Złożeniem wieńców od władz, samorządowców, organizacji i uczniów zakończyły się w Gdyni przed pomnikiem Ofiar Grudnia ‘70 gdyńskie uroczystości związane z 52. rocznicą masakry robotników w Grudniu 1970 r.
W sobotę od rana trwały w Gdyni uroczystości związane z 52. rocznicą czarnego czwartku – masakry stoczniowców przy stacji SKM Gdynia Stocznia i na ulicach miasta 17 grudnia 1970 r.
Po południu w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ul. Armii Krajowej 46 odbył się program artystyczny "52 lata temu. W hołdzie ofiarom i bohaterom" w wykonaniu uczniów Szkoły Podstawowej nr 40. Później odprawiono mszę św., po której jej uczestnicy przeszli ulicami Gdyni przed pomnik Ofiar Grudnia'70 na placu Wolnej Polski przy magistracie.
Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek przypomniał, że 52 lata temu na ulicach Gdyni została przelana robotnicza krew, bo stoczniowcy mieli odwagę upomnieć się o prawo do życia w godności i wolności. "Ofiara niewinnych. Ta ofiara zbudowała drogę do wolnej Polski. zaledwie po dziesięciu latach robotnicy także w gdyńskich zakładach pracy mając świadomość do czego zdolna jest komunistyczna władza. Mając żywo w pamięci ofiary grudnia roku 70. Mieli odwagę zaprotestować. Tak rodziła się +Solidarność+" - mówił Szczurek i podkreślił, że wolna Polska nie zdołała osądzić zbrodniarzy winnych tamtej zbrodni - zbrodni grudniowej.
W grudniu 1970 r. robotnicy strajkowali, bo chcieli lepszych warunków życia, podniesienia płac i cofnięcia wprowadzonych tuż przed świętami podwyżek cen żywności. 17 grudnia o poranku przy wiadukcie obok stacji SKM Gdynia Stocznia wojsko i milicja zaatakowały idących do pracy bezbronnych stoczniowców.
"Domagaliśmy się tego każdego roku tutaj w Gdyni i nic pewnie się już w tej sprawie nie wydarzy" - powiedział Szczurek i dodał, że pamięć ofiar grudnia jest przekazywana niemalże w każdej gdyńskiej rodzinie z pokolenia na pokolenie i jest żywym świadectwem tożsamości Gdyni.
Uroczystości zakończyło złożenie wieńców w imieniu władz Polski, samorządowców, organizacji, związków zawodowych i szkół.
W grudniu 1970 r. robotnicy strajkowali, bo chcieli lepszych warunków życia, podniesienia płac i cofnięcia wprowadzonych tuż przed świętami podwyżek cen żywności. 17 grudnia o poranku przy wiadukcie obok stacji SKM Gdynia Stocznia wojsko i milicja zaatakowały idących do pracy bezbronnych stoczniowców. Pojawiły się pierwsze ofiary, a wiele osób zostało rannych.
Robotnicy poszli pod Prezydium Miejskiej Rady Narodowej (dziś mieści się tam Urząd Miasta Gdyni). Pochód, który szedł od strony ul. Czerwonych Kosynierów (dzisiejsza ul. Morska), na czele niósł na drzwiach zastrzelonego młodego robotnika Zbigniewa Godlewskiego.
Na Wzgórzu Nowotki (dziś Wzgórze św. Maksymiliana) doszło do kolejnej krwawej konfrontacji. Młodzi ludzie rzucali w funkcjonariuszy ZOMO kamieniami w odwecie za poranne wydarzenia. To nie pozostało bez odpowiedzi ze strony milicji. Według oficjalnych informacji tego dnia w Gdyni zginęło 18 osób.
W grudniu 1970 r. w proteście przeciw podwyżkom cen wprowadzonym przez władze PRL przez Wybrzeże przetoczyła się fala strajków i demonstracji. W Gdańsku i Szczecinie protestujący podpalili gmachy komitetów wojewódzkich PZPR. Aby stłumić protesty, władze zezwoliły milicji i wojsku na użycie broni. Według oficjalnych danych, w grudniu 1970 r. na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od kul milicji i wojska zginęły 44 osoby (w tym 18 w Gdyni), a ponad 1160 zostało rannych. (PAP)
Autor: Krzysztof Wójcik
kszy/ dki/