Pułkownik Walerian Tumanowicz dał świadectwo patriotyzmu swoją chwalebną służbą Polsce; był przykładem poświęcenia polskich Ormian dla niepodległości - powiedział w sobotę szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk.
Spotkanie poświęcone postaci ppłk. Tumanowicza odbyło się w Centrum Konferencyjnym Ordynariatu Polowego w Warszawie.
"Dziś przywołujemy postać pułkownika Waleriana Tumanowicza. Należał on do tego pokolenia, które urodziło się w okresie zaborów. Ci ludzie nie wiedzieli czym jest Polska niepodległa i czym jest wolność, ale kochali swoją ojczyznę, mimo że nie było jej na mapie świata. Jako młody człowiek Walerian Tumanowicz, wstępując do Legionów, walczył w III Pułku Piechoty Legionów Polskich. Pokazał swoim przykładem, że polscy Ormianie stoją zawsze po stronie niepodległości Rzeczypospolitej. Podczas II wojny światowej, swoją chwalebną służbą wojskową dla Polski, udowadniał to raz jeszcze. Nie mógł pogodzić się z tym, że Rosja znów będzie stanowiła dominantę. Był człowiekiem niezwykle odważnym o ogromnym temperamencie, jak na Ormian przystało. Wiedział, że w sprawie niepodległości należy poświęcić wszystko. Oddany był bez reszty dobru wspólnemu Rzeczypospolitej" - powiedział Kasprzyk.
"Był żołnierzem, który powinien być przez nas wydobyty z +mroków niepamięci+ i przywołany szerzej polskiemu społeczeństwu. Jest on przykładem człowieka, którego motywem działania była miłość do niepodległej Polski. Za tą miłość zapłacił najwyższą cenę, cenę swojego życia. Pułkownik Tumanowicz był legionistą, uczestnikiem wojny polsko-bolszewickiej, oficerem Korpusu Ochrony Pogranicza, obrońcą Polski w 1939 roku. Był jednym z najodważniejszych członków Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej w Mielcu. Na końcu został żołnierzem wyklętym, wchodząc w struktury II Zarządu Wolności i Niezawisłości. Walczył z dyktatem jałtańskim, który narzucono Polsce. Nigdy nie pogodził z utratą przez Polskę suwerenności. Za to 70 lat temu został skazany na śmierć przez komunistów" - pokreślił Kasprzyk.
"Pamięć o Walerianie Tumanowiczu jest niezwykle żywa wśród polskich Ormian. Ważne jest, aby wspomnienie o naszym bohaterze trwało w szerszym kręgu naszego społeczeństwa. Służyć temu będzie m.in. film, który powstał dzięki inicjatywie m.in. Fundacji Ormiańskiej i skromnemu wsparciu Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Mamy nadzieję, że będzie pierwszym krokiem do tego, aby postać Waleriana Tumanowicza stała się powszechnie znana" - podsumował. Podczas spotkania odbył się pokaz filmu „Z krwi jestem Ormianinem, z duszy i przekonań Polakiem - Walerian Tumanowicz Żołnierz Wyklęty”.
Zofia Bohosiewicz z Fundacji Ormiańskiej przybliżyła życiorys Waleriana Tumanowicza i opisała jego karierę wojskową. Przypomniała także ostatnie słowa Waleriana Tumanowicza, wypowiedziane podczas stalinowskiego procesu:
"Ja swoje przekonania kształtowałem podczas służby w Legionach od 1914 roku. Chcę tutaj powiedzieć, że przez 30 lat, od legionów, aż do AK pracowałem w jednym i tym samym duchu. Żywiłem nienawiść do Rosji i według tego pracowałem. Z chwilą, kiedy armia rosyjska weszła na ziemie polskie i postawiła na nich swoje garnizony, myślałem, że to już koniec niepodległości. Trudno mi było w 50. roku życia zmienić duszę, bo ta dusza już we mnie skostniała. Z krwi jestem Ormianinem, z duszy i przekonań Polakiem. Wraz z mlekiem matki wyssałem nienawiść do Związku Radzieckiego".(PAP)
autor: Maciej Puchłowski
mmmp/ ozk/