Sejmowa komisja kultury i środków przekazu przyjęła we wtorek z poprawkami projekt zmian w ustawie o radiofonii i telewizji. Wcześniej komisja nie zgodziła się na wnioski opozycji o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu zmian w ustawie.
Komisja kultury i środków przekazu przed godz. 16 zakończyła posiedzenie, podczas którego zajmowała się projektem posłów PiS zmian w ustawie o radiofonii i telewizji. Wcześniej, podczas debaty, wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu zgłosiła Joanna Scheuring-Wielgus (Lewica), Jarosław Rzepa (KP-PSL) oraz Mirosław Suchoń (Polska 2050). Za odrzuceniem projektu opowiedziała się także Iwona Śledzińska-Katarasińska (KO). W głosowaniu wzięło udział 29 posłów, 12 poparło wniosek o odrzucenie, 16 było przeciw, jeden wstrzymał się od głosu.
Następnie komisja głosowała nad przyjęciem w całości projektu ustawy z zaproponowanymi poprawkami. W głosowaniu wzięło udział 29 posłów. Za projektem nowelizacji ustawy z poprawkami opowiedziało się 16 posłów, 12 było przeciw, 1 osoba wstrzymała się od głosu. Sprawozdawcą sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu został jej szef Piotr Babinetz (PiS).
Przyjęta przez komisję poprawka Marka Suskiego zakłada, że wprowadzane nowelizacją przepisy w sprawie koncesji dla spółek z udziałem kapitałowym osób zagranicznych nie stosują się do podmiotów z siedzibą w państwie członkowski Europejskiego Obszaru Gospodarczego "pod warunkiem, że osoba taka nie jest zależna, w rozumieniu Kodeksu spółek handlowych, od osoby zagranicznej, której siedziba lub stałe miejsce zamieszkania znajduje się w państwie niebędącym państwem członkowskim EOG".
Komisja przyjęła też poprawkę Jarosława Sachajki (Kukiz'15), która zakłada, że udziały lub akcje w spółce z bezpośrednim lub pośrednim udziałem osób zagranicznych, zbywane w związku z wykorzystaniem obowiązku dostosowania, nie mogą być przejmowane w celu zbycia lub nabywane przez Skarb państwa, spółkę realizującą misję publiczną, państwową osobę prawną oraz spółkę z bezpośrednim lub pośrednim udziałem Skarbu Państwa.
W czasie posiedzenia komisja odrzuciła poprawki zgłoszone przez Mirosława Suchonia (Polska 2050), a także Stanisława Bukowca (Porozumienie), który chciał poszerzenia katalogu państw, mających dostęp do rynku medialnego w Polsce o państwa należące do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).
Posłowie ci zapowiedzieli złożenie poprawek w formie wniosku mniejszości.
Przyjęty przez sejmową komisję kultury projekt przewiduje, że "koncesja na rozpowszechnianie programów radiowych i telewizyjnych może być udzielona osobie zagranicznej, której siedziba lub stałe miejsce zamieszkania znajduje się w państwie członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego, pod warunkiem, że taka osoba zagraniczna nie jest zależna od osoby zagranicznej, której siedziba lub stałe miejsce zamieszkania znajduje się w państwie niebędącym państwem członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego".
Na początku posiedzenia sejmowa komisja nie zgodziła się na skreślenie projektu z porządku obrad, o co wnioskowała wiceszefowa komisji Iwona Śledzińska-Katarasińska (KO). "Jakiekolwiek prace nad zmianą ustawy o radiofonii i telewizji właśnie w punkcie dotyczącym koncesji jest nie do przyjęcia" - podkreśliła.
W ocenie posłanki jest to naruszenie prawa, w pierwszej kolejności konstytucji, a także samej tej ustawy, "ponieważ ten proces koncesyjny powinien być bardzo dawno zakończony, jako że rekoncesja jest przyznawana niejako automatycznie, chyba że nadawca popełnia jakieś wykroczenia karalne". Zaznaczyła, że nic takiego się nie zdarzyło.
"Uważam, że dopóki nie ma zakończonego procesu i KRRiT nie przyznała powtórnie koncesji kanałowi TVN24, nad żadnymi zmianami w ustawie o radiofonii i telewizji nie mamy prawa pracować" - zaapelowała posłanka.
Komisja kultury i środków przekazu nie zgodziła się również na odroczenie obrad ws. projektu noweli ustawy medialnej, autorstwa posłów PiS. Wnioskowali o to posłowie opozycji, uzasadniając to m.in. potrzebą zapoznania się z ekspertyzami prawnymi.
Wiceszef klubu PiS Marek Suski, który jest przedstawicielem wnioskodawców ocenił, że projekt ustawy medialnej wzbudza przesadne kontrowersje. Jak dodał, w obowiązującej już dziś ustawie o radiofonii i telewizji jest zapis, że media działające na podstawie koncesji, mogą być w posiadaniu kapitału zagranicznego do poziomu 49 proc. "Problem polegał na tym, że te przepisy były nieprecyzyjne, można było je różnie interpretować" - zaznaczył poseł PiS.
"Ten projekt ma na celu doprecyzowanie regulacji umożliwiających efektywne przeciwdziałanie ze strony KRRiT w kwestii wejścia na nasz rynek dowolnych podmiotów spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego, w tym podmiotów państw stanowiących istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa polskiego" - podkreślił Suski.
Jak dodał, z obowiązujących przepisów można wysnuć wniosek, że podmioty zagraniczne spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego są bardziej uprzywilejowane niż podmioty polskie. "Stąd potrzeba zabezpieczenia polskiego rynku. Te propozycje są uszczelnieniem systemu, który można omijać" - podkreślił poseł.
Suski ocenił, że w ostatnim okresie mamy do czynienia z agresywnym atakiem na Polskę, co stanowi - jego zdaniem - element wojny informacyjnej, hybrydowej. "Nie jest wykluczone, że wrogie kraje mogłyby wejść do Polski wykupując jakieś media i szerzyć nieprawdę w naszym obszarze informacyjnym" - powiedział poseł. Jego zdaniem "potrzeba zabezpieczyć Polskę przed takimi wydarzeniami".
Posłanka Lewicy Joanna Senyszyn podkreśliła, że "czuje się w obowiązku przypomnieć posłom PiS i Konfederacji, że Sejm ma tworzyć dobre prawo dla Polski i Polaków, a nie przeciwko konkretnym ludziom i podmiotom prawnym". "Niestety ten projekt został napisany pod jednostkowy przypadek, a konkretnie, by wyeliminować TVN24 z rynku medialnego" - dodała. Jak mówiła, to sprzeczne z konstytucją i umowami międzynarodowymi zawartymi przez Polskę. Dodała, że opowiada się za tym, by "wyrzucić do kosza ten idiotyczny projekt".
Poseł Piotr Adamowicz (KO) zauważył, że "sprawa wlokącego się przedłużenia koncesji dla stacji TVN24 oraz legislacyjnego zmuszenia właścicieli do sprzedaży tejże stacji jest uważanie obserwowana i komentowana przez administrację amerykańską". "W kontekście wspomnianych działań Polska stawiana jest w niekorzystnym świetle, jako państwo ingerujące w niezależność i wolność mediów" - podkreślił. Również on złożył wniosek o odroczenie prac nad projektem, by zaprosić na posiedzenie komisji szefa MSZ i przedłożyć opinię na temat skutków projektu dla relacji polsko-amerykańskich i wizerunku Polski na arenie międzynarodowej.
Posłowie Klubu Koalicji Polskiej-PSL i koła Polska 2050 opowiadali się za odrzuceniem w pierwszym czytaniu projektu noweli ustawy. Według nich projekt to "element egzekucji jednego z wolnych mediów w Polsce". KO chciało wysłuchania publicznego.
Jarosław Rzepa (Koalicja Polska-PSL) podkreślił, że projekt to "jest zamach, zamach przede wszystkim na TVN, a de facto wypowiedzenie pewnej wojny dyplomatycznej Stanom Zjednoczonym". "Uważam, że bardzo niebezpieczną drogę wybraliście państwo, w konsekwencjach może być bardzo bolesna" - dodał poseł. Pytał także, "od kiedy Stany Zjednoczone są wrogim krajem dla Polski?".
Rzepa poinformował, że składa w imieniu swojego klubu wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. "Nie mogę się zgodzić z jednym, z tym, co się już stało na zewnątrz, co się stało, jeśli chodzi o stosunki z UE, dziś co się być może stanie w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi. Kurs, który obraliście, widzę, że wiedzie nas w jednym bardzo niebezpiecznym kierunku - totalitaryzmu, państwo tylko i wyłącznie podporządkowane jednej władzy" - powiedział poseł.
O odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu wnioskował również poseł koła Polska 2050 Mirosław Suchoń. "Oceniamy tę ustawę jako taki element, proces egzekucji jednego z wolnych mediów w Polsce, tego medium które dostarcza rzetelnych, niezależnych informacji. Dlatego ta ustawa powinna trafić do kosza" - powiedział Suchoń. Według niego projekt jest "przykładem najgorszego uderzenia w możliwość uzyskania przez obywateli rzetelnych informacji, obywatele mają prawo pozyskiwać informacje z wielu różnych źródeł".
Urszula Augustyn (KO) złożyła wniosek o wysłuchanie publiczne. Jej zdaniem projekt narusza m.in. polską konstytucję. "Atakujecie państwo wolność środków społecznego przekazu, wyrażania własnych poglądów, zdobywania, emitowania informacji, wolność słowa" - zwracała się do autorów projektu.
"Myślę, że na ten temat powinna się odbyć naprawdę poważna, duża debata. Nie nad tą ustawą, bo ta w tym momencie nie powinna być procedowana i absolutnie przeciwko temu protestujemy" - podkreśliła posłanka. Według niej wnioskodawcy z naruszeniem konstytucji - nie przedstawili rzeczywistych skutków wykonania ustawy, dlatego składa wniosek o wysłuchanie publiczne.
Joanna Lichocka (PiS) przypomniała, że w 2004 roku, kiedy Polska wchodziła do UE, została znowelizowana ustawa o radiofonii i telewizji. I wówczas zapisano, że właścicielem telewizji czy radia działającego na terenie Polski nie może być grupa kapitałowa, która ma więcej niż 49 proc. pozaeuropejskiej własności - dodała.
"To jest zapis, który jest charakterystyczny dla krajów UE, oczywiście w innych krajach ten zapis jest znacznie surowszy, niekiedy to jest 10, 20 30 proc. My wtedy w 2004 r. mieliśmy taką ideę, żeby to było jak najbardziej liberalne, jak na warunki europejskie - 49 proc. własności pozaeuropejskiej" - mówiła Lichocka.
Dodała, że przed kilkoma tygodniami podczas posiedzenia sejmowej komisji kultury szef KRRiT Witold Kołodziejski uświadomił posłom, "że jest luka w prawie, która pozwala drwić z polskiego państwa i drwić z polskiego prawa".
"Mianowicie taka, że można założyć firmę słup w Amsterdamie na lotnisku, nawet chyba nie zatrudniając żadnego pracownika, i udawać, że się przestrzega polskiego prawa. Ta nowelizacja ma tę kpinę z polskiego państwa zatrzymać i urealnić działania starego przepisu z 2004 roku" - powiedziała Lichocka.
"I nie mamy wcale w tej sprawie walki z wolnością słowa, bo wolność słowa, pluralizm mediów jest podstawą demokracji i wszyscy się co do tego zgadzamy. Tutaj jest spór między interesami wielkiej, wpływowej korporacji a polskim państwem, jeżeli już państwo chcecie sprowadzać to do konkretnego podmiotu działającego na naszym rynku" - powiedziała do posłów opozycji posłanka PiS.
W trakcie debaty głos zabierała także m.in. Małgorzata Szuleka z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która stwierdziła, że "przedstawiony projekt jest nie do przyjęcia z trzech powodów". Wymieniła, że stwarza on "fundamentalne zagrożenie dla swobody wypowiedzi, zasady demokratycznego państwa prawnego oraz unijnej zasady swobody przepływu kapitału".
Jak wyjaśniła, "sam proces koncesjonowania czy wydawania licencji na działalność mediów nie stoi w sprzeczności z zasadą swobody wypowiedzi, natomiast powinien być to proces transparenty i pozbawiony możliwości wydania arbitralnych decyzji".
Szuleka przypomniała również, że w demokratycznym państwie dopuszczalne są pewne ograniczenia związane z bezpieczeństwem publicznym. "Ograniczenie, które wynikałoby z zagrożenia bezpieczeństwa państwa, musi jednak pozostawać w bezpośrednim, realnym, konkretnym i proporcjonalnym związku pomiędzy tym zagrożeniem a wprowadzanymi ograniczeniami".
W czasie swojej wypowiedzi odniosła się również do pojawiających się porównań do rozwiązań stosowanych w innych krajach Unii Europejskiej. "Z naszego punktu widzenia, takie rozwiązania nie są znane w Unii Europejskiej, ale zostały przyjęte w Rosji w 2014 roku" - mówiła. W ocenie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, projekt ustawy tworzy również zagrożenia dla unijnego prawa wolności przepływu kapitału.
"Stoimy na stanowisku, że projektowana ustawa jest rozwiązaniem pozornym, które nie odpowiada na żadne realne zagrożenia, o który moglibyśmy dyskutować. Tak naprawdę pod pozornością tych rozwiązań, zmierza tylko do politycznego rozszerzenia wpływów nad działalnością mediów" - powiedziała Szuleka.
Uwagi o charakterze konstytucyjnym oraz prawno-międzynarodowym przedstawił reprezentant Biura Legislacyjnego Sejmu. "Biuro Legislacyjne stoi przede wszystkim na stanowisku, że te najpoważniejsze wątpliwości budzi przepis przejściowy, zaprojektowany w art. 2, który nakłada obowiązek dostosowawczy podmiotów, które posiadają koncesję na rozpowszechnianie programów radiowych i telewizyjnych w dniu wejścia w życie ustawy" - powiedział.
W debacie publicznej często padają oceny, że projekt jest skierowany przeciwko stacji TVN, która obecnie jest w trakcie rozmów z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji w sprawie przedłużenia koncesji. Właścicielem TVN jest amerykański koncern Discovery, ale zarządza stacją za pośrednictwem spółki Polish Television Holding BV, zarejestrowanej w Holandii. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska, Anna Kruszyńska, Mieczysław Rudy
ksi/ akr/ rud/ aszw/