12 listopada 2004 roku zmarł as lotnictwa myśliwskiego generał brygady Stanisław Skalski - uczestnik wojny obronnej 1939 r. i Bitwy o Anglię, w powojennej Polsce skazany na śmierć za szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii; autor wspomnień „Czarne krzyże nad Polską”.
Stanisław Skalski urodził się 27 listopada 1915 r. w Kodymie koło Odessy jako jedyne dziecko Szymona, agronoma i Józefy, z domu Biernat. Rodzina mieszkała w pobliżu Charkowa, w Zbarażu, a po odzyskaniu przez Polskę niepodległości przeniosła się do Dubna w województwie wołyńskim, gdzie Stanisław w 1933 r. ukończył Gimnazjum Realne im. Stanisława Konarskiego.
Studiował na Politechnice Warszawskiej i Szkole Nauk Politycznych. Próbował dostać się do Szkoły Podchorążych Rezerwy Lotnictwa, ale jego podanie odrzucono, gdyż był niepełnoletni. W 1934 r. w Polichnie w Górach Świętokrzyskich uzyskał kategorie szybowcowe „A” i „B”, a na wiosnę 1935 r., w ramach Przysposobienia Wojskowego Lotniczego, odbył kurs pilotażu samolotów w Łucku. Przerwał studia i rozpoczął służbę w wojsku. W 1936 r. dostał się do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie, słynnej „Szkoły Orląt”, później odbył przeszkolenie myśliwskie w Wyższej Szkole Pilotażu w Grudziądzu, które ukończył w 1938 roku.
Znany był z niepokornego charakteru. W czasie studiów był trzykrotnie karany aresztem - 14 dni dostał za obrazę przełożonego, siedem - za celowe, zbyt późne otwarcie spadochronu, trzy dni odsiedział za zamiar uczestnictwa w wojnie przeciw Japonii po stronie Chin.
Na stopień podporucznika pilota został awansowany 15 października 1938 r. - przydzielono go do 142. Eskadry Myśliwskiej 4. Pułku Lotniczego w Toruniu.
W pierwszym tygodniu września 1939 r. strącił pięć niemieckich samolotów, stając się najskuteczniejszym polskim myśliwcem tego czasu i pierwszym alianckim asem II wojny światowej. Pierwsze wspólne zestrzelenie zaliczył już 1 września (oficjalnie nie przyznano mu udziału w zestrzeleniu). Zestrzelony Niemiec kapotował na zaoranym polu. Skalski wylądował obok, wziął do niewoli i opatrzył rannych lotników a następnie oddał ich do przybyłej sanitarki. Byli to - jak podał Wojciech Zmyślony na stronie polishairforce.pl - pilot porucznik Friedrich Wimmer oraz obserwator porucznik Siegfried von Heymann.
2 września strącił dwa bombowe Dorniery Do 17, wziął udział w zestrzeleniu rozpoznawczego Henschla Hs 126, a potem samodzielnie strącił kolejnego Henschla. Wziął udział w uszkodzeniu kolejnego samolotu. Ostatnim potwierdzonym zwycięstwem Skalskiego we wrześniu było strącenie Junkersa Ju 87. Ostrzeliwał także niemiecką kawalerię. W powietrzu spędził w sumie 26 godzin.
17 września ewakuował się do Rumunii. Uniknął internowania i greckim statkiem „Ajos Nikolaos” dopłynął do Bejrutu, a stamtąd 29 października 1939 r. dotarł do Francji. W styczniu dotarł do Wielkiej Brytanii. Po przeszkoleniu myśliwskim przydzielono go do 302. Dywizjonu Myśliwskiego „Poznańskiego”, w którym służył od 3 do 11 sierpnia 1940 r. Kolejnym przydziałem bojowym był 501. Dywizjon Myśliwski RAF do którego Skalski trafił 30 sierpnia.
Tego samego dnia zestrzelił jednego Heinkla 111 i uszkodził drugiego. W kolejnym dniu Bitwy o Anglię niszczył kolejne samoloty wroga. 5 września podczas akcji bojowej został zestrzelony - był ranny w udo, a jego Hawker Hurricane zaczął się palić. Wyskakując, stracił przytomność wskutek zderzenia ze statecznikiem samolotu. Spadochron podświadomie otworzył już po wygaśnięciu płomieni. Po rekonwalescencji pod koniec października 1940 r. wrócił do 501. Dywizjonu RAF.
Od 1 marca 1941 r. Skalski latał w 306. Dywizjonie „Toruńskim”, gdzie zaliczył kolejne zestrzelenia. Po roku przeniesiony został do 316. Dywizjonu „Warszawskiego”. Od 5 maja 1942 r. do 8 listopada dowodził 317. Dywizjonem „Wileńskim”. Awansował na brytyjskiego majora i polskiego kapitana. Od listopada 1942 r. szkolił pilotów w 58. Jednostce Szkolenia Operacyjnego.
W styczniu 1943 r. zgłosił swoją kandydaturę do polskiej jednostki, która miała walczyć w Afryce Północnej. Polski Zespół Myśliwski został nazwany „cyrkiem Skalskiego”.
Po rozformowaniu zespołu Skalski objął dowództwo 601. Dywizjonu Myśliwskiego RAF (jako jeden z trzech Polaków, którzy dowodzili brytyjskimi dywizjonami). Latając z Malty, a potem z Sycylii, wziął udział w inwazji Włoch. Od grudnia 1943 r. dowodził 131. Skrzydłem Myśliwskim. Skalski strącił dwa Messerschmitt Bf 109, nie wystrzeliwując ani jednego pocisku. Jeden z Niemców zorientował się w niebezpieczeństwie i próbując zejść Polakowi z celownika, wpadł na swojego kolegę - oba samoloty runęły na ziemię. Było to ostatnie powietrzne zwycięstwo Skalskiego.
Wojnę zakończył w stopniu majora, zajmując pierwsze miejsce na tzw. liście Bajana, czyli w rankingu Komisji Historycznej Polskich Sił Powietrznych na Zachodzie, która zaliczyła mu 18 i 11/12 samodzielnych i 2 prawdopodobne zestrzelenia na koncie. Za zasługi bojowe otrzymał m.in. Złoty Krzyż Virtuti Militari, Krzyż Walecznych (czterokrotnie) i trzykrotnie brytyjski Distinguished Flying Cross. „Byłem tylko żołnierzem. Latałem i walczyłem najlepiej, jak umiem. Przeżyłem” – podsumowywał swoją służbę wiele lat później.
Zarówno Amerykanie, jak i Anglicy proponowali mu obywatelstwo. Skalski jednak wrócił do Polski w czerwcu 1947 r. Przyjęto go do ludowego Wojska Polskiego - 24 czerwca objął funkcję inspektora ds. techniki pilotażu w Wydziale Wyszkolenia Bojowego Dowództwa Wojsk Lotniczych. Rok później, 4 czerwca 1948 r., funkcjonariusze Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego aresztowali go pod fałszywym zarzutem szpiegostwa na rzecz Wielkiej Brytanii. Przetrzymywany w areszcie MBP przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, Skalski został poddany bardzo brutalnemu śledztwu.
Trwające od października 1948 do lipca 1949 r. przesłuchania Skalskiego prowadzili najważniejsi funkcjonariusze MBP – m.in. dyrektor Departamentu Śledczego Józef Różański i naczelnik Wydziału II tego departamentu Adam Humer. „W biciu też nie wszyscy byli jednakowi. Byli zwyczajni bandyci i byli wirtuozi. Pamiętam godziny spędzone w towarzystwie największych tuzów wydziału śledczego: Serkowskiego, Humera, Szymańskiego… Razem było ich pięciu. Ci nie zniżali się do kija i kopniaków, nie dawali się ponieść sadystycznemu upojeniu. Bili z zimnym wyrachowaniem, z premedytacją; bili gumami oraz czymś, co wydawało świst – chyba były to paski miedzianej blachy lub druty. Po każdym uderzeniu człowiek czuł się tak, jakby mu ucięto kawałek ciała, bicie wydawało się ćwiartowaniem” – wspominał Skalski.
7 kwietnia 1950 r. stanął przed sądem w typowej dla tamtych czasów parodii procesu, zwanej potocznie „procesem kiblowym” – kilkunastominutowe posiedzenie sądu odbywało się w jednej z cel aresztu MBP, prycze i krzesła zajmowali sędziowie i obrońcy, oskarżonego sadzano na znajdującym się w celi wiadrze.
Rozprawa Skalskiego trwała krótko: „Kiedy zabierano mnie z celi, jadłem akurat zupę, a kiedy wróciłem po rozprawie, mogłem ją spokojnie dokończyć, była jeszcze ciepła” - opowiadał. Prowadzący rozprawę sędzia mjr Mieczysław Widaj odrzucił wszystkie wyjaśnienia Skalskiego oraz świadka oskarżenia Władysława Śliwińskiego, byłego pilota Dywizjonu 303 - który zaprzeczył, jakoby wiedział coś o jego działalności - i uznał pilota za winnego szpiegostwa.
„W tydzień później, w Wielki Piątek, wyprowadzono mnie ponownie z celi, tym razem po to, aby odczytać wyrok. Pamiętam, że prowadzący mnie strażnik zapytał po drodze: – Kto was sądził? – Widaj. Pokiwał głową ze współczuciem. – To macie czapę. Nie pomylił się” - wspomniał Skalski.
Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie w składzie mjr Mieczysław Widaj oraz ławnicy mjr Ludwika Bibrowska i mjr Mikołaj Danielewski skazał Skalskiego na śmierć łącznie z pozbawieniem na zawsze praw publicznych i obywatelskich praw honorowych.
Mieczysław Widaj (1912-2008) przedwojenny prawnik, podczas niemieckiej okupacji oficer AK Okręgu Lwowskiego, był jednym z najbardziej bezwzględnych funkcjonariuszy komunistycznego wymiaru sprawiedliwości. „Kiedy kilka lat temu próbowałem podliczyć wyroki śmierci wydane przez Widaja, doszedłem do liczby 105. Nie sądzę, żeby był to jego pełny bilans, ale już te ustalenia porażają swoją skalą. Jeden człowiek był w stanie wydać tak ogromną liczbę wyroków śmierci. Sądzę, że liczbę skazanych przez niego na niższe kary możemy szacować na setki” – powiedział PAP w 2018 r. historyk prof. Krzysztof Szwagrzyk.
Skazany na karę śmierci Stanisław Skalski odrzucił propozycję napisania do władz PRL prośby o ułaskawienie. Przez rok przebywał w celi śmierci. Na prośbę matki pilota prezydent Bolesław Bierut skorzystał z prawa łaski - karę śmierci zamieniono na karę dożywotniego więzienia. Informację tę przekazano Skalskiemu dopiero w kwietniu 1951 roku.
Przewieziono go do ciężkiego więzienia w Rawiczu, a następnie do Wronek. 11 kwietnia 1956 r. Naczelny Sąd Wojskowy uchylił ciążący na majorze Skalskim wyrok i zwolnił go z więzienia, przywracając stopień wojskowy i przyznając odszkodowanie za niesłuszne uwięzienie.
Po zwolnieniu z więzienia Skalski wrócił do służby wojskowej. Opublikował spisane w więzieniu wspomnienia „Czarne krzyże nad Polską”, opisujące jego walki w czasie kampanii wrześniowej. W 1988 r. uchwałą Rady Państwa mianowany został generałem brygady.
W marcu 1990 roku Skalski spotkał się w Niemczech z Fritzem Wimmerem, i bratem bliźniakiem drugiego członka załogi strąconego we wrześniu 1939 r. Henschla (Siegfried von Heynemann zmarł w 1988 r.), Joachimem. „Niemcy gorąco podziękowali Skalskiemu za udzieloną wówczas pomoc i prawdopodobne uratowanie życia, potem zaś nastąpiło opowiadanie nawzajem wojennych losów. O tym spotkaniu po latach szeroko rozpisywały się niemieckie gazety” - napisał Wojciech Zmyślony.
Stanisław Skalski dwukrotnie, bezsutecznie kandydował do Sejmu RP - w 1991 r. z Chrześcijańskiej Demokracji, a w 1993 r. z ramienia Samoobrony.
W 1996 r. przesłuchujący Skalskiego funkcjonariusze MBP Adam Humer i Tadeusz Szymański zostali skazani na kary więzienia. „Ja po to przyszedłem, Wysoki Sądzie jako świadek, by bronić tych (…), którzy oddali życie przez tych sędziów morderców” – mówił Skalski podczas procesu Humera, zrelacjonowanego w filmie „Humer i inni” Aliny Czerniakowskiej (1994).
Mieczysław Widaj nie poniósł nigdy żadnej odpowiedzialności za wydany na Skalskiego wyrok. Za pozostałe wyroki śmierci - również.
Ostatnie miesiące życia Stanisław Skalski spędził w domu opieki. W związku z pogarszającym się stanem zdrowia przewieziony został do szpitala wojskowego w Warszawie, gdzie zmarł 12 listopada 2004 r. w wieku 88 lat. Pochowany został na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. (PAP)
Michał Szukała, Paweł Tomczyk
szuk/ top/ wj/