Następne kilkanaście dni trwał odwrót strategiczny WP w głąb kraju. Można go określić jako wyścig polskich piechurów i niemieckich zgrupowań pancerno-motorowych, czyli jako konkurencję, której strona polska wygrać nie mogła. W dzień trwały zacięte walki. Przy rosnącej z dnia na dzień przewadze Luftwaffe przemarsze sił polskich musiały odbywać się przede wszystkim nocą. To oznaczało, że żołnierze WP byli coraz bardziej zmęczeni, a przez to słabła zdolność obronna poszczególnych oddziałów.
Wybuch wojny w krótkim czasie izolował od reszty kraju Wybrzeże. Do południa 1 września opanowany został Gdańsk, gdzie Niemców zaskoczyła kilkugodzinna obrona gmachu polskiej poczty i skuteczny opór garnizonu Westerplatte.
Niemiecki Bundestag uchylił we wtorek jednomyślnie wyroki nazistowskich sądów skazujące za zdradę wojenną. "Decyzja ta przywróciła honor i godność grupie ofiar narodowosocjalistycznego wymiaru sprawiedliwości, która długo była zapomniana" - oświadczyła minister sprawiedliwości Brigitte Zypries. Zdrada wojenna była szczególnym rodzajem zdrady państwa, za którą zazwyczaj karano śmiercią. Wydano 30 tys. takich wyroków, ponad 20 tys. wykonano.
Niemcy raczej nie ośmieliłyby się rozpocząć działań wojennych przeciwko Polsce, gdyby ta w 1939 roku zgodziła się na przepuszczenie przez swoje terytorium Armii Czerwonej - ocenił znany rosyjski historyk, prof. Michaił Miagkow. Miagkow, szef Ośrodka Historii Wojen i Geopolityki przy Instytucie Historii Powszechnej Rosyjskiej Akademii Nauk (RAN), mówił o tym, broniąc w czwartek w wywiadzie dla rządowej "Rossijskiej Gaziety" paktu Ribbentrop-Mołotow.