Senat przyjął w czwartek uchwałę w 40. rocznicę wydarzeń marcowych w Bydgoszczy. „Czterdzieści lat po wydarzeniach bydgoskiego marca Senat, uznając ówczesną postawę powszechnego, bezprecedensowego oporu przeciwko komunistycznej władzy, składa hołd i wyraża wdzięczność wszystkim jego uczestnikom” - czytamy.
Za uchwałą opowiedziało się 78 senatorów, nikt nie był przeciw i nikt nie wstrzymał się od głosu.
Po głosowaniu były senator Jan Rulewski, uczestnik wydarzeń marcowych w Bydgoszczy, powiedział, że "w Bydgoszczy chłopi, ale i my pracownicy przejęci solidarnością, ale też w imię samopomocy, oferując pomoc rolnikom, chłopom, rozwiązywaliśmy nasze problemy wyżywienia narodu, w szczególności robotników".
"W efekcie i pod naciskiem tego największego protestu w dziejach Polski, podpisano kolejne porozumienie. Kolejny raz władza komunistyczna uzyskała warunkową, powtarzam warunkową przepustkę do sprawowania władzy. Jak wykorzystała to wszyscy (...) przekonali się w grudniu, bo w istocie ta władza fałszowała od samego początku. I może dlatego, że naród nie udzielił jej tego zaufania, już nigdy, dziś o to żyjemy w kraju wolnym" - ocenił.
Wskazał, że "przesłanie nadal, zawsze pozostaje to samo, że jeśli wybierasz władzę, jeśli władza wygrywa, to wszakże pod warunkiem, że będzie realizowała porozumienia".
Uchwała przypomina, że "czterdzieści lat temu w Bydgoszczy podczas sesji Wojewódzkiej Rady Narodowej 19 marca 1981 r. doszło do napaści milicji na zaproszonych przedstawicieli bydgoskiego Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ +Solidarność+". "Wśród nich znajdowali się także przedstawiciele nieuznawanego przez władze komunistyczne Komitetu Założycielskiego NSZZ +Solidarność+ Rolników Indywidualnych" - dodano.
W uchwale napisano, że "po brutalnej akcji Milicji Obywatelskiej, zwłaszcza dotkliwym pobiciu Michała Bartoszcze, Mariusza Łabentowicza i Jana Rulewskiego, wydarzenia bydgoskie szybko nabrały wymiaru ogólnopolskiego, a wobec pobitych podjęto akcję dyskredytującą".
W uchwale napisano, że "po brutalnej akcji Milicji Obywatelskiej, zwłaszcza dotkliwym pobiciu Michała Bartoszcze, Mariusza Łabentowicza i Jana Rulewskiego, wydarzenia bydgoskie szybko nabrały wymiaru ogólnopolskiego, a wobec pobitych podjęto akcję dyskredytującą".
"Społeczeństwo polskie, wielokrotnie doświadczane w minionych latach kryzysami żywnościowymi, z całą mocą stanęło w obronie działaczy związkowych pobitych przez funkcjonariuszy reżimu komunistycznego. Dało temu wyraz w strajku ostrzegawczym, największym w powojennej historii Polski" - zaznaczono w uchwale Senatu.
Wskazano, że "celem ówczesnych protestów było zwrócenie uwagi władz komunistycznych na problem wyżywienia narodu". "W tamtym czasie wprowadzono kartki żywnościowe na mięso, co było ostatecznym dowodem bankructwa polityki gospodarczej, w tym rolnej, rządów PRL" - dodano.
Oceniono, że "polityka ta, posługująca się różnymi metodami kolektywizacji rolnictwa, spowodowała, że rolnicza Polska była wielkim importerem żywności". "Rolnicy w Polsce, przy wsparciu NSZZ +Solidarność+ i Kościoła Katolickiego, powiedzieli +dość+ tej degradacji i w całym kraju domagali się gwarancji autentycznej własności gospodarstwa rodzinnego oraz zachowania tradycji i kultury wsi polskiej" - podano w uchwale.
Uchwała głosi, że "czterdzieści lat po pamiętnych wydarzeniach bydgoskiego marca Senat Rzeczypospolitej Polskiej, uznając ówczesną postawę powszechnego, bezprecedensowego oporu przeciwko komunistycznej władzy, składa hołd i wyraża wdzięczność wszystkim jego uczestnikom". (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ wj/