Przedstawiciele trzech pokoleń Niezależnego Zrzeszenia Studentów spotkali się w nocy z wtorku na środę na warszawskiej Starówce, pod tablicą upamiętniającą Grzegorza Przemyka, który - ciężko pobity 12 maja 1983 r. na komisariacie MO przy ul. Jezuickiej - zmarł dwa dni później w jednym ze szpitali. Spotkanie związane było z 36. rocznicą wprowadzenia stanu wojennego.
"36 lat temu generał Jaruzelski wypowiedział wojnę własnemu narodowi. To było w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku. Jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, czy będzie to oznaczało ofiary, ale był to najpiękniejszy okres +Solidarności+, kiedy ludzie byli razem, tworząc razem własną historię. Po 13 grudnia już nic nie było takie same. Pamiętam moją mamę, kiedy słuchała Radia Wolna Europa podczas odczytywania listy zabitych w kopalni +Wujek+. Potem okazało się, że tych ofiar będzie jeszcze więcej" - powiedziała Kinga Hałacińska była działaczka NZS..
"Zgromadziły się tutaj trzy pokolenia NZS-u, organizacji, która walczyła o wolność Polski. Chcielibyśmy upamiętnić ofiary stanu wojennego, ponieważ w ostatnich czasach bardzo mało się o nich mówi. Nie są honorowani, ich rodziny nie są otoczone należytą opieką. Obecnie nie znamy nawet historii tych rodzin ani ich nazwisk. Tak nie powinno być, gdyż wolność zawdzięczamy konkretnym osobom" - podkreśliła Hałacińska.
"Żyjemy w wolnym kraju. Jeśli nie będziemy szanować pamięci o ofiarach stanu wojennego, ta wolność nie będzie wiele warta. Będziemy żyli w skłóconym świecie. Ofiary stanu wojennego stały się zakładnikami okrągłego stołu. Jeżeli paktuje się z wrogiem to potem trudno rzucić mu w twarz, że jednak padły jakieś ofiary, że byli mordercami" - zauważyła.
Po odczytaniu apelu poległych ofiar stanu wojennego wieniec w imieniu prezydenta złożył minister w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski. "Mam zaszczyt reprezentować w tym miejscu pana prezydenta Andrzeja Dudę. To jest odpowiedź na taki oddolny, obywatelski odruch, żeby tutaj - w nocy z 12 na 13 grudnia - w 36. rocznice wprowadzenia stanu wojennego, spotkać się i wspominać ofiary reżimu Jaruzelskiego. Od tego czasu minęło 36 lat. Można powiedzieć, że wyrosło nowe pokolenie. Naszym obowiązkiem jest przekazać wiedzę o tym co się wtedy stało. Wiedzę o tym, że polała się krew, że padli zabici. Jeśli dzisiaj cieszymy się wolnością, jeżeli mamy wolną i suwerenną Rzeczpospolitą, która obchodzi stulecie odzyskania niepodległości; to ofiary stanu wojennego są bohaterami naszej wolności" - powiedział minister w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski.
"W zeszłym roku, 13 grudnia, prezydent Andrzej Duda, w czasie uroczystości, podczas której były odznaczane opozycjonistki Solidarności, zajął jednoznaczne stanowisko: Stan wojenny był aktem antypolskim i był wielkim złem. W tym miejscu, gdzie jesteśmy teraz, milicja pobiła Grzegorza Przemyka, który po kilku dniach zmarł. To była prawdziwa tragedia, która dotknęła prawdziwe osoby, ale też dotknęła Polaków jako naród" - dodał.
Po uroczystościach pod tablicą upamiętniającą Grzegorza Przemyka uczestnicy spotkania przemaszerowali na ulicę Bonifraterską, gdzie znajduje się tablica poświęcona Emilowi Barchańskiemu.
12 maja 1983 r. Grzegorz Przemyk (19 lat) świętował na pl. Zamkowym egzamin maturalny. Zatrzymany przez MO został ciężko pobity na pobliskim komisariacie przy ul. Jezuickiej. Przewieziony do szpitala, zmarł 14 maja w wyniku ciężkich urazów jamy brzusznej.
Emil Barchański (17 lat) był najmłodszą ofiarą stanu wojennego. Brał udział w działalności opozycyjnej. Zatrzymany w marcu 1982 r. przez SB był maltretowany i zmuszany do składania fałszywych zeznań, które następnie odwołał przed sądem, informując jednocześnie o metodach stosowanych wobec niego w śledztwie. 3 czerwca 1982 r. w niewyjaśnionych okolicznościach zaginął nad Wisłą. Dwa dni później jego ciało wyłowiono z rzeki. (PAP)
autor: Maciej Puchłowski
mmmp/ sp/