Dobre relacje polsko-ukraińskie mogą być budowane tylko w oparciu o prawdę, również bolesną, o ludobójstwie dokonanym na Wołyniu 74 lata temu - mówił we wtorek w Warszawie podczas obchodów Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa p.o. szefa UdSKiOR Jan Józef Kasprzyk.
W uroczystościach, które odbyły się przy Skwerze Wołyńskim w Warszawie, udział wzięli m.in. szef MON Antoni Macierewicz, prezes IPN Jarosław Szarek, prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz p.o. szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk.
Prezydent podkreślił, że „prawda o tym, co wydarzyło się na Wołyniu, nie jest zagrożeniem dla więzi łączących nas, Polaków i Ukraińców". "(...) Przyjęcie prawdy o Wołyniu nie podważa, lecz wzmacnia naszą przyjaźń i współpracę. Prawda o tej ogromnej krzywdzie jest potrzebna, aby nasze relacje opierały się na mocnych podstawach i wzajemnym zaufaniu” - napisał Andrzej Duda.
"Rzeź wołyńska pozostaje wciąż bolesną raną w naszej polskiej pamięci, tym bardziej, że bardzo długo była przemilczana i nieobecna" - napisał prezydent Andrzej Duda w liście skierowanym do uczestników uroczystości.
Dodał, że "ojczyzna nigdy nie zapomni o swoich wiernych obywatelach, zamordowanych jedynie za to, że byli Polakami".
Andrzej Duda napisał, że tragedia wołyńska wydarzyła się, "bo zabrakło Rzeczypospolitej. Państwo polskie podzielone przez dwa totalitarne imperia - hitlerowskie Niemcy i Rosję sowiecką - nie było w stanie skutecznie chronić swoich obywateli. Dlatego pamięć o tej ludobójczej zbrodni jest wezwaniem do budowania silnej Polski".
Podkreślił, że „prawda o tym, co wydarzyło się na Wołyniu, nie jest zagrożeniem dla więzi łączących nas, Polaków i Ukraińców". "(...) Przyjęcie prawdy o Wołyniu nie podważa, lecz wzmacnia naszą przyjaźń i współpracę. Prawda o tej ogromnej krzywdzie jest potrzebna, aby nasze relacje opierały się na mocnych podstawach i wzajemnym zaufaniu” - napisał Andrzej Duda.
Szef MON zaznaczył, że każde ludobójstwo wymaga i żąda od nas pamięci, a od spadkobierców tych, którzy go dokonali, "zadośćuczynienia przez przyznanie prawdy i wspólną pokutę za to, co się wydarzyło". "Stoimy dzisiaj tutaj też po to, by powiedzieć, że Polacy nigdy tamtego czasu nie zapomną, bo pamiętają, że ludobójstwo, którego dokonano na Polakach kresowych, miało swój pierwowzór i to było ludobójstwo niemieckie, ludobójstwo hitlerowskie. I miało swoje następstwo, i to było ludobójstwo sowieckie, ludobójstwo rosyjskie, którego doświadczyła Polska i Polacy" - mówił.
Jak mówił szef MON Antoni Macierewicz, ludobójstwo, które dokonało się 74 lata temu, "miało swój straszliwy kształt, którego wciąż nie jesteśmy świadomi". Jak dodał, "to ludobójstwo miało swój plan, cel i zbrodniczy kształt, bo było planowane. Nie było odruchem zemsty, było długofalowym planem, którego celem z jednej strony było wytrzebienie ludności polskiej żyjącej na tamtych terenach od setek lat".
"Z drugiej strony celem tego ludobójstwa było podzielenie narodów, odseparowanie ich, rzucenie nieprzebytej wydawałoby się smugi nienawiści i cierpienia między pobratymczymi narodami" - podkreślił.
Jak zaznaczył Macierewicz, każde ludobójstwo wymaga i żąda od nas pamięci, a od spadkobierców tych, którzy go dokonali, "zadośćuczynienia przez przyznanie prawdy i wspólną pokutę za to, co się wydarzyło". "Stoimy dzisiaj tutaj też po to, by powiedzieć, że Polacy nigdy tamtego czasu nie zapomną, bo pamiętają, że ludobójstwo, którego dokonano na Polakach kresowych, miało swój pierwowzór i to było ludobójstwo niemieckie, ludobójstwo hitlerowskie. I miało swoje następstwo, i to było ludobójstwo sowieckie, ludobójstwo rosyjskie, którego doświadczyła Polska i Polacy" - powiedział.
Prezes IPN, mówiąc o rzezi wołyńskiej, podkreślił, że złamano wówczas "ten nasz odwieczny kodeks rycerski, że człowiek bezbronny, że dziecko, że kobieta nie mogą uczestniczyć w walce". "To wszystko podeptano. (...) Skala tej zbrodni jest niewyobrażalna" - zaznaczył. Zwrócił uwagę, że "nie ma winnych narodów", ale "obwiniamy ludzi, obwiniamy ideologie, obwiniamy systemy". "Nie zgodzimy się na kłamstwa, bo to jest droga donikąd" - dodał.
W opinii szefa resortu obrony świadomość tamtego "strasznego czasu i strasznego doświadczenia, któremu uległ naród polski" sprawia, że jesteśmy dzisiaj "nieporównanie silniejsi i nieporównanie bardziej zdolni do wspólnego działania na rzecz współpracy narodów".
Prezes IPN Jarosław Szarek, mówiąc o rzezi wołyńskiej, podkreślił, że złamano wówczas "ten nasz odwieczny kodeks rycerski, że człowiek bezbronny, że dziecko, że kobieta nie mogą uczestniczyć w walce". "To wszystko podeptano. (...) Skala tej zbrodni jest niewyobrażalna" - zaznaczył.
Szarek zwrócił uwagę, że "nie ma winnych narodów", ale "obwiniamy ludzi, obwiniamy ideologie, obwiniamy systemy". "Nie zgodzimy się na kłamstwa, bo to jest droga donikąd" - dodał.
Jak mówił p.o. szefa UdSKiOR, "tylko na prawdzie można stawiać dom wspólnoty i porozumienia, bo prawda jest fundamentem". "Wielokrotnie pojawia się w ustach niektórych - zarówno w Polsce jak i szczególnie na Ukrainie zdanie - po co tę ranę rozdrapywać. Przypomnijmy słowa Żeromskiego - trzeba rozdrapywać ranę, aby się nie zabliźniły błoną podłości. Trzeba rozdrapywać rany, aby nie zabliźniła się błoną zapomnienia, to jest wyzwanie dla nas - młodszego pokolenia. Dobre relacje polsko-ukraińskie mogą być budowane tylko w oparciu o prawdę, również bolesną, o ludobójstwie dokonanym na Wołyniu 74 lata temu" - powiedział Kasprzyk.
Szef UdSKiOR: Wielokrotnie pojawia się w ustach niektórych - zarówno w Polsce jak i szczególnie na Ukrainie zdanie - po co tę ranę rozdrapywać. Przypomnijmy słowa Żeromskiego - trzeba rozdrapywać ranę, aby się nie zabliźniły błoną podłości. Trzeba rozdrapywać rany, aby nie zabliźniła się błoną zapomnienia, to jest wyzwanie dla nas - młodszego pokolenia. Dobre relacje polsko-ukraińskie mogą być budowane tylko w oparciu o prawdę, również bolesną, o ludobójstwie dokonanym na Wołyniu 74 lata temu.
"Z traumą, z którą do dziś przyszło żyć cudem ocalałym oraz ich potomkom, borykają się wszyscy niemogący przejść obojętnie wobec cierpień i śmierci niewinnych ofiar, których jedną, jedyną winą było to, że urodzili się Polakami. (...) W smutku i zadumie nad kruchością ludzkiego istnienia i poświęceniu życia dla umiłowanej ojczyzny, chylimy czoła przed ofiarami tych straszliwych zbrodni i składamy hołd tym, których niemy krzyk zawsze będzie rozbrzmiewał w naszych sercach" - napisał w liście do uczestników uroczystości wicepremier, minister kultury Piotr Gliński.
Podczas uroczystości odsłonięta została tablica informacyjna przy Pomniku Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej w województwach południowo-wschodnich w latach 1942-1947. Odbył się także Apel Pamięci, oddano salwę honorową i odmówiono modlitwę ekumeniczną. Złożono również wieńce przy pomnikach Ofiar Ludobójstwa i 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej.
Wręczone zostały także medale "Pro Patria" przyznawane przez Urząd do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych za "szczególne zasługi w kultywowaniu pamięci o walce o niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej". Otrzymali je Szczepan Siekierka - prezes Stowarzyszenia Upamiętnienia Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów z OUN i UPA oraz Henryk Sławiński – prezes honorowy Towarzystwa Miłośników Kultury Kresowej, żołnierz 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej.
W uroczystościach 74. rocznicy rzezi wołyńskiej i ustanowionego w ub. roku przez Sejm Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej wzięli udział także m.in. ministrowie w Kancelarii Prezydenta Halina Szymańska i Wojciech Kolarski, szefowa kancelarii premiera Beata Kempa, ks. Tadeusz Isakowicz- Zaleski, senator Jan Żaryn.
11 lipca 1943 r. rozpoczęła się masowa akcja przeciwko ludności polskiej przeprowadzona przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) na Wołyniu, określana mianem rzezi wołyńskiej. Tego dnia, nazwanego później Krwawą Niedzielą, zaatakowano ludność z blisko 100 polskich miejscowości. Historycy oceniają, że podczas rzezi wołyńskiej zginęło od 30 do 60 tys. Polaków. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys. ofiar, przy czym część ofiar zginęła z rąk UPA za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do sprawców rzezi.
Sejm - na mocy uchwały z lipca 2016 r. - ustanowił 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Izba niższa oddała w niej hołd "wszystkim obywatelom II Rzeczypospolitej bestialsko pomordowanym przez ukraińskich nacjonalistów". (PAP)
akn/ masl/ aszw/ itm/