Ostatniego żołnierza podziemia antykomunistycznego, chorążego Antoniego Dołęgę ps. „Znicz” pochowano w niedzielę Trzebieszowie (Lubelskie). Wolna Polska to jego pośmiertne zwycięstwo - napisał w liście prezydent Andrzej Duda.
„Heroiczną walkę Żołnierzy Wyklętych usiłowano wymazać z kart polskiej historii. Wolna Polska przywraca dziś pamięć o nich, zwraca im honor i dobre imię, przypomina ideały, którymi się kierowali. Wolna Polska, w której przyszło nam dziś żyć, to ich wielkie zwycięstwo, jak w przypadku śp. chor. Antoniego Dołęgi - zwycięstwo pośmiertne” – napisał prezydent Andrzej Duda w liście do uczestników uroczystości pogrzebowych.
Dołęga - żołnierz AK i WiN - ukrywał się przez wiele lat, do śmierci w 1982 r. i został pochowany po kryjomu. Jego szczątki odnaleziono w czerwcu tego roku w miejscowości Popławy-Rogale w gminie Trzebieszów.
Ordynariusz diecezji siedleckiej bp Kazimierz Gurda, który przewodniczył mszy św. pogrzebowej powiedział, że po 35 latach od śmierci Dołęgi można powiedzieć, iż jego nadzieje o wolności ojczyzny się spełniły. „Sam tego czasu nie dożył. Umierał w czasie stanu wojennego, w czasie wielkich nadziei, a jednocześnie wielkiego zagrożenia. W ziemskim życiu smaku wolności już nie doświadczył. Doświadczamy jej my, nam dane się nią cieszyć i to jest wielki dar, wielki skarb. Musimy się z tym darem wolności obchodzić odpowiedzialnie. Nie wolno nam pozwolić go sobie odebrać. Kosztował zbyt dużo cierpienia i śmierci naszych braci i sióstr” – powiedział bp Gurda.
List skierowała również premier Beata Szydło. „Niepodległa Rzeczpospolita oddaje dziś należną cześć ostatniemu Żołnierzowi Wyklętemu. (…) Dzisiejsze wydarzenie jest wyrazem elementarnej historycznej sprawiedliwości. To ważne ogniwo wypełnienia naszego moralnego zobowiązania wobec ludzi, którzy swoim życiem dali świadectwo wierności Bogu, honorowi i ojczyźnie” – napisała.
List od premier odczytała minister Anna Maria Anders. Podkreśliła, że o takich postaciach jak Dołęga należy mówić. „Jest mi przykro, jak czytam prasę w ostatnich dniach, co o nas piszą, co piszą o Polsce. To, że kilka osób może nam zrobić tak złą opinię na świecie, to jest dla mnie szokujące. Powinniśmy takie uroczystości rozgłaszać, takich ludzi chwalić, żeby pokazywać prawidłowy wizerunek Polski” – powiedziała Anders.
„Heroiczną walkę Żołnierzy Wyklętych usiłowano wymazać z kart polskiej historii. Wolna Polska przywraca dziś pamięć o nich, zwraca im honor i dobre imię, przypomina ideały, którymi się kierowali. Wolna Polska, w której przyszło nam dziś żyć, to ich wielkie zwycięstwo, jak w przypadku śp. chor. Antoniego Dołęgi - zwycięstwo pośmiertne” – napisał prezydent Andrzej Duda w liście do uczestników uroczystości pogrzebowych.
Szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk podkreślił, że Dołęga był do końca wierny Polsce i przysiędze żołnierskiej, nigdy się nie poddał. „Antoni Dołęga miał swoje Westerplatte trwające kilkadziesiąt lat, był wierny Polsce stając w jej obronie w 1939 r. i był wierny jej aż do śmierci. Broni nie złożył, munduru nie zdjął” – powiedział Kasprzyk.
Dołęga został pochowany na cmentarzu parafialnym w Trzebieszowie. „Wuj spocznie na tym samym cmentarzu, na którym spoczywają jego wierni współtowarzysze broni, również osoby, które dokonały konspiracyjnego pochówku w 1982 r.” - powiedział wnuk siostry Dołęgi, Ronald Werelich.
„My, jako rodzina szukaliśmy wuja blisko 50 lat. Wtedy, gdy go szukaliśmy, on żył, a nawet gdy umarł w 1982 r. to on i jego historia żyła w Trzebieszowie i okolicach, w wielu miejscowościach, w których się ukrywał. Żyła po cichutku, w sercach tutejszych mieszkańców” - dodał Werelich.
Antoni Dołęga urodził się w 1915 r. w Farfaku (obecnie część Łukowa). W 1938 r. ukończył szkołę podoficerską przy 84 pułku piechoty w Pińsku. Walczył we wrześniu 1939 r., w Armii Krajowej był od 1942 r. W 1944 r. wcielony został do 2 Armii Wojska Polskiego. Walczył w jej szeregach do maja 1945 r., kiedy to z grupą żołnierzy zdezerterował i wrócił w rodzinne strony.
W 1946 r. przyłączył się do oddziału zbrojnego WiN por. Józefa Matusza ps. Lont. Po śmierci Lonta w 1951 r. został dowódcą kilkunastoosobowego wówczas oddziału działającego na terenie powiatów łukowskiego, siedleckiego i radzyńskiego. Po rozbiciu oddziału w 1955 r. ukrywał się już samotnie, okolicach Łukowa u zaufanych gospodarzy, aż do śmierci. Posługiwał się kilkoma pseudonimami: Znicz, Mały Franio, a także Kulawy Antek. Nogę stracił na skutek obrażeń powstałych w wyniku wypadku z bronią.
Nigdy się nie ujawnił, pomagali mu mieszkańcy okolicznych wsi. Zmarł w 1982 r., pochowany został w konspiracji. Przez lata nikt nie ujawnił jego historii i miejsca pochówku.
Poszukiwania grobu Dołęgi od wielu lat prowadzili członkowie jego rodziny, którzy po wojnie przeprowadzili się na Pomorze. Dołęga nie kontaktował się z nimi, byli przekonani, że nie żyje. Gdy w latach 70-tych ubiegłego wieku przyjeżdżali w okolice Łukowa szukać grobu, nikt nie chciał udzielić im informacji.
Dopiero niedawno Ronald Werelich, nawiązał kontakty z ludźmi, którzy ukrywali Dołęgę w ostatnim okresie jego życia. Dzięki temu ustalono miejsce pochówku. Tożsamość zmarłego potwierdziła Prokuratura Rejonowa w Łukowie, która prowadziła postępowanie w tej sprawie. (PAP)
Autor: Renata Chrzanowska
ren/ mhr/