Był bardzo wrażliwym człowiekiem i jednocześnie twardym, silnym psychicznie sportowcem – mówi o Józefie Zapędzkim trzykrotna medalistka igrzysk w strzelectwie Renata Mauer-Różańska. Dwukrotny mistrz olimpijski, jej wielki poprzednik, został pochowany w piątek w Łazach.
"Poznałam Józka ponad 20 lat temu, podczas uroczystości 80-lecia PKOl w Warszawie. Tak zaczęła się nasza przyjaźń. Co roku spotykaliśmy się na Piknikach Olimpijskich i co roku mieliśmy o czym rozmawiać. Oczywiście, najczęściej o strzelectwie" – dodała.
Stwierdziła, że miała w pewnych obszarach różne zdanie od starszego kolegi.
"Bardzo lubiłam się z nim przekomarzać. Czasami go prowokowałam do takich rozmów, ale zawsze z uśmiechem je kończyliśmy, dochodząc do wniosku, że choć nasze spojrzenia na metody strzeleckie są inne, to jednak zgadzamy się w zasadniczych kwestiach" - wspominała Mauer-Różańska.
Zapędzki uważał, że podczas strzelania optymalnym momentem jest czas między piątą a siódmą sekundą koncentracji.
"On uprawiał inną konkurencję, bo pistolet szybkostrzelny. Ja trenowałam strzelanie precyzyjne, gdzie najważniejsza była dokładność. Moja +10+ miała pół milimetra średnicy, Józka – była dużo, dużo większa. Przygotowania do zawodów były więc inne" – tłumaczyła.
Zaznaczyła, że Zapędzki był człowiekiem bardzo wrażliwym.
"To było niesamowite, bo z drugiej strony był bardzo silny psychicznie. Aż trudno uwierzyć, że można pogodzić jedno z drugim – bo jako człowiek był wrażliwy, jako sportowiec – twardy" – podsumowała mistrzyni olimpijska w karabinie pneumatycznym 10 m z Atlanty (1996) oraz karabinie sportowym trzy postawy z Sydney (2000).(PAP)
Autor: Piotr Girczys
gir/ pp/