Gen. Wojciech Jaruzelski doskonale wiedział, jak kształtować swój wizerunek, jak rozgrywać pewne rzeczy w kontekście psychologicznym – powiedział dr Maciej Korkuć podczas debaty „(Nie)rozliczony stan wojenny” zorganizowanej przez IPN.
Prezes IPN dr Karol Nawrocki, otwierając spotkanie w przededniu 40. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, odniósł się do miejsca, w którym została zorganizowana debata. "Spotykamy się w dawnym Domu Partii. To miejsce pasuje do tematyki dzisiejszego spotkania. Budynek powstał w 1952 r. i stał się jednym z symboli zniewolenia Polski przez system komunistyczny. To tu powstawały scenariusze poskromienia polskiego genu wolności" – podkreślił Nawrocki.
"Chciałbym, aby akronim tak bliski mojemu sercu, czyli IPN, w czasie tej dyskusji można było także rozwinąć jako +istota przyszłości narodowej+. Chciałbym, aby na drodze refleksji historycznej za pięć lat stan wojenny został rozliczony i nawias, który obecnie widnieje w tytule debaty, zniknął" – zaapelował prezes IPN.
"Chciałbym, aby akronim tak bliski mojemu sercu, czyli IPN, w czasie tej dyskusji można było także rozwinąć jako +istota przyszłości narodowej+. Chciałbym, aby na drodze refleksji historycznej za pięć lat stan wojenny został rozliczony i nawias, który obecnie widnieje w tytule debaty, zniknął" – zaapelował.
Prok. Andrzej Pozorski powiedział, że "wprowadzenie stanu wojennego było decyzją polityczną, aby władza siłowo mogła się utrzymać, chodziło również o rozprawienie się z +Solidarnością+ i stłamszenie demokratycznej aspiracji polskiego społeczeństwa". W jego ocenie na nierozliczenie stanu wojennego wpływ wywarło jedenaście lat zaniedbań ze strony państwa polskiego w pierwszych latach III RP.
"Gdyby państwo podjęło rozliczenie, przyniosłoby to inne efekty i odbiło się na działaniach prawnych" – zauważył. Zwrócił także uwagę na to, że w tym czasie został także zniszczony duży zasób archiwalny, a dokumenty zostały zreprywatyzowane przez funkcjonariuszy SB. "Prowadzimy sprawy, w których ujawniamy dokumenty znajdujące się w zasobach prywatnych byłych funkcjonariuszy" – dodał. Rozliczeniu nie sprzyjały także ustawa amnestyjna z 1989 r. oraz orzeczenie Sądu Najwyższego z 25 maja 2010 r., który stwierdził, że zbrodnie komunistyczne zagrożone karą do 5 lat ulegają przedawnieniu.
Obecnie pion śledczy IPN analizuje orzeczenia sądowe, które zapadły w czasie stanu wojennego, pod kątem, czy nie doszło do zbrodni sądowej. "Wyroki tamtego czasu miały dwa cele – eliminację danego człowieka z życia społecznego oraz zastraszenie społeczeństwa" – wskazał Pozorski. Jak dodał, "te wyroki były kuriozalne, wyłania się z nich dramat osób oskarżonych i skazanych".
Pozorski odniósł się do roli, jaką w stanie wojennym odegrał wymiar sprawiedliwości i sądy wojskowe. "Stały się one ogniwem represji wobec wszystkich obywateli, nie tylko działaczy opozycji. Przed sądami stawiano bowiem każdą osobę, która wyrażała poglądy nieprzychylne ideologii komunistycznej" – podkreślił. Przypomniał, że sądy wojskowe w okresie stanu wojennego skazały 5700, a sądy cywilne prawie 1700 osób.
Obecnie pion śledczy IPN analizuje orzeczenia sądowe, które zapadły w czasie stanu wojennego, pod kątem, czy nie doszło do zbrodni sądowej. "Wyroki tamtego czasu miały dwa cele – eliminację danego człowieka z życia społecznego oraz zastraszenie społeczeństwa" – wskazał Pozorski. Jak dodał, "te wyroki były kuriozalne, wyłania się z nich dramat osób oskarżonych i skazanych".
W rozliczeniu wymiaru sprawiedliwości przełomem w ocenie Pozorskiego może być działanie Izby Dyscyplinarnej SN. Przed jej powołaniem prokuratorzy IPN złożyli 38 wniosków o uchylenie immunitetów, jednak nie zostały one uwzględnione. "Współczesne sądy powinny być bardziej odważne, aby sędziów i prokuratorów stanu wojennego ponieść do odpowiedzialności" – wskazał Pozorski.
Jak z kolei wskazał podczas debaty prof. Andrzej Zybertowicz, "rozliczenia działań prokuratorów i sędziów zawsze odbywają się w kontekście kulturowym, wyobrażeń opinii publicznej i wiedzy, jaką ta opinia posiada". Swoje uwagi skierował także w stronę IPN. "Na pewno współodpowiedzialną instytucją za brak rozliczenia jest IPN" - ocenił. Wyjaśnił, że tak ważna publikacja jak "Resortowe dzieci" powinna zostać opracowana przez profesjonalnych badaczy z IPN, którzy zostaliby do tego zainspirowani przez kierownictwo IPN, a nie dziennikarzy.
"W Polsce uważa się, że jakieś wydarzenie historyczne czy biografię można tak opisać, że już nikt nie będzie miał niczego do dodania. Powstają jedne biografie jednej osoby, jedne ekranizacje jednej książki i rzadko są od tej reguły odstępstwa" – mówił prof. Sławomir Cenckiewicz. "Tak samo jest z wydarzeniami historycznymi jak stan wojenny, chociaż wiemy o nim dużo. Najwięcej dowiedzieliśmy się publikacji, które ukazały się piętnaście lat temu staraniem IPN" – dodał.
Zybertowicz odniósł się także do postawy społeczeństwa wobec wydarzeń sprzed 40 lat. "Stany lękowe w życiu społecznym występują zawsze w warunkach przełomu, niepewności. Społeczeństwo wychowane w systemie totalitarnym lub quasi-totalitarnym, zostało oszołomione przestrzenią wolności, która powstała po Porozumieniach Sierpniowych" – powiedział. Jak dodał, "obok pojawiły się zaburzenia życia społecznego i poczucie chaosu".
Zybertowicz nawiązał także do badań prof. Jadwigi Staniszkis, która tłumaczyła, że stan wojenny poinformował ludzi, co jest dozwolone i właściwe, a co nie. "Na poziomie poznawczym w zagubioną zbiorowość usiłowano wprowadzić stany lękowe. Polacy w 1981 r. pamiętali bowiem, co wydarzyło się w 1956 r. w Budapeszcie oraz interwencję sowiecką w Czechosłowacji w 1968 r. Ta świadomość w warunkach społecznego, długiego zdezorientowania stanowiła podatną glebę do tego, aby straszyć" - wyjaśnił Zybertowicz.
Ocenił także, że stan wojenny "nie jest tematem żywym w świadomości wielkiej części Polaków". "W świadomości młodzieży ten temat w ogóle nie istnieje, a jeśli już, to jest nieistotny" – wskazał. "Umysły młodych ludzi są porwane przez cyfrową fazę rewolucji naukowo-technicznej, poddane ciągłym bodźcom. Młodzi są zanurzeni w teraźniejszość, nie patrzą ani w przyszłość ani przeszłość" – ocenił. "Jeśli chcemy młodym pokazać, że są dziedzicami pokolenia, które potrafiło się przeciwstawiać wrogom Polski, to musimy odbudować pomosty, rozmawiać z nimi" – dodał.
"W Polsce uważa się, że jakieś wydarzenie historyczne czy biografię można tak opisać, że już nikt nie będzie miał niczego do dodania. Powstają jedne biografie jednej osoby, jedne ekranizacje jednej książki i rzadko są od tej reguły odstępstwa" – mówił z kolei prof. Sławomir Cenckiewicz. "Tak samo jest z wydarzeniami historycznymi jak stan wojenny, chociaż wiemy o nim dużo. Najwięcej dowiedzieliśmy się publikacji, które ukazały się piętnaście lat temu staraniem IPN" – dodał.
W ocenie historyka nie jest jednak ważne to, co napisano lub nie, ale to, że "już to zagadnienie nie jest tak interesujące dla historyków". "A jest jeszcze wiele rzeczy do opisania. Sama historia związana z wojskiem, z tym, co nazywamy rewolucją wojskową zapoczątkowaną jeszcze przed stanem wojennym" – zauważył. Cenckiewicz podkreślił także, że "to, że Jaruzelski 13 grudnia nie siedział w Domu Partii ma znaczenie". Wyjaśnił, że "ośrodek decyzyjny przeszedł z partii do Urzędu Rady Ministrów lub na ul. Klonową do ministerstwa obrony narodowej".
"Jaruzelski z czasem nie osiągnie swojego celu. Co prawda nie zostanie rozliczony w sensie prokuratorskim, prawnym, ale historycznie społeczeństwo będzie wiedziało, że działał przeciwko Polsce" – ocenił dr Maciej Korkuć. "Będzie człowiekiem, który w historii będzie siedział na jednej półce z Bierutem" – dodał.
Dr Maciej Korkuć podczas dyskusji zwrócił z kolei uwagę na to, jak kształtował się wizerunek gen. Wojciecha Jaruzelskiego. "Jaruzelski doskonale wiedział, jak kształtować wizerunek, jak rozgrywać pewne rzeczy w kontekście psychologicznym. W latach 90., kiedy było wielkie zainteresowanie historią, chroniono ten wizerunek i ugruntowywano mit, że Jaruzelski był wielkim patriotą" – wyjaśnił historyk.
Jak wskazał także, Jaruzelski był człowiekiem mediów, polityki, przeszedł przez szkolenie polityczne. "Przez całą swoją karierę na wysokich szczeblach kształtował swoją biografię" – mówił Korkuć. "Jaruzelski z czasem nie osiągnie swojego celu. Co prawda nie zostanie rozliczony w sensie prokuratorskim, prawnym, ale historycznie społeczeństwo będzie wiedziało, że działał przeciwko Polsce" – ocenił historyk. "Będzie człowiekiem, który w historii będzie siedział na jednej półce z Bierutem" – dodał.
13 grudnia 1981 r. gen. Wojciech Jaruzelski wprowadził w Polsce stan wojenny. Został on zawieszony 31 grudnia 1982 r., a zniesiono go 22 lipca 1983 r. W trakcie jego trwania internowano łącznie 10 131 działaczy związanych z "Solidarnością" i działalnością opozycyjną. Życie straciło co najmniej 56 osób, w tym 9 górników z kopalni "Wujek" podczas pacyfikacji strajku. (PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ mmu/