27 marca ma zostać ogłoszony wyrok w cywilnym procesie, który polonijny biznesmen Jan Kobylański wytoczył szefowi MSZ Radosławowi Sikorskiemu za nazwanie go "antysemitą i typem spod ciemnej gwiazdy". Kobylański domaga się m.in. wpłaty 20 tys. zł na Ruch Obrony Życia.
88-letni Kobylański, szef Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich w Ameryce Łacińskiej (USOPAŁ) i konsul honorowy RP w Urugwaju z lat 1991-2000, żąda od Sikorskiego przeprosin w "Rzeczpospolitej", "Gazecie Wyborczej" i "Naszym Dzienniku" oraz wpłaty 20 tys. zł na Ruch Obrony Życia im. ks. Jerzego Popiełuszki.
Proces toczący się przed Sądem Okręgowym w Warszawie dotyczy sformułowań Sikorskiego z wywiadu-rzeki pt. "Strefa zdekomunizowana". Szef MSZ nazwał szefa organizacji polonijnej w Ameryce Płd. "antysemitą i typem spod ciemnej gwiazdy"; podkreślał, że pion śledczy IPN rozważał postawienie Kobylańskiemu zarzutu o szmalcownictwo w czasie II wojny światowej.
Proces toczący się przed Sądem Okręgowym w Warszawie dotyczy sformułowań Sikorskiego z wywiadu-rzeki pt. "Strefa zdekomunizowana". Szef MSZ nazwał szefa organizacji polonijnej w Ameryce Płd. "antysemitą i typem spod ciemnej gwiazdy"; podkreślał, że pion śledczy IPN rozważał postawienie Kobylańskiemu zarzutu o szmalcownictwo w czasie II wojny światowej.
W środę mecenas Kobylańskiego Zbigniew Cichoń podkreślał, że Sikorski z racji pełnionej funkcji powinien być "księciem dyplomacji", tymczasem jego wypowiedzi dotyczące Kobylańskiego nie przystoją nikomu", a tym bardziej dyplomacie.
Z kolei mec. Maria Bysiewicz-Staniszewska reprezentująca Sikorskiego wnosząc o oddalenie pozwu zaznaczała, że potwierdzeniem słów ministra są zarówno zeznania świadków, jak i wypowiedzi samego Kobylańskiego. Jak powiedziała udowadniał on w nich wielokrotnie swe "antysemickie poglądy".
Zarówno na sali, jak i przed sądem zebrało się kilkadziesiąt osób, które wyrażały swoje poparcie wobec Kobylańskiego i rozdawały ulotki.
Kobylański to milioner, m.in. sponsor Radia Maryja. W 2004 r. "Gazeta Wyborcza" podała, że według jednej z wersji jego życiorysu, w 1942 r. trafił na Pawiak i do obozów koncentracyjnych. Po wojnie znalazł się w Austrii, potem we Włoszech; dorobił się wielkich pieniędzy, a w 1952 r. wyjechał do Paragwaju; wiele wskazuje na to, że za pomocą siatki Odessa wspomagającej ucieczkę z Europy nazistów i ich współpracowników - twierdziła "GW". Według niej nazwiska Kobylańskiego nie ma w obozowych dokumentacjach. "GW" sugerowała, że rola Kobylańskiego w obozach koncentracyjnych mogła nie być jednoznaczna, co miało być głównym powodem jego wyjazdu do Ameryki Łacińskiej.
Sam Kobylański - jak informował jego pełnomocnik - twierdzi, że wszystkie informacje polskich mediów na jego temat są nieprawdziwe i obliczone na skompromitowanie go jako działacza polonijnego w Ameryce Płd. (PAP)
pru/ bos/ jbr/