Msza św. w katowickim kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego rozpoczęła główną część sobotnich uroczystości, upamiętniających dziewięciu górników z kopalni „Wujek”, którzy przed 42 laty zginęli od milicyjnych kul podczas pacyfikacji strajkującego zakładu.
O godzinie 11 w Katowicach rozległ się dźwięk syren alarmowych – w ten sposób uczczono pamięć o dziewięciu górnikach z kopalni „Wujek”, zastrzelonych przez zomowców podczas pacyfikacji zakładu na początku stanu wojennego.
42 lata temu, 16 grudnia 1981 r., siły bezpieczeństwa na rozkaz junty wojskowej gen. Jaruzelskiego brutalnie stłumiły strajk okupacyjny w kopalni „Wujek”. Od kul milicji zginęło dziewięciu górników. Była to jedna z największych i nie w pełni osądzonych zbrodni stanu wojennego.
Emerytowani i czynni stoczniowcy oraz uczniowie pomorskich szkół złożyli w piątek kwiaty i zapalili znicze przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców, upamiętniając 53. rocznicę tragicznych wydarzeń na Wybrzeżu w grudniu 1970 r.
W zakresie akcji „Wisła” władze komunistycznej Polski czerpały z wzorców sowieckich z lat trzydziestych i czterdziestych. W moim przekonaniu operację tę można zakwalifikować jako typową sowiecką akcję deportacyjną – mówi PAP dr Marcin Majewski, historyk z Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej.
75 lat temu, 19 listopada 1948 r., Sąd Wojskowy w Warszawie ogłosił wyroki na przywódców PPS-WRN, którym zarzucono m.in. planowanie obalenia przemocą ustroju i szpiegostwo. Ten proces pokazowy był ważnym krokiem w budowie porządku totalitarnego w Polsce rządzonej przez komunistów.
Szczątki siedmiu osób odnalazł zespół IPN na kwaterach Cmentarza Osobowickiego we Wrocławiu, gdzie w latach 1945-56 chowano ofiary zbrodni komunistycznych – w tym m.in. żołnierzy Armii Krajowej oraz Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość.
Berlińska prokuratura oskarżyła byłego funkcjonariusza Stasi Manfreda N. o zamordowanie 38-letniego Polaka Czesława Kukuczki w 1974 roku w Berlinie Wschodnim. Jestem przekonany, że to praca prokuratury IPN mocno się do tego przyczyniła, iż niemieccy śledczy wrócili do tej sprawy – mówi PAP dr Filip Gańczak z Instytutu Pamięci Narodowej.
60 lat temu, 21 października 1963 r., od kul ZOMO zginął Józef Franczak ps. Lalek, żołnierz WP, AK, ostatni partyzant podziemia, który poległ z bronią w ręku. Jego śmierć symbolicznie zamyka okres walki antykomunistycznego ruchu oporu.
W sanktuarium ks. Jerzego Popiełuszki, kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu, mszy św. w 39. rocznicę porwania i męczeńskiej śmierci duszpasterza „Solidarności” przewodniczył kard. Kazimierz Nycz. Kazanie wygłosił bp Szymon Stułkowski. „Spalał się, tak jak spalił się dla nas Chrystus na Krzyżu” – mówił.