Śmierć Stanisława Pyjasa pozostała niewyjaśniona, ale 43 lata temu była impulsem rozwoju studenckiego ruchu oporu przeciwko PRL – przypomniał szef IPN, Jarosław Szarek.
Na antenie Polskiego Radia 24 prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Jarosław Szarek przypomniał: m.in. śmierć Stanisława Pyjasa. „Minęły 43 lata i ta zbrodnia pozostaje nadal niewyjaśniona. Stało się tak dlatego, że równolegle ze śmiercią Stanisława Pyjasa, 7 maja 1977 roku, bezpieka podjęła wewnętrzne śledztwo, żeby sprowadzić śledztwo prowadzone przez prokuraturę na fałszywe tropy. Sprawcy nie zostali nigdy odkryci” – mówił szef IPN.
Przypomniał, że w sprawie śmierci Stanisława Pyjasa zapadły dwa wyroki. „Pierwszą osoba oskarżoną w tej sprawie był Bronisław Wildstein, przyjaciel Pyjasa, człowiek, który, można powiedzieć poświęcił całe swoje życie wyjaśnieniu tej zbrodni. To był pierwszy skazany w sprawie Pyjasa – za to, że on oskarżył szefa instytutu ekspertyz sądowych o zacieranie śladów i mataczenie” – przypomniał Szarek.
Drugi proces dotyczył zacierania śladów przez funkcjonariuszy SB. „Tak skuteczne było zacieranie tych śladów, że prawdy nie znamy do dziś. Nie ulega jednak wątpliwości, że Stanisław Pyjas, jeden z najbardziej aktywnych członków opozycji studenckiej, był dzień w dzień infiltrowany przez SB. W jego otoczeniu działało około 12 agentów służb bezpieczeństwa, został przez nich zaszczuty” – mówił Szarek. Podkreślił, że to śmierć Stanisława Pyjasa stała się impulsem powstania Studenckiego Komitetu Solidarności.
Przypomniał również niewyjaśnioną do dziś tragiczną śmierć studenta Stanisława Pietraszki, który widział Pyjasa w towarzystwie nieznanego mężczyzny, wieczorem w dniu poprzedzającym jego śmierć. Na podstawie zeznań Pietraszki sporządzono portret pamięciowy nieznajomego. Niespełna dwa miesiące później ciało Pietraszki wyłowiono z Zalewu Solińskiego.
Szef IPN odniósł się też do faktu, że w Twerze w centralnej Rosji z gmachu, który był siedzibą sowieckiego NKWD, zdemontowano tablicę poświęconą zamordowanym tam ofiarom zbrodni katyńskiej - jeńcom obozu w Ostaszkowie.
Szarek podkreślił, że IPN zaprotestował przeciwko tym działaniom. „Działania Rosji wpisują się w cały cykl wydarzeń i wypowiedzi. Mamy z nimi do czynienia od pewnego czasu. W opowieści o historii XX wieku Rosja wraca do narracji komunistycznej, sowieckiej, stalinowskiej. Mieliśmy wypowiedzi kwestionujące istotę paktu Ribbentrop-Mołotow. Dziś decyzja o zdjęciu tablicy. Można zdjąć jedną tablicę, ale nie unieważni to faktów, które zna wolny świat. To działanie, wbrew inicjatorom, obróci się przeciwko ich intencjom. Pojawi się zainteresowanie co to za tablica, czym była zbrodnia katyńska. Żyjemy w świecie powszechnego dostępu do informacji. Ta wiedza na świecie jest dziś większa niż jeszcze kilkanaście lat temu” - powiedział.
Zdemontowana w czwartek tablica upamiętniająca ofiary zbrodni katyńskiej była dwujęzyczna, polsko-rosyjska. Polski napis na niej brzmi: „Pamięci jeńców obozu w Ostaszkowie zamordowanych przez NKWD w Kalininie, światu ku przestrodze - Rodzina Katyńska”. Napisy polski i rosyjski umieszczone są pod rysunkiem krzyża, u którego podstawy znajduje się wizerunek wyciągniętych dłoni spętanych drutem kolczastym. Druga ze zdemontowanych tablic, w języku rosyjskim, głosiła: „Pamięci zamęczonych. Tu w latach 1930-50 znajdował się zarząd NKWD-MGB obwodu kalinińskiego i wewnętrzne więzienie”. (PAP)
aszw/ pat/