Źle przeprowadzona denazyfikacja w Republice Federalnej Niemiec była pożywką dla skrajnie lewicowych organizacji, z których część dopuszczała się aktów terroryzmu – mówi PAP hiszpański historyk Jose Luis Orella. Jak zaznacza, również władze Niemieckiej Republiki Demokratycznej nie rozliczyły zbrodniarzy wojennych dając im „drugie życie”.
“W komunistycznej części Niemiec po wojnie również wielu byłych nazistów miała możliwość zająć odpowiedzialne funkcje publiczne, z powodu tzw. +niedoborów kadr politycznych+. Dzięki temu zyskiwali oni +drugie życie+, będąc wdzięcznymi nowej władzy” - wskazał Orella.
Autor opublikowanej pod koniec lipca książki pt. "Terroryzm w Europie dobrobytu" przypomniał, że w dekadzie lat 70-tych utrwalane były w krajach Bloku Wschodniego, szczególnie w kinematografii, obrazy pochwalające walkę partyzancką z faszystami. Wskazał, że wychowująca się na tych lekturach młodzież dostrzegała jednocześnie, że w RFN wielu byłych nazistów pozostało u władzy.
Wykładowca madryckiego uniwersytetu CEU San Pablo wskazał, że liczne w dekadzie lat 70 zamachy skrajnie lewicowych organizacji na terenie RFN były przeprowadzane właśnie przez owo młode pokolenie utożsamiające się z ideałami antynazistowskich partyzantów.
“Dla nich walka z faszyzmem nie została zakończona” - wyjaśnił prof. Orella, wskazując, że pozostawienie u władzy niektórych osób, które w czasie II wojny światowej wchodziły w skład niemieckiej machiny wojennej utrwalało u lewicowych radykałów przekonanie, że ludzie o nazistowskich ideałach nie zostali odsunięci od władzy.
“Przykładem może być były kanclerz RFN Helmut Schmidt, który w czasie wojny doszedł do stopnia kapitana w szeregach Wehrmachtu” - wyjaśnił Orella, wskazując, że ludzi z pokolenia Schmidta, którzy wchodzili w szeregi nazistów i po wojnie pełnili ważne stanowiska było wielu.
Historyk odnotował, że nazistowską przeszłość miał też inny kanclerz RFN Kurt Georg Kiesinger, a także generał Adolf Heusinger. “Ten ostatni przewodził nawet po wojnie Komitetowi Wojskowemu NATO” - przypomniał wykładowca CEU San Pablo.
Ekspert wskazał, że zbyt mała liczba antynazistowskich opozycjonistów uniemożliwiała tworzenie pierwszych struktur państwowych RFN bez ludzi służących w przeszłości Trzeciej Rzeszy. Byłym nazistom powierzono zatem bardzo ważne zadania.
“Przykładem może być generał Reinhard Gehlen (służył w Wehrmachcie - PAP), który zakładał powojenne niemieckie służby wywiadowcze BND” - odnotował Orella.
W opublikowanej książce Orella wskazuje na upowszechnienie się zjawiska terroryzmu po II wojnie światowej, szczególnie po 1968 r.
Historyk odnotował, że znaczna część działających w Europie Zachodniej organizacji terrorystycznych była związana z ideologią skrajnej lewicy. Wskazał, że niektóre z nich były wspierane przez służby wywiadowcze państw komunistycznych, np. Stasi z NRD.
Marcin Zatyka (PAP)
zat/ jar/