Dokumentację w sprawie obławy augustowskiej można odnaleźć w archiwach Federalnej Służby Bezpieczeństwa - uważa rosyjski historyk Nikita Pietrow z Memoriału. W rozmowie z PAP badacz podkreślił, że FSB ma 575 teczek personalnych polskich ofiar z 1945 r.
Polsko-Rosyjska Grupa ds. Trudnych, z prof. Adamem Danielem Rotfeldem i prof. Anatolijem Torkunowem na czele, zapewniła w poniedziałek w Moskwie, że podejmie dalsze prace, w tym publikację archiwalnych dokumentów, zmierzające do pełnego wyjaśnienia obławy augustowskiej. Była to zbrodnia popełniona w lipcu 1945 r. przez sowiecki kontrwywiad wojskowy SMIERSZ na prawie 600 polskich żołnierzach i cywilach.
PAP: Gdzie w Rosji mogą znajdować się dokumenty, które pozwolą wyjaśnić obławę augustowską, ocenianą przez historyków jako największa po zakończeniu drugiej wojny światowej zbrodnia dokonana na Polakach?
Nikita Pietrow: W Rosji są dwa główne archiwa, w których znajduje się dokumentacja dotycząca obławy augustowskiej. To Centralne Archiwum Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej oraz Archiwum Federalnej Służby Bezpieczeństwa, która jest spadkobierczynią KGB i NKWD.
Rozporządzenie Stalina w tej sprawie najprawdopodobniej jest wśród dokumentów dotyczących obławy augustowskiej. Nie wiadomo jednak w jakiej to jest postaci. Być może, tak jak w przypadku zbrodni katyńskiej, jest to podpis Stalina na dokumencie, który jest jedynie propozycją do zatwierdzenia. Może też być to jego bezpośrednia decyzja.
W archiwum resortu obrony znajduje się grupa dokumentów, które dotyczą przygotowania i przeprowadzenia samej obławy. Dzięki nim możemy dowiedzieć się kto podjął decyzję o obławie i dlaczego. Są to głównie dokumenty naczelnego dowództwa Armii Czerwonej tzw. Stawki, a więc jej głównej kwatery kierującej siłami zbrojnymi ZSRS. Natomiast archiwalia FSB dotyczą sposobu w jaki Polacy byli przetrzymywani, przewożeni i zamordowani. Może tam być też rozkaz dotyczący przyznania nagród osobom zaangażowanym w likwidację Polaków, podobnie jak to było po zbrodni katyńskiej. W archiwum FSB mogą być też bardziej szczegółowe dokumenty, które określają miejsce koncentracji ofiar być może w Gibach na Podlasiu lub dokument z takim detalem, że wydzielono samochód, by przewieźć zatrzymanych Polaków na miejsce egzekucji.
PAP: Czy w rosyjskich archiwach może znajdować się dokument jednoznacznie wskazujący, że to osobiście Józef Stalin lub ktoś inny z sowieckiej wierchuszki zdecydował o przeprowadzeniu obławy i wykonaniu egzekucji?
N.P.: Rozporządzenie Stalina w tej sprawie najprawdopodobniej jest wśród dokumentów dotyczących obławy augustowskiej. Nie wiadomo jednak w jakiej to jest postaci. Być może, tak jak w przypadku zbrodni katyńskiej, jest to podpis Stalina na dokumencie, który jest jedynie propozycją do zatwierdzenia. Może też być to jego bezpośrednia decyzja. Trudno określić jak to wygląda, ale nie ulega wątpliwości, że takowe rozporządzenie jest.
Pamiętajmy o tym, że Stalin otrzymywał bardzo dużo różnych materiałów i doniesień dotyczących sytuacji w różnych częściach terytoriów zajmowanych przez Armię Czerwoną, w tym Polski. I być może na tego rodzaju doniesieniu o sytuacji w północno-wschodniej Polsce Stalin umieścił rozkaz przeprowadzenia obławy z instrukcją co trzeba wykonać. Dopiero taki dokument mógł stać się podstawą dalszych działań naczelnego dowództwa Armii Czerwonej.
Ofiary obławy augustowskiej najprawdopodobniej pogrzebano w miejscu mordu i tam jest ich mogiła. Ale muszę powiedzieć, że być może nigdy nie udać znaleźć dokumentu wprost mówiącego o tym, gdzie leżą ofiary, ponieważ sowieckie władze nie lubiły tego rodzaju papierów zostawiać. Decyzja o wymordowaniu prawie 600 Polaków nie była przecież wyrokiem sądu, więc nie może być dokumentu o jego wykonaniu
A propos doniesień, które otrzymywał Stalin warto zwrócić uwagę na jeden z telegramów dowodzącego SMIERSZEM Wiktora Abakumowa do szefa NKWD Ławrientija Berii. Abakumow melduje Berii, że polskie podziemie, co stwierdzono podczas obławy augustowskiej, nie miało artylerii. To oznacza, że Polacy o jej posiadanie byli podejrzewani przez Sowietów, którzy bali się, że będą stanowić poważne zagrożenie. Dlatego ta operacja, w której zatrzymano około siedem tysięcy osób, była zakrojona na tak szeroką i jak się okazało nieproporcjonalną skalę.
PAP: Wśród najważniejszych pytań dotyczących obławy augustowskiej, które stawiają sobie zarówno polskie władze, ale przede wszystkim krewni ofiar, jest jedno dotyczące miejsca ukrycia ich zwłok.
N.P.: Ofiary obławy augustowskiej najprawdopodobniej pogrzebano w miejscu mordu i tam jest ich mogiła. Ale muszę powiedzieć, że być może nigdy nie udać znaleźć dokumentu wprost mówiącego o tym, gdzie leżą ofiary, ponieważ sowieckie władze nie lubiły tego rodzaju papierów zostawiać. Decyzja o wymordowaniu prawie 600 Polaków nie była przecież wyrokiem sądu, więc nie może być dokumentu o jego wykonaniu. Władze ZSRS miały świadomość, że śmierć Polaków jest zbrodnią i mogli miejsca ich pogrzebania nie udokumentować.
Przypomnijmy, że podczas przeprowadzania obławy Polakom nie przedstawiano żadnych zarzutów. Gdy podczas przesłuchania udało się ustalić, że zatrzymany jest żołnierzem Armii Krajowej, to "śledztwo" przerywano i następnie trafiał on do grupy śmierci. Z góry wiadomo było, że ludzi z AK trzeba rozstrzelać, dlatego nie było potrzeby, żeby dalej ich przesłuchiwać i szukać jakichś innych zarzutów. Po prostu nic innego nie trzeba było im udowadniać. Bycie w AK lub podejrzenie o związki z nią było już dowodem winy.
PAP: Co w sprawie obławy augustowskiej znajduje się w Archiwum Federalnej Służby Bezpieczeństwa?
Podczas przeprowadzania obławy Polakom nie przedstawiano żadnych zarzutów. Gdy podczas przesłuchania udało się ustalić, że zatrzymany jest żołnierzem Armii Krajowej, to "śledztwo" przerywano i następnie trafiał on do grupy śmierci.
N.P. W archiwum FSB są m.in. teczki osobowe 575 ofiar obławy augustowskiej, co jeszcze w 1995 r. potwierdziła podczas jednego z moskiewskich procesów w sprawie ich rehabilitacji, Główna Prokuratura Wojskowa. W teczkach znajdują się m.in. protokoły przesłuchań lub decyzje o zatrzymaniu. Wobec każdej z ofiar, która podlegała sowieckiemu śledztwu, prowadzono taką dokumentację. Dlatego jeśli dojdzie do ich publikacji to wraz z innymi dokumentami będzie to stanowić pokaźny zbiór archiwaliów na temat obławy augustowskiej.
Publikacja ta powinna objąć również korespondencję Abakumowa z Berią, który podczas obławy przebywał ze Stalinem na konferencji w Poczdamie. Nawiasem mówiąc, to interesujące, że gdy Stalin przebywał za granicą mamy więcej dokumentów świadczących o jego zbrodniach. Stalinowi, gdy np. przebywał w swej daczy na południu Rosji, wszystko pisemnie meldowali jego podwładni. Tworzono całe księgi z meldunkami, kiedy nie było go w Moskwie. Natomiast, gdy był na miejscu, to dokumenty już tak dokładnie nie odzwierciedlają wydawanych przez niego poleceniach.
Ponadto w archiwum FSB należy poszukać dokumentacji związanej z kontrwywiadem 3. Frontu Białoruskiego. Tam może znajdować się dokument, podobnie jak w sprawie zbrodni katyńskiej, dotyczący wynagrodzenia tych osób, które były zaangażowane w tę akcję, bo np. dokonywały egzekucji. To nie jest trudne zadanie i nie wiąże się z dużą ilością pracy. Chodzi o to, żeby przejrzeć dokumenty z miesiąca lipca 1945 r. i zobaczyć, czy nie ma tam jakiegoś śladu. Tym bardziej jest to ułatwione, że są to ostatnie dokumenty kontrwywiadu 3. Frontu Białoruskiego, który w połowie sierpnia 1945 r. został rozwiązany. Niestety nie jest możliwe, żeby do archiwum FSB mogli przyjść historycy i przejrzeć dokumenty. To musi zrobić samo FSB, czyli znaleźć je, odtajnić i przekazać.
***
Nikita Pietrow to wybitny badacz historii najnowszej; jest autorem ponad 100 prac poświęconych historii terroru i masowych represji w sowieckiej Rosji. Pełni też funkcję wiceszefa Rady Naukowo-Informacyjnego i Edukacyjnego Centrum "Memoriału" - organizacji pozarządowej broniącej praw człowieka i dokumentującej stalinowskie zbrodnie. W książce z 2011 r. "Według scenariusza Stalina opublikował dokument potwierdzający sowiecką odpowiedzialność za obławę augustowską i mord na prawie 600 mieszkańcach Polski północno-wschodniej. Historyk odnalazł dokument w archiwach dawnej KGB, do których od lat nie udawało się dotrzeć ani polskim historykom próbującym wyjaśnić zbrodnię z 1945 r., ani prokuratorom IPN, którzy prowadzą śledztwo w tej sprawie.
Rozmawiał Norbert Nowotnik (PAP)