Władysław Bartoszewski miał talent do ujmowania bardzo trudnych i skomplikowanych spraw w prostych słowach, jak to najbardziej znane jego zdanie "warto być przyzwoitym" - wspominał Witold Bereś, współautor filmu "Bartoszewski. Droga".
"Kiedy pracowaliśmy z Arturem Więckiem nad filmem +Bartoszewski. Droga+ profesor śmiał się, że najczęściej robimy filmy o nieboszczykach, a on nam wytnie numer i jeszcze pożyje. To był film na jego 90. urodziny, więc sprawdziły się jego słowa. Jeszcze tydzień temu rozmawialiśmy pod pomnikiem Bohaterów Getta" - wspominał Witold Bereś.
Jak mówił "wielkość Bartoszewskiego, poza jego biografią, charakterem, dynamiką objawiała się w niezwykłym talencie do ujmowania rzeczy skomplikowanych w postaci prostych zdań".
"Z takich złotych myśli najbardziej znana jest ta: +Warto być przyzwoitym, choć niekoniecznie opłaca się być przyzwoitym. Opłaca się być oszustem, ale nie warto+". Podczas pracy nad filmem profesor Bartoszewski rzucił kilka zdań, które zapadły mi w pamięć. Zastanawiał się na przykład, czy normalny człowiek powinien używać takich wielkich słów jak +kocham ojczyznę+? Odpowiadał sobie sam: +Nie. Nikt takich rzeczy nie powinien mówić. Normalny człowiek nie chodzi i nie mówi +ja oddycham+, czy +kocham rodziców+, kochaj, oddychaj - ale nie gadaj o tym+".
Władysław Bartoszewski - wspominał Bereś - "mówił też, że nie cierpi tych, którzy krzyczą o Polsce, bo ma poważne wątpliwości, co do ich kompleksów - może za mało się tą Polską zajmowali się w życiu, że teraz tak głośno o tym krzyczą".
"Jego zdaniem obnoszenie się z patriotyzmem nie było równoznaczne z miłością do ojczyzny. Bartoszewski powiedział też, że wbrew pozorom przez całe życie doznawał więcej dobra niż zła, a dobro płynęło do niego przede wszystkim przez kontakt z ludźmi wybitnymi. Ale to dobro to wyzwanie, zobowiązanie, żeby je przekazać dalej. Taki właśnie był profesor Bartoszewski" - powiedział Bereś. (PAP)
aszw/ mok/