Władze Bytomia chcą upamiętnić cywilów, zamordowanych pod koniec II wojny światowej przez żołnierzy Armii Czerwonej w Miechowicach - dzisiejszej dzielnicy miasta. Przez lata zbrodnia była tematem tabu, teraz ustalane są nazwiska i dokładna liczba ofiar. Według prowadzącego śledztwo w tej sprawie IPN, żołnierze sowieccy w styczniu 1945 r. zamordowali w Miechowicach co najmniej 230 cywilów. Ostatnio Instytut zbadał zbiorową mogiłę, w której złożono szczątki niektórych ofiar.
Władze Bytomia chcą, by pomordowanych upamiętniała specjalna tablica. Prezydent miasta Piotr Koj liczy, że uda się to sfinalizować w przyszłym roku. „Będziemy w kontakcie z IPN i postaramy się, żeby nie było to bezimienne upamiętnienie, ale żeby znalazły się tam imiona, nazwiska, daty urodzenia i śmierci, tak abyśmy godnie upamiętnili ofiary tego dramatu” - powiedział Koj na czwartkowej konferencji prasowej w magistracie.
Według prowadzącego śledztwo w tej sprawie IPN, żołnierze sowieccy w styczniu 1945 r. zamordowali w Miechowicach co najmniej 230 cywilów. Ostatnio Instytut zbadał zbiorową mogiłę, w której złożono szczątki niektórych ofiar.
Pierwsze działania upamiętniające pomordowanych cywilów podjęła rada dzielnicy Miechowice, która rok temu zorganizowała rocznicowe obchody. Śledztwo w sprawie zbrodni wojennej w Miechowicach IPN wszczął w 2003 r. Później sprawa została zawieszona. Próba uzyskania dokumentów z archiwów rosyjskich zakończyła się niepowodzeniem.
Szefowa pionu śledczego w katowickim IPN Ewa Koj podkreśliła na konferencji, że prowadzenie postępowania było możliwe dzięki Józefowi Bonczolowi, naocznemu świadkowi, który w czasie tragedii miechowickiej miał 11 lat. Bonczol pamiętał wiele szczegółów związanych z wejściem do Miechowic żołnierzy 2. Frontu Ukraińskiego. Później poznał wiele dokumentów związanych z tamtymi wydarzeniami.
Po zbrodni część ofiar pochowano na pobliskim cmentarzu, ale dla wielu zabrakło tam miejsca. Resztę - około 100 zabitych - pochowano w zbiorowej mogile przy ul. Warszawskiej. W 1969 r. szczątki zostały ekshumowane i po cichu przeniesione na cmentarz komunalny w Bytomiu.
Ostatnio śledczy IPN zbadali dwie tamtejsze zbiorowe mogiły, oznaczone jako Kwatera Wojenna i Kwatera Wojenna Miechowice. W pierwszej spoczywały szczątki żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego. Prokuratorzy, którzy otworzyli dwie trumny, są niemal pewni, że w drugiej mogile złożono szczątki ofiar tragedii miechowickiej.
„Widać, że to nie jest pochówek pierwotny. Do trumien powrzucane są kości różnych osób. Znaleziono tam cywilne przedmioty - pasek, buty i portfel z monetami z 1943 r. (...) Nie ma dokumentów świadczących, że tam mógł zostać pochowany ktoś inny. Mamy też pewność, że nie są wymieszane szczątki żołnierzy z cywilami” - powiedziała prokurator Koj.
Wyjaśniła, że przeniesione z pierwszej mogiły szczątki włożono do 40 identycznych trumien, które ułożono jedna obok drugiej na cmentarzu komunalnym. W każdej trumnie są szczątki co najmniej dwóch osób.
IPN nie planuje ekshumacji mogiły, bo do niczego by ona nie doprowadziła, chociażby dlatego, że brak jest materiału porównawczego do badań. Prokurator Koj ma nadzieję, że uda się natomiast dotrzeć do dokumentów Wojewódzkiej Rady Narodowej, które pozwolą poznać nazwiska wszystkich ofiar i dowiedzieć się czegoś więcej na temat okoliczności zbrodni.
Według prokurator Koj, dotychczas ponad wszelką wątpliwość ustalonych zostało 57 nazwisk. Mniej pewna lista liczy ich ponad 90. Jak ocenia, ofiarami byli po prostu Ślązacy, wśród których były zarówno osoby sympatyzujące z Polską, jak i z Niemcami. W czasie plebiscytu w 1921 r. trzy czwarte mieszkańców Miechowic opowiedziało się za przyłączeniem ich miejscowości do Polski.(PAP)
kon/ hes/