Mszą i złożeniem kwiatów upamiętniono w niedzielę w Białymstoku 33. rocznicę niewyjaśnionej śmierci kapelana białostockiej „Solidarności” ks. Stanisława Suchowolca. Zginął w nocy z 29 na 30 stycznia 1989 r. w pożarze na plebanii.
Mszę w kościele Niepokalanego Serca Maryi, gdzie pracował i zginął w pożarze, organizuje rokrocznie zarząd regionu podlaskiego NSZZ "Solidarność". Po mszy pod przewodnictwem metropolity białostockiego abp Józefa Guzdka, na grobie księdza Suchowolca przy kościele złożono kwiaty.
Wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski powiedział dziennikarzom, że kolejna rocznica śmierci ks. Suchowolca przypomina tamten trudny okres, gdy powstawała "Solidarność", rozwijała się, była też niszczona, ale przetrwała m.in. dzięki zaangażowaniu kościoła, księży takich jak ks. Suchowolec.
Przewodniczący podlaskiej NSZZ "S" Józef Mozolewski ocenił, że "dziwne" jest, że od 33 lat nie można się doczekać wyjaśnienia okoliczności śmierci ks. Suchowolca. Przypomniał, że wtedy rodziła się wolność w Polsce, pewnie także ks. Suchowolec cieszył się tym, że wkrótce uda się odzyskać wolność i niepodległość, ale jednak tego nie doczekał, jak także inni księża zaangażowani wtedy we wspieranie robotników, działaczy "Solidarności".
"Bo być może chcieli (duchowni-PAP) przełożyć na życie nasze narodowe - te ewangeliczne bądź co bądź - wezwanie do tego, że trzeba wokół siebie realizować ideały sprawiedliwości, prawdy" - powiedział wojewoda. Dodał, że ks. Suchowolec był takim zaangażowanym kapłanem, który "chciał zmienić kraj, zrealizować te narodowe i społeczne polskie aspiracje".
Przewodniczący podlaskiej NSZZ "Solidarność" Józef Mozolewski ocenił, że "dziwne" jest, że od 33 lat nie można się doczekać wyjaśnienia okoliczności śmierci ks. Suchowolca. Przypomniał, że wtedy rodziła się wolność w Polsce, pewnie także ks. Suchowolec cieszył się tym, że wkrótce uda się odzyskać wolność i niepodległość, ale jednak tego nie doczekał, jak także inni księża zaangażowani wtedy we wspieranie robotników, działaczy "Solidarności".
Pierwsze śledztwo ws. okoliczności śmierci ks. Suchowolca, prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Białymstoku, zakończyło się 16 czerwca 1989 r. ustaleniem, że przyczyną pożaru na plebanii był zepsuty grzejnik elektryczny, a ponieważ nie stwierdzono, by doszło do przestępstwa - zostało umorzone. W śledztwie pominięto jednak całkowicie wątek polityczny i fakt, że miały miejsce liczne groźby pod adresem duchownego ze względu na jego działalność w ówczesnej opozycji, a nim samym interesowała się SB.
Nowych dowodów, które pozwoliłyby podjąć to śledztwo na nowo, szukał od wielu lat pion śledczy IPN, w szerszym postępowaniu dotyczącym istnienia zbrodniczych struktur w dawnym MSW w latach 1956-89, którym przypisuje się m.in. zamachy na duchownych i działaczy opozycji, stanowiące zbrodnie komunistyczne.
Postępowanie podjęte zostało na nowo 22 października 1991 roku. Po zasięgnięciu nowej opinii biegłych ówczesna Prokuratura Wojewódzka w Białymstoku oceniła, iż pożar plebanii był "zbrodniczym podpaleniem" i doszło do zabójstwa. 23 sierpnia 1993 r. ponownie umorzyła jednak to śledztwo, tym razem z powodu niewykrycia sprawców przestępstwa.
Nowych dowodów, które pozwoliłyby podjąć to śledztwo na nowo, szukał od wielu lat pion śledczy IPN, w szerszym postępowaniu dotyczącym istnienia zbrodniczych struktur w dawnym MSW w latach 1956-89, którym przypisuje się m.in. zamachy na duchownych i działaczy opozycji, stanowiące zbrodnie komunistyczne.
Niespełna cztery lata temu kilka wątków tego obszernego postępowania, dotyczącego związku przestępczego działającego w MSW, analizowanych było w Referacie Śledczym w Bydgoszczy - Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku. Prowadzono tzw. czynności sprawdzające przed ewentualnym podjęciem śledztwa na nowo - w kierunku popełnienia zbrodni komunistycznej (w rozumieniu zapisów ustawy z 1998 roku o IPN – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu).
"Sprawa niewyjaśnionej śmierci ks. Stanisława Suchowolca od samego początku budzi szereg pytań, ale też wynikających z niejasnych okoliczności, których nie udało się wyjaśnić pomimo kilkakrotnie podejmowanego śledztwa" - powiedział dziennikarzom prof. Krzysztof Sychowicz z IPN w Białymstoku.
Podstaw do takiego podjęcia śledztwa nie udało się jednak znaleźć. Do dziś sytuacja się nie zmieniła - wynika z informacji przekazanej PAP przez prok. Roberta Janickiego z Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, czyli pionu śledczego IPN. Akta historyczne tej sprawy zostały zwrócone Prokuraturze Okręgowej w Białymstoku.
"Sprawa niewyjaśnionej śmierci ks. Stanisława Suchowolca od samego początku budzi szereg pytań, ale też wynikających z niejasnych okoliczności, których nie udało się wyjaśnić pomimo kilkakrotnie podejmowanego śledztwa" - powiedział dziennikarzom prof. Krzysztof Sychowicz z IPN w Białymstoku.
"(...) moglibyśmy właściwie powiedzieć, że robiono wszystko, aby to śledztwo niczego nie wykazało. Problemem pozostaje też mająca podczas tego pierwszego okresu dochodzenia sprawa niepodjęcia wątku związanego z informacjami przekazywanymi przez tajnych współpracowników, którzy znajdowali się w otoczeniu księdza Suchowolca" - powiedział Sychowicz. Dodał, że wyjaśnieniom nie sprzyja upływ czasu, trwają poszukiwania jakichkolwiek informacji, które pomogłyby wskazać sprawców śmierci ks. Suchowolca.(PAP)
autor: Izabela Próchnicka i Robert Fiłończuk
kow/ rof/ skr/