W litewskiej edukacji, dotyczącej dawnej Rzeczpospolitej, brakuje przyjacielskiego wobec Polski akcentu – mówi litewski historyk Alfredas Bumblauskas. Z kolei prof. Michał Kopczyński z Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że trudna historia Polski i Litwy wynika z niezrozumienia.
Obaj uczeni byli gośćmi panelu "Dawna Rzeczpospolita - dziedzictwo które łączy czy dzieli?", zorganizowanego w sobotę w Krakowie w ramach III Kongresu Zagranicznych Badaczy Dziejów Polski.
Alfredas Bumblauskas z Uniwersytetu Wileńskiego powiedział, że "walczą ze sobą dwie narracje" nt. Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Pierwsza z nich to "trumny historiograficzne", zgodnie z którymi po Unii lubelskiej (1569, początek Rzeczpospolitej Obojga Narodów) na Litwie zapada "ciemna noc", rozpoczyna się "pięć wieków bez świtu" - jak można przeczytać w litewskiej poezji. "Takie jest postrzeganie w wielkiej narracji litewskiej" - mówił historyk z Wilna. Pytany przez PAP, przyznał, że Polacy, żyjący w czasach RP Obojga Narodów, są postrzegani jako naród opresyjny wobec Litwinów.
Uczony podkreślił jednak, że po wojnie zaczęła dochodzić do głosu druga, bardziej alternatywna narracja - zgodnie z nią wspólna polska i litewska przeszłość "nie jest tragiczna". Druga narracja kładzie nacisk na pięć dóbr (wymienionych przez historyka Henryka Samsonowicza), które Rzeczpospolita Obojga Narodów dała Europie: chleb, barok, konstytucja, demokracja szlachecka i tolerancja religijna. "Ten alternatywny kierunek narracji mówi, że mamy szlachetną historię, tylko trzeba ocenić, że byliśmy championami Europy w parze z Polską" - wskazał historyk.
Odnosząc się do edukacji historycznej powiedział, że młodzież jest nauczana historii XVI, XVII, XVIII w., ale "brakuje przyjacielskiego (względem Polski-PAP) akcentu".
Bumblauskas zaznaczył, że nie można uogólniać, że Litwini nie lubią Polaków, bo antypolonizm litewski przejawia się w "formule tożsamości Litwinów", a antypolskość można zrozumieć przywołując konflikt o Wilno w dwudziestoleciu międzywojennym.
Zdaniem prof. Michała Kopczyńskiego trudna polsko-litewska historia nie wynika z morza krwi, a z braku wzajemnego zrozumienia, ale - jak zaznaczył - to się zmienia, m.in. dzięki takim wydarzeniom jak Kongres Zagranicznych Badaczy Dziejów Polski, który polskim i zagranicznym historykom daje możliwość wymiany myśli.
"Najpierw historycy muszą sobie wyjaśnić pewne rzeczy, choćby o Konstytucji 3 Maja jako święcie jednego i drugiego narodu (Polaków i Litwinów-PAP)" - powiedział historyk z Uniwersytetu Warszawskiego.
Podkreślił, że Polacy darzą sympatią Litwinów, jednak bez wzajemności z powodu zjawiska określanego przez Litwinów "imperializmem kulturowym polskim". "W dużej mierze Litwini definiowali się w XIX w. w opozycji do Polaków, tak jak my definiowaliśmy się w opozycji do Rosjan czy Niemców" - mówił uczony.
Jak wskazał, Litwinów drażni traktowanie Wielkiego Księstwa Litewskiego i Litwinów jako "młodszych braci, którzy od nas biorą wszystko". Jak mówił, taki obraz Litwinów, zależnych od Polaków, pojawia się m.in. w literaturze, np. w "Krzyżakach", gdzie Henryk Sienkiewicz opisuje drogę z Litwy do kulturalnego, światowego Krakowa, wskazując przy tym jak prymitywne są zamki na Litwie.
"Litwini trochę egzotyczni, niemodni, ale sympatyczni - takie myślenie pokutuje w polskiej historiografii i my sobie nawet nie zdajemy sprawy, jak to drażni Litwinów; jak drażniące może być powszechne używanie terminu +Polska+, kiedy mowa jest o +Rzeczpospolitej Obojga Narodów+ - Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Kto dzisiaj pamięta, poza historykami, czym była Korona?" - mówił polski historyk i dodał: "To dla Litwinów denerwujące, a my takie reakcje wywołujemy przez nieświadomość".
III Kongres Zagranicznych Badaczy Dziejów Polski trwał w Auditorium Maximum od środy do soboty. "Dawna Rzeczpospolita: historia-pamięć-dziedzictwo" była tematem przewodnim wydarzenia, w którym uczestniczyło 250 prelegentów z 37 państw.
Przedsiewzięcie zorganizowały: krakowski oddział Polskiego Towarzystwa Historycznego oraz Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej.
Patronami medialnymi kongresu były Polska Agencja Prasowa i portal Dzieje.pl. (PAP)
autor: Beata Kołodziej
bko/ js/