Tak jak Żydzi zachowywali własną tożsamość dzięki Torze, tak Polaków w ich tożsamości podtrzymywała literatura romantyczna – o związkach polskiego romantyzmu z judaizmem mówi prof. Andrzej Fabianowski, historyk literatury z Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Niedawno ukazała się książka autorstwa profesora - „Mickiewicz i świat żydowski”.
PAP: Jaka była sytuacja Żydów na ziemiach polskich na przełomie XVIII/XIX w.?
Prof. A. Fabianowski: Była bardzo niestabilna. Żydzi zawsze szukali oparcia w grupie społecznej czy instytucji, która na danym terenie i w danym czasie sprawowała władzę, więc mogła zapewnić im bezpieczeństwo. Kiedy osiedlili się w Rzeczypospolitej, byli po stronie króla i szlachty, utrzymywali też dobre stosunki z polskim Kościołem. Po III rozbiorze król i szlachta utracili władzę w kraju, więc Żydzi od tego momentu zaczęli się identyfikować z zaborcami. Tej nielojalności nie mogli zrozumieć i wybaczyć im Polacy.
Jednak w wieku XIX w wyniku procesów narodowotwórczych, które się dokonywały w całej Europie po wojnach napoleońskich, polscy Żydzi coraz częściej identyfikowali się z Polakami i z ich aspiracjami niepodległościowymi. Całkiem liczna reprezentacja żydowska brała udział w powstaniu listopadowym czy styczniowym. Nie można zatem powiedzieć, że Żydom polskość była obojętna.
PAP: Jaki procent polskiej ludności stanowili Żydzi?
Prof. A. Fabianowski: Szacuje się, że w momencie utraty niepodległości w Rzeczypospolitej Obojga Narodów 10 proc. społeczeństwa stanowiła ludność żydowska, czyli ponad 1 milion.
PAP: A jaki był stosunek ludności polskiej do ludności żydowskiej?
Prof. A. Fabianowski: Trzeba rozróżniać dwie postawy – antyjudaizm i antysemityzm. Antyjudaizm, charakterystyczny dla wszystkich innych religii, to niechęć do religii żydowskiej. Żywili ją już czczący mitologiczne bóstwa Grecy i Rzymianie, Persowie, oczywiście i chrześcijanie. Na ziemiach polskich gniew ludu przeciwko Żydom obracał się głównie w okresie Wielkiego Postu, podczas wspominania ewangelicznych wydarzeń, gdyż to Żydzi mieli doprowadzić do ukrzyżowania Syna Bożego.
Antyjudaizm znikał, kiedy Żyd przechodził na chrześcijaństwo. Tak było np. w XVIII w., kiedy narodziła się sekta Jakuba Franka. Za sprawą jego działalności ponad 20 tys. żydów przyjęło chrzest. Z kolei w całym XIX w. chrzest przyjęło jedynie niewiele ponad 1 tys. żydów. Antysemityzm z kolei to stanowisko o podłożu rasowym. Antysemita nienawidzi również neofitów, bo jego zdaniem ochrzczony żyd nadal pozostaje Żydem.
Prof. A. Fabianowski: Wielka Improwizacja Konrada kojarzy się niemal wszystkim z mesjanizmem, a mesjanizm z Chrystusem, tymczasem Chrystus wcale się w niej nie pojawia. Walka Konrada z Bogiem przypomina starotestamentową walkę Jakuba z aniołem. Wzorzec agonu jest zaczerpnięty ze Starego Testamentu, na którym przecież opiera się judaizm.
PAP: W czasach Mickiewicza dominował antyjudaizm czy antysemityzm?
Prof. A. Fabianowski: W epoce romantyzmu antysemityzm był zjawiskiem marginalnym – pojawił się np. w pismach Zygmunta Krasińskiego. Jednym z pierwszych przejawów polskiego XIX-wiecznego antysemityzmu jest jego „Nie-Boska komedia”. Antybohaterami dramatu są tzw. przechrzci, jak poeta nazwał Żydów. W służbie rewolucji knują przeciwko chrześcijanom.
PAP: Czy wrogość Krasińskiego wobec Żydów wzięła się z tego, że jego ojciec był antysemitą?
Prof. A. Fabianowski: Wincenty Krasiński był antysemitą, jednak większe znaczenie miało to, że stryjeczny dziad Krasińskiego był biskupem w Kamieńcu Podolskim. To właśnie tam zakorzeniła się sekta Jakuba Franka. Sekta ta uznawała Franka za Mesjasza, a ponieważ jej członkowie nie mogli wyznawać swej wiary wśród żydów, postanowili osadzić ją w obrębie chrześcijaństwa. Ich chrzest nie był więc żadną konwersją religijną, miał zostać przyjęty jedynie dla zachowania pozorów. Bp Krasiński przejrzał ich zamiary i postanowił nie wspierać ich dążeń. Ta nieufność wobec przechrztów w rodzinie Krasińskich przechodziła z pokolenia na pokolenie.
PAP: Czy to prawda, że Adam Mickiewicz miał żydowskie korzenie?
Prof. A. Fabianowski: Do dziś nie wiadomo. Choć kwestia, czy matka Mickiewicza, Barbara z Majewskich, miała żydowskie korzenie, rozpala wyobraźnię badaczy od wielu lat, argumenty za „żydowskością” poety są bardzo słabe i nieprzekonujące. W III części „Dziadów” ksiądz Piotr w swoim widzeniu przedstawia przyszłego „zbawiciela narodu” (zapewne alter ego poety) jako bohatera pochodzącego „z matki obcej”. Z kolei przyjaciel poety, hrabia Ksawery Branicki, prawie w 30 lat po śmierci Mickiewicza miał powiedzieć, że poeta mówił mu częstokroć o żydowskich korzeniach jego matki. To, że Mickiewicz za sprawą matki był Żydem, podejrzewał też Zygmunt Krasiński, o czym pisał w listach do Delfiny Potockiej: „to Żyd prawdziwy”.
Jednak podczas badań genealogicznych przeprowadzonych na zlecenie Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza okazało się, że żyjące w XVII i XVIII w. rodziny Majewskich były wyłącznie szlacheckie. Mimo to bezpośredniego pochodzenia matki Mickiewicza od tych rodzin nie udowodniono. Tę kwestię można bardzo łatwo rozstrzygnąć dzięki badaniom DNA, gdyż wzorce DNA są charakterystyczne dla poszczególnych narodów. Tych badań jednak do tej pory nie przeprowadzono. Sam podpisałem petycję, aby otworzyć sarkofag Mickiewicza na Wawelu i pobrać próbki do badań, ale dotychczas nie wyrażono zgody na ich przeprowadzenie.
Tak naprawdę jednak dla nas jako odbiorców kultury najważniejsze powinno być dziedziczenie kulturowe, a nie biologiczne. Nawet jeśli Mickiewicz miał żydowskie korzenie, to kulturowo z tego nie korzystał. Jego wczesna twórczość nic nam na ten temat nie mówi.
PAP: Kiedy zatem tematyka żydowska zaczęła się pojawiać w jego dziełach?
Prof. A. Fabianowski: Takie tematy zaczynają się pojawiać dopiero w okresie mesjanistycznym. Dla ewolucji literackiej Mickiewicza bardzo ważny był pobyt w Rosji. W Petersburgu poeta poznał ruch mistyczny tzw. martynistów. Stworzyli oni eklektyczny system mistyczny, w dużym stopniu wykorzystujący kabałę. Jednym z nich był malarz Józef Oleszkiewicz, o którym poeta wspomniał w III części „Dziadów”, że „Bibliją tylko i kabałę bada”. Prawdopodobnie od Oleszkiewicza i innych martynistów Mickiewicz dowiedział się o głównych zasadach kabały, a także – zaczął dostrzegać własną wyjątkowość. Ze względu na dar improwizatorski poety Oleszkiewicz uważał go za Bożego wybrańca, naczynie, przez które przemawia Bóg.
Po klęsce powstania listopadowego Mickiewicz przeżył największą traumę w swoim życiu. Kiedy później, przebywając w Dreźnie, w ciągu kilku tygodni napisał III część „Dziadów”, wykorzystał w nich właśnie inspiracje kabalistyczne.
Prof. A. Fabianowski: Od III rozbioru Polacy, niczym Żydzi, musieli uciekać z własnego kraju; nie mieli już swojej ojczyzny, stali się „narodem Księgi”. Tak jak Żydzi zachowywali własną tożsamość dzięki Torze, tak Polaków w ich tożsamości podtrzymywała literatura romantyczna.
PAP: Jakie nawiązania do kabały zawierają „Dziady”?
Prof. A. Fabianowski: Najbardziej znane to oczywiście „czterdzieści i cztery”, które daje się odszyfrować jako imię Adam. Kabalistyczny charakter ma też Wielka Improwizacja Konrada, która kojarzy się niemal wszystkim z mesjanizmem, a mesjanizm z Chrystusem, tymczasem Chrystus wcale się w niej nie pojawia. Walka Konrada z Bogiem przypomina starotestamentową walkę Jakuba z aniołem. Wzorzec agonu – walki człowieka z Bogiem – jest zaczerpnięty ze Starego Testamentu, na którym przecież opiera się judaizm.
Innym najbardziej znanym przykładem sporu człowieka ze Stwórcą jest rozmowa Abrahama z Bogiem na temat losów Sodomy i Gomory. Abraham targuje się z Jahwe, dla ilu sprawiedliwych ocali on te miasta. Zaczyna od liczby pięćdziesięciu, a udaje się mu przekonać Boga do dziesięciu sprawiedliwych mieszkańców, dla których Bóg ma ocalić Sodomę i Gomorę. Stąd w judaizmie istnieje pojęcie „minjan” – np. musi być dziesięciu religijnych żydów, żeby mógł się odbyć żydowski pogrzeb.
Mimo obecności motywów judaistycznych w swej twórczości niedługo po napisaniu „Dziadów” Mickiewicz wkracza w tzw. okres antyżydowski. Trwa on rok, może półtora.
PAP: Z czego wynikła ta nagła zmiana postawy?
Prof. A. Fabianowski: Mickiewicz, przekonany, że emigracja polistopadowa miała do spełnienia ważną historyczną misję, był zwolennikiem idei rewolucji karbonarskiej. Wiedział, że polska emigracja jest skłócona, i uważał, że odpowiedzialność za ten stan ponoszą działacze lewicowi, tacy jak Jan Czyński, Tadeusz Krępowiecki, Wawrzyniec Surowiecki, Henryk Worcell i inni. Wiele z tych osób miało żydowskie pochodzenie. Mickiewicz upatrywał w nich również zagrożenia dla swojej mesjanistycznej idei. Tak jak niegdyś Żydzi wymogli na Piłacie wydanie wyroku śmierci na Chrystusa, tak jego zdaniem współcześni mu Żydzi chcieli pogrzebać misję, jaką miał w Europie odegrać naród polski. Widać to m.in. w „Księgach narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego” – Żydzi są przedstawieni jako naród gromadzący zyski, niepotrafiący służyć jakiejkolwiek wyższej idei.
Okres antyżydowski u Mickiewicza kończy się, gdy powstaje „Pan Tadeusz”, w którym pojawia się postać Żyda Jankiela. Co prawda w „Panu Tadeuszu” też zdarzają się antyżydowskie akcenty – np. w scenie opisującej najazd Hrabiego na Soplicowo dowiadujemy się, że Zosia krzyczała „jako dziecko od Żydów kłute igiełkami”. Mickiewicz chciał zachować folklor, wyobraźnię ludu, bo to do niej miał trafić „Pan Tadeusz”. Poeta chciał jak najlepiej zobrazować ludowi przerażenie Zosi, posłużył się zatem tym porównaniem. Mickiewicz nie identyfikował się z przedstawionymi antyżydowskimi fantazmatami, ale chciał je utrwalić jako element przedstawionej rzeczywistości. Natomiast identyfikował się na pewno z postacią Jankiela.
PAP: Kim zatem jest Jankiel?
Prof. A. Fabianowski: Jankiel jest Żydem, który wychowuje swoją rodzinę na sposób żydowski, nie wyrzeka się swojej tożsamości ani wiary, ale jednocześnie jest Polakiem. To on nauczył okolicznych wieśniaków i okoliczną szlachtę pieśni „Jeszcze Polska nie zginęła…”, a nie np. ksiądz Robak. Pojednanie obu narodów było budowane na poczuciu bliskości historycznej sytuacji. Można dostrzec tu wyraźną analogię – od III rozbioru Polacy, niczym Żydzi, musieli uciekać z własnego kraju; nie mieli już swojej ojczyzny. Polacy, tak jak Żydzi, stali się „narodem Księgi”. Tak jak Żydzi zachowywali własną tożsamość dzięki Torze, tak Polaków w ich tożsamości podtrzymywała literatura romantyczna.
PAP: W 1841 r. doszło do spotkania Adama Mickiewicza z Andrzejem Towiańskim. Czy jako członek Koła Sprawy Bożej poeta interesował się jeszcze judaizmem?
Prof. A. Fabianowski: Andrzej Towiański, mistyk i reformator religijny, podobnie jak petersburscy martyniści gromadził wątki mistyczne z różnych religii i stworzył z tego własny system wierzeń, którym zainspirował Mickiewicza. W systemie towianistycznym dominował imperatyw doskonalenia oparty na wierze w reinkarnację. Najstarsze duchy Towiański nazywał duchami „izraelskimi”. To nie znaczyło, że byli Żydami, ale że swój początek miały tak dawno jak właśnie biblijni Izraelici. Tym samym Towiański udowadniał, że Żydzi są starszymi braćmi narodów chrześcijańskich. To określenie od Towiańskiego za pośrednictwem Mickiewicza przejął w swym nauczaniu Jan Paweł II.
Mickiewicz dał się przekonać Towiańskiemu do tego stopnia, że sposób przedstawienia Żydów przez Krasińskiego w „Nie-Boskiej komedii” nazwał w wykładzie w Collège de France zbrodnią antynarodową! Jego zdaniem do narodu polskiego zaliczali się również Żydzi. Podobnie jak jego mistrz religijny nie wymagał, aby przedtem przyjęli chrzest. Widział wśród narodu polskiego miejsce dla Żydów, którzy tak jak Jankiel zachowali własną tożsamość.
PAP: Jaki cel przyświecał Mickiewiczowi, gdy w 1855 r. chciał utworzyć legion żydowski, aby wesprzeć Turcję podczas wojny krymskiej?
Prof. A. Fabianowski: Tu znów powraca motyw „minjanu”, targu Abrahama z Bogiem. Mickiewicz chciał znaleźć ten „minjan” – punkt, w którym będzie mógł wpłynąć na decyzje Boga. Wydaje mi się, że w legionie żydowskim wcale nie chodziło o to, żeby zwiększyć siłę bojową Sadyka Paszy, ani o losy samej wojny. Mickiewiczowi chodziło raczej o wymiar mistyczny, o połączenie planu mistycznego dziejów z realiami współczesnej polityki. Była to idea sojuszu różnych ludów, które dążyły do wolności i zaprowadzenia Królestwa Bożego na ziemi. Zbrojny wysiłek Żydów miał też dawać im moralne prawo do osiedlenia się w Palestynie (należącej wówczas do Turcji) i uzyskania jakiejś, niesprecyzowanej jeszcze, autonomii. Mickiewicz był więc presyjonistą.
PAP: Czy inni polscy poeci romantyczni mieli podobny stosunek do judaizmu co Mickiewicz?
Prof. A. Fabianowski: W twórczości Słowackiego temat żydowski pojawił się po konwersji towianistycznej (1842). W 1843 r. poeta napisał dramat pt. „Ksiądz Marek”, opowiadający o zdobyciu Baru przez Rosjan. Główną bohaterką kobiecą dramatu jest Judyta, która przyjmuje chrzest. W innych utworach Słowackiego Żydzi pojawiają się jako nauczyciele czy mistycy.
Cyprian Kamil Norwid napisał wiersz pt. „Żydowie polscy 1861”, zainspirowany manifestacją patriotyczną z 8 kwietnia 1861 r. Manifestacje przed powstaniem styczniowym miały często charakter patriotyczno-religijny – niesiono podczas nich krzyże, obrazy czy figury świętych. Na czele pochodu w kwietniu 1861 r. szedł duchowny katolicki z krzyżem, a obok szedł gimnazjalista żydowskiego pochodzenia, Michał Landy. Gdy kula trafiła duchownego, krzyż przed upadkiem ocalił gimnazjalista, i szedł z nim dalej na czele pochodu, dopóki sam nie został postrzelony. Landy niósł krzyż jako symbol patriotyczny. Norwid podkreślał, że dla Żydów polskość była wartością, która mimo różnic religijnych mogła być wyrażona symbolem krzyża.
Rozmawiała Aleksandra Beczek (PAP)
aleb/ skp/
Andrzej Fabianowski, „Mickiewicz i świat żydowski. Studium z aneksami”; monografia ukazała się nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego.