Nasi przodkowie kończący się karnawał żegnali bardzo hucznie. Na Podkarpaciu bawiono się zarówno w karczmach, chałupach jak i dworach. Najweselej bawiono się przez trzy ostatnie dni przed Środą Popielcową, dlatego też zapusty nazywano szalonymi dniami.
Tradycję zapustów, czyli hucznego świętowania ostatnich dni karnawału, która już zanikła w Podlaskiem, przypomina Białostockie Muzeum Wsi. W niedzielę w skansenie można było dołączyć do barwnego korowodu, poznać zapustne zwyczaje oraz zjeść tradycyjne pączki.
Po raz 25. ulicami śródmieścia Włocławka w niedzielę przeszedł korowód grup zapustnych z okolicznych wsi. Pojawienie się przebierańców z maszkarami obwieszcza zakończenie karnawału i nadejście postu, pożegnanie zimy i powitanie wiosny.
Zgodnie z tradycją - w przeddzień Środy Popielcowej - w Jedlińsku koło Radomia wójt gminy symbolicznie przekazał władzę dawnym włodarzom tej miejscowości. Na zakończenie trzydniowych zapustów na miejscowym rynku ścięta została Śmierć. Co roku tłumy mieszkańców Jedlińska oglądają to jedyne w Polsce widowisko i podczas wspólnej zabawy żegnają w ten sposób karnawał. Spektakl oparty jest na wierszowanym XIX-wiecznym opisie, którego autorem był ks. Jan Kloczkowski, proboszcz Jedlińska.
Mieszkańcy Jedlińska koło Radomia symbolicznie pożegnali we wtorek karnawał. Tradycyjnie, w przeddzień środy popielcowej, została ścięta Śmierć. To jedyne tego rodzaju widowisko w Polsce kończące tzw. zapusty. Widowisko „Ścięcie Śmierci” co roku przyciąga tłumy ludzi śledzących przebieg egzekucji pojmanej kostuchy. W widowisku grają zwykli mieszkańcy Jedlińska. We wszystkich rolach, również kobiecych, tradycyjnie występują mężczyźni.