Biografia gen. Józefa Hallera jest wielowątkowa, niezwiązana wyłącznie z wojskowością. Był też politykiem, działaczem społecznym, akademickim i polonijnym. Oczywiście nie oznacza to, że jego zachowania były pozbawione błędów – mówi PAP dr Rafał Sierchuła, historyk z IPN.
Polska Agencja Prasowa: Po 1926 r. gen. Józef Haller znalazł się z dala od centrum polskiego życia politycznego. Jednak pod koniec lat trzydziestych mimo dość zaawansowanego wieku dowódca Błękitnej Armii wciąż był bardzo aktywny. W jakie przedsięwzięcia wówczas się angażował?
Dr Rafał Sierchuła: Od lat trzydziestych działał w nowo utworzonym Stronnictwie Pracy, stał na czele rady naczelnej tej partii. Był też w powołanym w 1936 r. przez Sikorskiego i Paderewskiego Froncie Morges przeciwstawiającym się rządom obozu sanacji. Wyjeżdżał także do Stanów Zjednoczonych. Wybuch II wojny światowej przerwał jego działalność. Generałowi udało się wyjechać do Francji. Wszedł w skład quasi-parlamentu, czyli Rady Narodowej. W rządzie gen. Władysława Sikorskiego zajmował się oświatą na emigracji. Jego związki z Naczelnym Wodzem były bardzo bliskie.
W styczniu 1940 r. po raz trzeci w swoim życiu wyjechał do USA, tym razem jako wysłannik rządu. Była to ważna podróż, która miała dwa główne cele. Rząd RP pragnął zaktywizować Polonię w USA, aby podobnie jak w 1917 r. jej przedstawiciele wstępowali w szeregi polskiej armii. Ten zamiar zakończył się niepowodzeniem. Polonia miała w pamięci losy żołnierzy Błękitnej Armii, którzy powrócili do USA. Drugim celem było spotkanie z prezydentem Franklinem D. Rooseveltem. W jego trakcie generał naświetlił sytuację Polski okupowanej przez Niemcy i ZSRS. W tym czasie amerykańska opinia publiczna żyła historią wojny zimowej toczonej przez Finlandię, ale miała niewielką wiedzę na temat sytuacji Polski. Z pewnością misja Hallera poszerzyła wiedzę amerykańskiej administracji i społeczeństwa. Była to przedostatnia wizyta Hallera w USA.
PAP: Jaki był stosunek gen. Hallera do rządów komunistycznych w Polsce?
Dr Rafał Sierchuła: Po zakończeniu wojny polska emigracja miała do wyboru przyjęcie jednej z dwóch postaw. Część jej przedstawicieli kategorycznie odrzucała możliwość powrotu do Polski. Inni uważali, że powrót umożliwi im wpływanie na sytuację w kraju. Tę postawę wybrał premier Stanisław Mikołajczyk, ale również część współpracowników Hallera, m.in. Karol Popiel. Ci, którzy wyjechali do Polski, a następnie powrócili do Wielkiej Brytanii, znaleźli się później na osobnym torze działalności polskiej emigracji.
Sam gen. Haller zdecydował się na pozostanie w Wielkiej Brytanii. W 1947 r. został zwolniony ze służby w Polskich Siłach Zbrojnych. Brytyjczycy zaprzestali wypłacania polskim żołnierzom żołdu. Dotyczyło to również ponad 100 polskich generałów. Wśród nich najstarszy wiekiem był Haller. Nie mógł podjąć pracy zarobkowej, nie miał też żadnych oszczędności. Sytuacja materialna generała i jego żony była więc bardzo trudna. Aby go wesprzeć, jego podkomendni zrzeszeni w działającym w USA Stowarzyszeniu Weteranów Armii Polskiej zorganizowali zbiórkę. Środki te pozwoliły na wynajęcie przez generała domu w Londynie, a właściwie części jego pomieszczeń.
W tym czasie doszło do objęcia urzędu prezydenta RP przez Augusta Zaleskiego. Zawiłości polityki stronnictw emigracyjnych doprowadziły do wielu podziałów. Gen. Haller początkowo poparł nowego prezydenta i uczestniczył w jego zaprzysiężeniu, jednak gdy Zaleski po siedmiu latach odmówił ustąpienia z urzędu, związał się z Tymczasową Radą Jedności Narodowej oraz powołaną przez nią Radą Trzech, która znalazła się w opozycji do Zaleskiego. Haller angażował się w działalność Rady do 1957 r. Nieco wcześniej wycofał się z aktywności w Stronnictwie Pracy.
PAP: Gen. Haller angażował się również w działalność międzynarodową. Mimo późnego wieku wiele podróżował.
Dr Rafał Sierchuła: Wiele czasu poświęcał Haller także aktywności społecznej. Wspierał Polski Czerwony Krzyż na emigracji. Kiedy w 1946 r. władze komunistyczne chciały przejąć aktywa tej organizacji i podporządkować je PCK w Warszawie, był inicjatorem powstania Towarzystwa Pomocy Polakom. Stał na czele rady naczelnej tej organizacji w latach 1951–1959. Towarzystwo funkcjonuje do dziś.
W ostatnich latach życia wyjeżdżał również do Rzymu. W 1950 r. uczestniczył w pielgrzymce Polaków, która była przyjęta na audiencji przez papieża Piusa XIII. Angażował się także w działalność organizacji katolickich – Rady Instytutu Polskiej Akcji Katolickiej w Wielkiej Brytanii oraz Sodalicji Mariańskiej. Był też tercjarzem Franciszkańskiego Zakonu Świeckich. W 1953 r. pielgrzymował do Ziemi Świętej, a dwa lata później do sanktuarium w Loretto.
3 maja 1957 r. pragnął znaleźć się u boku kard. Stefana Wyszyńskiego na Jasnej Górze. Chciał zapewnić prymasa, że cała Polska widzi w nim męża opatrznościowego. Na przyjazd do PRL nie zgodziły się władze komunistyczne, które zaoferowały mu przyjazd 5 maja. Rozgoryczony gen. Haller zrezygnował z podróży i wybrał się do Sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej w Aylesford w hrabstwie Kent.
W październiku 1952 r. po raz ostatni wyjechał do USA na zaproszenie Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej. Był gościem honorowym Parady Pułaskiego w Nowym Jorku, która wówczas była upamiętnieniem 35. rocznicy Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej. W czasie podróży poznał Richarda Nixona, ówczesnego kandydata Partii Republikańskiej na urząd wiceprezydenta USA. W Nowym Jorku i Chicago był podejmowany przez weteranów Błękitnej Armii. Spotkał się z Karolem Rozmarkiem, prezesem Kongresu Polonii Amerykańskiej i Związku Narodowego Polskiego, z Janem Decem, komendantem Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce, Adelą Łagodzińską stojącą na czele Związku Polek w Ameryce, i ze Stefanem Korbońskim, przewodniczącym Przedstawicielstwa Rady Politycznej w Stanach Zjednoczonych. Do końca życia był związany z harcerstwem. Ostatnie fotografie wykonane przed śmiercią generała dokumentują spotkania z harcerzami.
W 1952 r. zmarła jego żona. Osiem lat później odszedł generał. Tydzień później odbyły się uroczystości pogrzebowe pod przewodnictwem ks. abp. Józefa Gawliny. Przybyło na nie ok. 2 tys. osób, m.in. władze RP na Uchodźstwie, m.in. generałowie Władysław Anders i Tadeusz Bór-Komorowski, oraz Edward Raczyński. Wśród telegramów kondolencyjnych były te nadesłane przez prymasa Wyszyńskiego i prezydenta Francji Charles’a de Gaulle’a. Generał został pochowany na cmentarzu Gunnersbury w Londynie.
Haller w swoim testamencie nie zgodził się na bycie pochowanym w komunistycznej Polsce. Dopiero w 1993 r. z inicjatywy 58. Drużyny Harcerskiej z Bielska-Białej jego prochy sprowadzono i złożono w krypcie w kościoła garnizonowego p.w. św. Agnieszki w Krakowie. W tych uroczystościach wziął udział jego przybyły z Australii wnuk, syn jedynego potomka generała. Wydaje się, że warto wspomnieć, iż w 2001 r. w jego rodzinnych Jurczycach imię Hallera przyjęła tamtejsza drużyna harcerska.
W ostatnich latach pojawiło się sporo publikacji poświęconych jego pamięci. Pokazują one, że gen. Józef Haller był interesującą postacią, a jego biografia jest wielowątkowa, niezwiązana wyłącznie z wojskowością. Był też politykiem, działaczem społecznym, akademickim i polonijnym. Oczywiście nie oznacza to, że jego zachowania nie były pozbawione błędów.
Przy okazji stulecia Bitwy Warszawskiej trzeba przypomnieć jego udział w zwycięstwie nad bolszewikami. Jego cechy charakteru przyciągnęły wielu rekrutów do Armii Ochotniczej, która odegrała wielką rolę w zwycięstwie. Między innymi dlatego warto wesprzeć ideę budowy jego pomnika w Warszawie.
Zdjęcie główne – dzięki uprzejmości dr. Rafała Sierchuły
Rozmawiał Michał Szukała (PAP)
szuk / skp /