„Według samego Brandta, z wielu ciężarów, które musiał dźwigać jako kanclerz, historia Niemiec zawsze była najcięższa” - pisze w poniedziałek dziennik „Sueddeutsche Zeitung” w 50. rocznicę wizyty kanclerza RFN Willy'ego Brandta w Warszawie. „Większość obywateli Niemiec uważała klęczenie za +przesadne+” - przypomina „FAZ”.
"To zdjęcie przedstawia spontaniczny gest najwyższej moralności. To przyznanie się do poważnej winy, a jednocześnie prośba o wyrozumiałość, pojednanie. Mężczyzna na kolanach był człowiekiem, który jako buntownik i wygnaniec nie odpowiadał za zbrodnie Niemców w Polsce i poza nią. Jednak według samego Brandta, z wielu ciężarów, które musiał dźwigać jako kanclerz, historia Niemiec zawsze była najcięższa" - pisze Kurt Kister w dzienniku "Sueddeutsche Zeitung".
Gazeta przypomina słynne zdjęcie niemieckiego polityka klęczącego przed Pomnikiem Bohaterów Getta.
"Fakt, że Willy Brandt został uznany za +zdrajcę+ przez niemałą część obywateli Niemiec Zachodnich, którzy nie chcieli zrezygnować z niemieckich terytoriów wschodnich, może się dziś wydawać niektórym tak odległy, jakby to nie działo się 50, ale 200 lat temu. Jury Pokojowej Nagrody Nobla znacznie wcześniej niż wielu Niemców zauważyło, że Ostpolitik Brandta, w tym gest uklęknięcia i wyraźne uznanie niemieckiej winy, uczyniło go być może największym, obok Konrada Adenauera, dotychczasowym kanclerzem federalnym" - podkreśla publicysta.
Ostpolitik była prowadzoną przez Brandta polityką normalizacji stosunków między RFN a krajami bloku wschodniego, w tym Polski i Niemieckiej Republiki Demokratycznej, za co kanclerz otrzymał pokojowego Nobla w 1971 roku.
Kister przypomina dalej, jak "po wizycie Brandta w Warszawie toczyły się w Niemczech ostre, wręcz wrogie debaty na temat tego gestu i jego znaczenia. Spierano się, czy uklęknięcie było zaplanowane czy nie". Według relacji, również samego Brandta, gest kanclerza był spontaniczny. "Nad otchłanią niemieckiej historii i pod ciężarem milionów zamordowanych, uczyniłem to, co robią ludzie, gdy język zawodzi" - wspominał później polityk. "W ten szary grudniowy dzień w Warszawie nikt nie zdawał sobie sprawy, że stanie się to przełomowym momentem dla historii Republiki Federalnej" - komentuje Kister.
"Uklęknięcie Brandta było gestem jednej osoby, której znaczenie polegało właśnie na tym, że nic takiego się wcześniej nie zdarzyło. Brandt był pierwszym kanclerzem federalnym, który udał się do Polski, kraju, który Niemcy chcieli zniszczyć po 1939 roku. Ludność żydowska miała zostać zlikwidowana. Niemcy chcieli w podobny sposób postąpić z polską klasą rządzącą, intelektualistami, księżmi i nauczycielami. Po 1939 roku zginęło ponad pięć milionów Polaków. Fakt, że Brandtowi udało się podpisać podstawowe porozumienie w Warszawie w 1970 roku, zaledwie 25 lat po zakończeniu wojny, był właściwie niewiarygodny" - zauważa publicysta "SZ" odnosząc się do podpisanego podczas tej wizyty polsko-niemieckiego układu o normalizacji wzajemnych stosunków i uznaniu granic na Odrze i Nysie.
Gerhard Gnauck we "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze m.in.: "7 grudnia 1970 roku po raz pierwszy od II wojny światowej w Polsce przebywał niemiecki kanclerz. Brandt przyjechał tego dnia do Warszawy, aby podpisać układ z premierem Polski Józefem Cyrankiewiczem, wieloletnim więźniem Auschwitz. Tuż po porozumieniu z Moskwą, wiodącą potęgą w bloku wschodnim, porozumienie z Polską było drugą ostoją +nowej Ostpolitik+ socjalliberalnego rządu federalnego kierowanego przez Brandta".
Publicysta zauważa, że niemieccy historycy opisywali kilkadziesiąt lat później gest kanclerza pod Pomnikiem Bohaterów Getta, jako "wspaniały" i "być może jeden z najważniejszych w dziejach świata". Jednak w 1970 roku większość obywateli RFN uważała klęczenie za "przesadne" - zauważa dziennikarz "FAZ".
"Pojednanie polsko-niemieckie, nawet jeśli niektórzy Polacy nadal określają je jako +niedokończone+, jest w wielu krajach postrzegane jako przykład udanego dialogu historycznego" - ocenia Gnauck. Zaznacza, że w 2016 roku prezydent Ukrainy Petro Poroszenko poszedł za przykładem Brandta i klęcząc modlił się pod pomnikiem "dziesiątek tysięcy Polaków zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów w cieniu okupacji niemieckiej w 1943 roku". (PAP)
bml/ adj/ ap/ jar/