Jeden z najlepszych piłkarzy w historii polskiego futbolu Włodzimierz Lubański w poniedziałek skończy 75 lat. „Dawna kariera przypomina o sobie, jeśli chodzi o rożne dolegliwości, ale jakoś daję radę. Dużo spaceruję” – przyznaje w rozmowie z PAP jubilat mieszający od 1975 roku w Belgii.
"Jak zdrowie? Jakoś się jeszcze czuję, chodzę, z bieganiem jest trochę gorzej. Wychodzą na stare lata dolegliwości normalne w moim wieku - boli kolano, biodro, itd. Tym bardziej było to do przewidzenia po tak długiej karierze sportowej. Ale daję radę" - przyznał najmłodszy debiutant i zdobywca bramki w historii reprezentacji Polski (oba rekordy w wieku 16 lat), mistrz olimpijski z 1972 roku.
Jubilat nie traci pogody ducha i poczucia humoru. Kiedy kończył 70 lat, mówił w rozmowie z PAP, że regularnie uprawia fitness, trzy razy w tygodniu chodzi na salę i ćwiczy. "Dopinguje mnie do tego żona, która też ćwiczy i bardzo namawia, żebym cały czas był w ruchu" - dodał legendarny piłkarz Górnika Zabrza.
A teraz?
"Z tamtej wypowiedzi aktualne pozostało tylko to zdanie, że żona uczestniczy w ćwiczeniach. Natomiast ja... jestem obecny na kawce. Oczywiście dużo chodzę, spaceruję po różnych zakątkach. To ta przyjemność, która została, jeśli chodzi o wysiłek fizyczny" - zaznaczył pan Włodzimierz.
Przekazał, że podobnie jak przy 70. urodzinach, Polacy pamiętali w Brukseli o jego święcie.
"Otrzymałem zaproszenie do ambasady RP w Brukseli. Bardzo mi miło, że - mimo tych różnych ograniczeń związanych z pandemią - pan ambasador zadzwonił do mnie i zaproponował wspólny obiad. Cieszę się, że nie zapomniano o takim jednym, który kiedyś trochę nakopał w tej piłce" - wspomniał Lubański w rozmowie przeprowadzonej 23 lutego, jeszcze przed agresją Rosji na Ukrainę.
Futbol niezmiennie pozostaje jego wielką pasją.
"Bardzo dużo czasu poświęcam na oglądanie piłki. Oczywiście śledzę wszystkie ważne wydarzenia, rozgrywki m.in. Champions League oraz o mistrzostwo niektórych krajów, w tym Polski. Mam tutaj możliwość oglądania polskiej ligi, więc korzystam z tego" - przyznał.
Tak się złożyło, że Polska trafiła na Belgię w grupie 4 najwyższej dywizji Ligi Narodów. Pierwsze spotkanie obu drużyn - w 2. kolejce - odbędzie się 6 czerwca w Brukseli.
"Jeżeli nie będzie żadnych przeszkód związanych z pandemią, na pewno wybiorę się na ten mecz. Belgowie mają bardzo dobrą drużynę i - co ważne i wcale nie tak częste w europejskim futbolu - dysponują dużymi rezerwami. Mają świetnych piłkarzy w szerokiej kadrze, dlatego nawet jeżeli jeden czy drugi zawodnik wypadnie z zespołu, siła drużyny wcale nie osłabnie" - podkreślił Lubański.
Zanim jednak biało-czerwoni przystąpią do rywalizacji w Lidze Narodów, czekają ich w marcu baraże o awans do mistrzostw. Półfinał z Rosją planowano na 24 marca w Moskwie, ale wobec agresji tego kraju na Ukrainę nie wiadomo, gdzie i czy w ogóle ten mecz się odbędzie.
Kiedy Lubański kończył 70 lat, był jeszcze wówczas - z 48 bramkami - rekordzistą pod względem goli w reprezentacji Polski. Wkrótce potem pierwsze miejsce w tej klasyfikacji objął Robert Lewandowski, który obecnie ma już 74 trafienia.
"Nie ma co tutaj dodawać. Robert jest światowej klasy piłkarzem. Wcześniej czy później wszystkie rekordy są przez niego pobijane. Zwłaszcza utrzymując wyśmienitą formę, a trzeba podkreślić, że od bardzo dawna prezentuje tak wysoki poziom. Wydaje mi się, że to, czego brakuje Robertowi i całemu polskiemu piłkarstwu z nim, to jest medal na imprezie światowej. Tego życzę" - zakończył Lubański.(PAP)
Rozmawiał: Maciej Białek (PAP)
bia/ pp/