W nadbużańskich Sławatyczach brodacze żegnają mijający rok i witają nowy. Zgodnie z tradycją przez ostatnie trzy dni grudnia przebierańcy z długimi brodami i w barwnych strojach spacerują po ulicach, odwiedzają mieszkańców, kolędują i składają życzenia. Niektórym dziewczętom, jak głosi legenda, zapewniają zamążpójście...
Brodacze to chluba nadbużańskich Sławatycz. "Nikt nie potrafi stwierdzić, od kiedy Ci brodacze są. Jak rozmawiałem ze swoimi rodzicami lub rodzice ze swoimi rodzicami, było to tak przekazywane, że zawsze tu byli, ale nikt potrafi powiedzieć, skąd do nas przyszła ta tradycja i od jakiego czasu ona u nas gości" - mówi PAP wójt gminy Sławatycze Grzegorz Kiec.
Długie brody przebierańców symbolizują dostojność, mądrość, doświadczenie życiowe, które są przekazywane na kolejne lata. Brodacze chodzą po domach, kolędują, składają życzenia noworoczne. Ciekawym elementem jest “branie na hocki” panien. Dziewczęta są obejmowane drewnianymi drągami i podrzucane. "Istnieje legenda, że jeżeli dziewczyna zostanie +wzięta na hocki+, to w nadchodzącym roku wyjdzie za mąż. Jeśli tak się nie stanie, to niestety kolejny rok będzie samotna" - mówi jeden z brodaczy Eryk Popko.
Stroje brodaczy są przygotowywane własnoręcznie i wymagają dużego nakładu pracy. Składają się z barwnego kapelusza wykonanego z bibułkowych kwiatków oraz maski, która im jest straszniejsza, tym lepsza - podkreśla wójt. Brodacze zakładają baranie kożuchy, nogi okrywają słomą, a w rękach trzymają wielki kij, którym postukują o drogę, żeby groźnie wyglądać.
"Były takie okresy, że tych brodaczy było mniej. Przez to też powstał konkurs na najładniejsze przebranie, by wynagrodzić trud przygotowań" - opowiada Kiec.
Przebierańcy to atrakcja dla młodzieży, turystów, ale także dobra zabawa dla wszystkich. "Przez te 3 dni ostatniego roku to brodacze tak jakby rządzą Sławatyczami" - przekonuje wójt. Dodaje, że bardzo chciałby, aby brodacze ze Sławatycz znaleźli się na liście dziedzictwa kulturowego UNESCO". (PAP)
ksk/ luo/