W okresie solidarnościowej rewolucji partia komunistyczna w Polsce nie była monolitem. Rozrywające ją wewnętrzne konflikty nie na żarty groziły jej rozpadem. Wielkim poparciem Kremla cieszyli się zwłaszcza ci działacze, dla których stalinizm był wzorem do naśladowania, a „Solidarność” – kontrrewolucją, którą należało zniszczyć. Za wszelką cenę i bez oglądania się na liczbę ofiar.
„Budowaliśmy mozolnie państwo, które obywatele będą mogli szanować. Państwo całkowicie niepodległe, państwo, w którym wojsko i policja są w pełni podporządkowane demokratycznej, przedstawicielskiej polskiej władzy” – mówił premier Jan Olszewski w wystąpieniu telewizyjnym z 4 czerwca 1992 r.
Jan Olszewski był jednym z najważniejszych świadków polskiej historii. Jego życie to dzieje najlepszej części polskiej inteligencji po II wojnie światowej – mówi PAP Piotr Zaremba, historyk, dziennikarz i publicysta.
Zmarł Jan Olszewski, były premier, obrońca w procesach politycznych okresu PRL, uczestnik Powstania Warszawskiego. Wielki człowiek i prawdziwy patriota. Pokój Jego duszy - tymi słowami marszałek Sejmu Marek Kuchciński pożegnał zmarłego w piątek byłego premiera.
30 lat temu, 6 lutego 1989 r., w Pałacu Namiestnikowskim w Warszawie rozpoczęły się obrady okrągłego stołu. Porozumienia między opozycją solidarnościową a władzą, podpisane 5 kwietnia 1989 r., znacząco wpłynęły na upadek systemu komunistycznego i przemiany polityczne nie tylko w Polsce, lecz również w całej Europie Środkowo-Wschodniej.
Przypomnienie o zasługach Europy Środkowo-Wschodniej dla zjednoczenia Europy oraz apel o tworzenie mostów między wschodem a zachodem - m.in. takie przesłania padły z ust szefowej CDU Annegret Kramp-Karrenbauer i kandydata na szefa KE Manfreda Webera w Brukseli.
5 kwietnia 1989 r., po dwóch miesiącach negocjacji, podpisano porozumienie zamykające obrady Okrągłego Stołu, który zapoczątkował upadek systemu komunistycznego i przemiany polityczne nie tylko w Polsce, ale również w całej Europie Środkowo-Wschodniej.
Po wprowadzeniu stanu wojennego obóz władzy chroniony był przed mrzonkami o pluralizmie potrójną barierą. Do marksizmu i przywiązania do monopolu na sprawowanie rządów doszedł nowy element: strach. Świadomość negatywnych emocji, jakie wywołało uderzenie w „Solidarność”, musiała dodatkowo powstrzymywać komunistów przed weryfikacją sympatii społecznych w drodze wyborów. A jednak brzemię dźwiganej w pojedynkę władzy było tak ciężkie, że w kręgach zaufanych doradców pojawiła się myśl, by z kimś się tym brzemieniem podzielić.