Szczecinianie, wśród których był także świadek Kryształowej Nocy w niemieckim Szczecinie, uczcili w poniedziałek 77. rocznicę tych wydarzeń. Znicze zapłonęły w miejscu, gdzie dawniej stała synagoga spalona podczas Kryształowej Nocy.
"Ujrzeliśmy tutaj na Grune Schanze, jak wówczas nazywała się ta ulica, zbiorowisko ludzi" - wspominał w miejscu, gdzie stała synagoga, ośmioletni wtedy Bodo Andree urodzony w Szczecinie syn Żydówki i niemieckiego żołnierza. "Przed synagogą usypano górę książek, które zostały wyniesione przez esesmanów z synagogi. Ta góra książek została podpalona - to był ogromny płomień. Z synagogi wynoszono też inne przedmioty, które wrzucano w płomienie" - powiedział Andree.
"Stało tutaj 500, 600 a może nawet tysiąc osób, wielu z nich było bardzo zadowolonych z tego, co się tutaj działo" - opowiadał Andree.
"Mój tata nie cieszył się. Powiedział chodźcie, odejdźmy na bok. Bał się o nas, ponieważ moja mama była Żydówką i nie wiadomo było, co może się wydarzyć w kolejnych minutach. Po pół godzinie poszliśmy dalej w kierunku Dworca Głównego. Wszyscy byliśmy przepełnieni strachem. Nawet ja, mimo że wówczas nie rozumiałem, co tu się dzieje. Mój ojciec powiedział wtedy, że to jest początek naszego końca i miał rację" - dodał.
Szczecinianie złożyli kwiaty i zapalili znicze przed tablicą przy ul. Dworcowej, upamiętniającą szczecińską gminę żydowską i ofiary Holokaustu. W tym miejscu stała synagoga spalona w 1938 r.
Noc Kryształowa, która miała zorganizowany charakter, to pogrom ludności żydowskiej w Niemczech, mający miejsce w nocy z 9 na 10 listopada 1938 r. Wówczas spalono kilkaset synagog na terenie Niemiec, zbezczeszczono cmentarze żydowskie oraz kilka tysięcy sklepów i mieszkań żydowskich. Tej nocy zginęło blisko stu Żydów, a ponad dwadzieścia tysięcy wkrótce zostało osadzonych w obozach koncentracyjnych.
Podpaloną w nocy szczecińską synagogę udało się ugasić 10 listopada w południe. Straż pożarna dostała wcześniej wytyczne, które mówiły, żeby zabezpieczać budynki sąsiadujące z synagogami i innymi żydowskimi zabudowaniami, natomiast powstrzymać się od ich gaszenia. Szczecińska policja porządkowa zamknęła jedynie ruch uliczny w rejonie palącej się synagogi oraz skierowała ruch tramwajów objazdem.
Tej samej nocy, obok szczecińskiej synagogi, podpalono także inne budynki należące do gminy żydowskiej: dom przedpogrzebowy cmentarza żydowskiego oraz zabudowania żydowskich klubów wioślarskiego i tenisowego. Ruiny szczecińskiej synagogi stały do 1941 r., kiedy wysadzono je w powietrze.
W 1933 r. na Pomorzu żyło nieco ponad 6 300 wierzących Żydów, z czego blisko 2 400 w samym Szczecinie. Dane ze spisu ludności przeprowadzonego w 1943 r. mówią o 177 Żydach mieszkających na Pomorzu, w tym 79 w Szczecinie. (PAP)
res/ par/