W osobie gen. Smorawińskiego chcę uczcić wszystkich, którzy ucierpieli w wyniku rosyjskiej agresji na Polskę. To jest dla mnie bardzo ważne, by przypominać losy konkretnych bohaterów - powiedziała posłanka PiS Joanna Lichocka w poniedziałek w Kaliszu (Wielkopolskie).
Obchody 79. rocznicy napaści sowieckiej na Polskę odbyły się w Kaliszu w klasztorze jezuitów. Po mszy św. Joanna Lichocka złożyła wiązankę kwiatów pod tablicą upamiętniającą gen. Mieczysława Smorawińskiego w Kościele Garnizonowym w Kaliszu.
Kaliszanin gen. Mieczysław Smorawiński - jak przypomniała parlamentarzystka - padł ofiarą mordu katyńskiego. "Jest jedną z tych postaci w południowej Wielkopolsce, z których możemy być dumni" - podkreśliła.
Lichocka powiedziała, że gen. Smorawiński jest symbolem wielkości barbarzyństwa i Rosji sowieckiej wobec Polski i zdrady "wschodniego sąsiada, który w trakcie trwania wojny wbił nam nóż w plecy", oraz "pogwałcenia wszelkich cywilizacyjnych obyczajów, praw i umów".
Jak przypomniała, znanych jest 30 tys. nazwisk polskich oficerów, zamordowanych w różnych miejscach i kilkaset tysięcy nazwisk Polaków, którzy zostali zesłani na Sybir "ale tak naprawdę do dzisiaj nie wiemy, ilu obywateli Rzeczpospolitej to dotyczy, bo nikt tego do dzisiaj nie policzył".
Odwołując się do cytatu z wiersza Zbigniewa Herberta "Pan Cogito o potrzebie ścisłości" posłanka podkreśliła, że "niesłychanie ważne jest, żebyśmy pamiętali o konkretnych ludziach z imienia i nazwiska".
Lichocka przypomniała, że 9 kwietnia 2010 r. imię gen. Smorawińskiego otrzymał Zespół Szkół Ekonomicznych w Kaliszu. W uroczystości uczestniczyła jego wnuczka Ewa Bąkowska, która następnego dnia zginęła w katastrofie samolotu Tu-154M w Smoleńsku.
"To jest dowód na to, jak bardzo pamięć o tym, co się zdarzyło 17 września 1939 roku i konsekwencjach tego wydarzenia jest ważna" - powiedziała.
Mieczysław Smorawiński urodził się w Kaliszu w 1893 r. Będąc uczniem klasy maturalnej Szkoły Handlowej w Kaliszu, został aresztowany za działalność w tajnej organizacji niepodległościowej, skazany na 6 miesięcy więzienia i zesłany do Jekaterynosławia (obecnie Dniepr na Ukrainie - PAP). Później trafił do Lwowa, gdzie zdał maturę i podjął studia na Politechnice. Tuż przed wybuchem I wojny ukończył podchorążówkę. Wstąpił do legionów J. Piłsudskiego, z którymi odbył cały szlak bojowy.
W 1920 r. uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej. Za wojenne działania otrzymał wiele odznaczeń, m.in. Krzyż Virtuti Militari, czterokrotnie Krzyż Walecznych, Order Polonia Restituta i Krzyż Niepodległości.
W wieku 35 lat został awansowany na stopień generalski. Był jednym z dwóch najmłodszych generałów w Polsce.
Po agresji sowieckiej w 1939 r. został internowany i przewieziony do obozu w Równem, następnie w Ostrogu, Szepietówce i Talicy. Po przesłuchaniach w Moskwie przewieziono go do obozu w Kozielsku. 9 kwietnia 1940r. został zabity strzałem w tył głowy w lesie Katyńskim.
Prezydent Polski Lech Kaczyński awansował pośmiertnie gen. Mieczysława Smorawińskiego do stopnia generała dywizji.(PAP)
autor: Ewa Bąkowska
bak/ pat/