczas uchwale SN orzekł, że zbrodnie komunistyczne zagrożone karą do pięciu lat więzienia są przedawnione od 1995 r.
Problem przed SN pojawił się na kanwie późniejszego przepisu ustawy o IPN, który wprowadził inne okresy przedawnienia: 2030 r. - dla zabójstw, 2020 r. - dla wszystkich innych zbrodni komunistycznych. Stąd pojawiło się pytanie, czy mogą one dotyczyć także tych czynów, które już wcześniej uległy przedawnieniu.
SN uznał wówczas, że z przyczyn konstytucyjnych "odżycie przedawnienia, które już upłynęło", jest nie do zaakceptowania w państwie prawa. "Przy tej interpretacji niestety 1 stycznia 1995 r. doszło do przedawnienia części tych zbrodni; tych, które według kodeksu z 1969 r. zagrożone były karą nie przekraczającą pięciu lat pozbawienia wolności" - mówił sędzia SN Roman Sądej, uzasadniając uchwałę. Dodawał, że na ocenę SN nie może mieć wpływu fakt, że do powstania IPN w 1999-2000 r. państwo nie było skuteczne w ściganiu przestępstw aparatu władzy z PRL.
RPO wskazał, że zaskarżony przepis - mimo iż zawarty w poprzednim Kodeksie karnym - "wywiera w dalszym ciągu skutki prawne w odniesieniu do określonych stanów faktycznych" i w związku z tym może być przedmiotem kontroli TK. Dodał, że w sprawie otrzymywał wnioski od pokrzywdzonych, które dotyczyły umarzania śledztw o zbrodnie komunistyczne z powodu przedawnienia. (PAP)
mja/ itm/