W piątek po południu przed pomnikiem Ofiar Grudnia 1970 na placu Wolnej Polski w Gdyni odbyła się druga część uroczystości upamiętniających 51. rocznicę Grudnia ’70.
W kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa odprawiona została uroczysta msza święta, po której uczestnicy przeszli ulicami Armii Krajowej i Świętojańską przed pomnik Ofiar Grudnia '70 na placu Wolnej Polski przy Urzędzie Miasta Gdyni.
"Jesteśmy tu co roku, by przywołać, głośno nazwać dramat, który 51 lat temu rozegrał się na ulicach Gdyni. Bezbronni ludzie, którzy zaufali zapewnieniom władzy komunistycznej szli rano do pracy, szli do szkoły, na uczelnie. Po szóstej rano rozległy się strzały. Wojsko i milicja strzelało do bezbronnych ludzi. Strzelało do ludzi, dlatego, że mieli odwagę upomnieć się o wolność i godne warunki pracy. Mieli odwagę głośno wykrzyczeć swoje pragnienia. Komunistyczna władza nie mogła się na to zgodzić" - powiedział prezydent Gdyni Wojciech Szczurek.
Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek podkreślił, że mimo upływu wielu lat i życia w wolnej Polsce, sprawcy masakry robotników na Wybrzeżu w 1970 r. nie odpowiedzieli za zbrodnie.
Podkreślił, że mimo upływu wielu lat i życia w wolnej Polsce, sprawcy masakry robotników na Wybrzeżu w 1970 r. nie odpowiedzieli za zbrodnie.
Podczas uroczystości władze samorządowe, związkowcy i mieszkańcy miasta złożyli wieńce i kwiaty pod pomnikiem Ofiar Grudnia '70.
W grudniu 1970 r. robotnicy strajkowali, bo chcieli lepszych warunków życia, podniesienia płac i cofnięcia wprowadzonych tuż przed świętami podwyżek cen żywności. 17 grudnia o poranku przy wiadukcie obok stacji SKM Gdynia Stocznia wojsko i milicja zaatakowały idących do pracy, bezbronnych stoczniowców. Pojawiły się pierwsze ofiary, a wiele osób zostało rannych.
Robotnicy poszli pod Prezydium Miejskiej Rady Narodowej (dziś mieści się tam Urząd Miasta Gdyni). Pochód, który szedł od strony ul. Czerwonych Kosynierów (dzisiejsza ul. Morska), na czele niósł na drzwiach zastrzelonego młodego robotnika Zbigniewa Godlewskiego.
Na Wzgórzu Nowotki (dziś Wzgórze św. Maksymiliana) doszło do kolejnej krwawej konfrontacji. Młodzi ludzie rzucali w funkcjonariuszy ZOMO kamieniami w odwecie za poranne wydarzenia. To nie pozostało bez odpowiedzi ze strony milicji. Według oficjalnych informacji tego dnia w Gdyni zginęło 18 osób.(PAP)
Autor: Krzysztof Wójcik
kszy/ jann/