Tysiące osób uczestniczyło w piątek w uroczystościach pogrzebowych byłego piłkarza Ruchu Chorzów Gerarda Cieślika. "Jego życie to gotowy scenariusz na film. Był wielkim człowiekiem" – powiedział podczas mszy św. metropolita katowicki arcybiskup Wiktor Skworc. Przypomniał przywiązanie Cieślika do barw jednego klubu, skromność i wielkie sukcesy sportowe, w tym wygrany mecz ze Związkiem Radzieckim 2:1 na Stadionie Śląskim w obecności stu tysięcy kibiców.
"Gerard Cieślik swoją obecnością na stadionie uczył kultury kibicowania. Niech stadion przy ulicy Cichej będzie zawsze miejscem takiego stylu kibicowania" – apelował abp Skworc.
Cmentarz w Chorzowie Batorym nie był w stanie pomieścić jednocześnie wszystkich uczestników uroczystości. Na pogrzeb przyszli ludzie w różnym wieku, większość w klubowych szalikach. Było mnóstwo kobiet, a nawet dzieci w wózkach z niebieskimi kwiatkami. Zapłonęły przyniesione przez kibiców race.
"Powiedzieć o Gerardzie Cieśliku, że był człowiekiem niezwykłym – to mało. Był niemożliwy. Tyle w sobie mieścił: śląskość, polskość, rodzinność, pracę, sport, dumę z występów w koszulce niebieskiej i biało–czerwonej" – powiedział Jerzy Buzek, były premier i przewodniczący Parlamentu Europejskiego.
Prezes PZPN Zbigniew Boniek wspominał swoje wizyty w Chorzowie.
"Ile razy przyjeżdżałem na Ruch – prawie zawsze jako przeciwnik – zmieniali się piłkarze, trenerzy, zarządy, natomiast Gerard Cieślik był w tym samym miejscu. Kibice mieli satysfakcję, że człowiek–legenda jest z nimi. Był piłkarzem niebywałym, człowiekiem znakomitym. Będzie natchnieniem dla młodych piłkarzy jak żyć i osiągnąć sukces" – zaznaczył Boniek.
W imieniu piłkarzy i trenerów Ruchu pożegnał Cieślika Antoni Piechniczek.
"Moje pokolenie zapamięta wielki Ruch Chorzów i Cieślika jako tych, którzy przecierali szlaki i otwierali okna na świat młodym chłopcom marzącym o sportowej karierze. Na paru kilometrach kwadratowych urodziło się, wychowało i wyszkoliło wielu piłkarzy, którzy później grali w reprezentacji, uczestniczyli w mistrzostwach świata i igrzyskach olimpijskich" – podkreślił były selekcjoner polskiej kadry i wiceprezes PZPN.
Cieślik zmarł w niedzielę 3 listopada w wieku 86 lat. Do Ruchu trafił w wieku 12 lat. Zadebiutował w pierwszej drużynie w 1945 roku w A-klasie. Barw "Niebieskich" bronił też w pierwszej lidze w latach 1948-59.
Rozegrał 237 spotkań i zdobył 167 goli. Nigdy nie zmienił klubu.
W drużynie narodowej zagrał 45 razy i strzelił 27 bramek. Jako jedyny został włączony Klubu Wybitnego Reprezentanta choć nie osiągnął granicy 60 występów. Nominację zawdzięczał głównie dwóm gol strzelonym w 1957 roku ZSRR, a zwycięstwo Polski w pamiętnym pojedynku było wtedy nie tylko sportowym wydarzeniem. (PAP)
gir/ pp/