Mieszkający od wielu lat w Gliwicach mjr Aleksander Tarnawski, ostatni żyjący Cichociemny, obchodzi w piątek setną rocznicę urodzin. „W Pana losach w niezwykły sposób zapisane zostały ważne wątki historii Polski Niepodległej” – napisał w liście do solenizanta prezydent Gliwic Adam Neumann.
Kolekcja Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie wzbogaciła się w lutym o nowe eksponaty – pamiątki po kpt. pil. Zbigniewie Sancewiczu, który jako pilot uczestniczył w lotach z Cichociemnymi do okupowanej Polski.
Pierwszy zrzut Cichociemnych na polskie ziemie upamiętnili w piątek mieszkańcy Dębowca, gdzie w nocy z 15 na 16 lutego 1941 r. wylądowali rtm. Józef Zabielski "Żbik", kpt. Stanisław Krzymowski "Kostka" i kurier Czesław Raczkowski "Włodek".
„Wiesław Szpakowicz był typowym przedstawicielem wymordowanej przez niemieckich nazistów elity II Rzeczypospolitej. Zginął jako cichociemny – spadochroniarz Armii Krajowej na ziemi norweskiej w locie do kraju, w nieznanych do końca okolicznościach” – wskazuje Jarosław Szarek, prezes IPN, w przedmowie do publikacji.
79. rocznicę pierwszego zrzutu Cichociemnych na polskie ziemie upamiętnią mieszkańcy Dębowca na Śląsku Cieszyńskim. To tam nocą z 15 na 16 lutego 1941 r. wylądowało trzech żołnierzy – informuje gminny ośrodek kultury w Dębowcu. Uroczystości odbędą się 14 lutego.
Strzelali z biodra niczym najlepsi rewolwerowcy, znali jujitsu, umieli zabijać po cichu, kłamali na zawołanie. W ostateczności bez wahania łykali cyjanek. Do kraju przybywali w ciemności, mówili o sobie, że w nocy potrafią się rozpłynąć. Churchill nakazał im podpalić Europę. W sumie do kraju trafiło ich 316. 75 lat temu, dzień po dokonaniu ostatnich skoków, oficjalnie została zakończona operacja zrzucania do kraju Cichociemnych.
W okupowanej Polsce wylądowało ponad 300 cichociemnych; system zrzutów - jak wspomina weteran AK Ryszard Witkowski - był bardzo precyzyjny; miał stronę „nieba i ziemi”. Dawny AK-owiec był jednym z tych, który odbierał spadochroniarzy wyszkolonych w Anglii do zadań specjalnych.