Państwo polskie stoi na straży prawdy, która nie może być relatywizowana; taką obietnicę prawdy o tamtych czasach chcę tutaj złożyć - mówił premier Mateusz Morawiecki podczas uroczystości 74. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz. Szef rządu podkreślił, że Zagłady nie dokonali „żadni naziści, tylko zrobiły ją Niemcy hitlerowskie”.
Główne obchody rocznicowe, na które przybyło ponad 50 byłych więźniów Auschwitz i innych obozów, odbyły się w budynku tzw. Centralnej Sauny na terenie byłego obozu Auschwitz II-Birkenau, gdzie od grudnia 1943 r. Niemcy przyjmowali więźniów do obozu.
W niedzielnej uroczystości uczestniczyli też duchowni różnych religii, dyplomaci m.in. z Rosji i Izraela. Patronował im prezydent Andrzej Duda. 27 stycznia na świecie obchodzony jest jako Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu.
"Musimy prawdzie patrzeć prosto w oczy, po to, żeby ta straszna, okrutna śmierć, która dotknęła wszystkich więzionych tutaj i w innych niemieckich obozach zagłady, żeby oni nie zginęli jeszcze raz" - podkreślił premier.
Przypomniał, że 2019 r. jest rokiem okrągłych rocznic w Polsce. Dodał, że 30 lat temu Polacy odzyskali wolność. "Ale 80 lat wcześniej z rozkazu Niemiec hitlerowskich Polacy i inne narody zamieszkujące II Rzeczpospolitą nie tylko straciły wolność, ale Żydzi polscy skazani zostali na Zagładę, a Polacy zostali skazani również na Zagładę; wyliczoną całkiem dokładnie w Generalplan Ost na 85 proc. ludności. Pozostałe 15 proc. miało zostać zamienione na niewolniczą siłę roboczą" – mówił szef rządu.
Premier podkreślił, że Zagłady nie dokonali "żadni naziści, tylko zrobiły ją Niemcy hitlerowskie". Te słowa zostały przyjęte oklaskami. "To Niemcy hitlerowskie karmiły się ideologią faszystowską, którą potem, też do dzisiaj, wszyscy historycy tak określają. Ale całe zło wzięło się z tego państwa i o tym nie wolno zapominać, bo inaczej następuje relatywizacja zła" – wskazał Morawiecki.
Przypomniał słowa Jana Pawła II wypowiedziane podczas mszy św. w 1979 r. w byłym Auschwitz II-Birkenau. Papież przechodził wówczas wzdłuż Pomnika Ofiar Obozu, na którym znajdują się tablice w różnych językach. "Podczas kazania mówił, że zatrzymuje się przy trzech tablicach. (...) Zatrzymał się przy hebrajskiej i przypomniał, że reprezentuje ona naród, który miał być poddany pełnej eksterminacji przez Niemców. Zatrzymał się przy tablicy rosyjskiej i powiedział, że nie wymaga ona komentarza, ponieważ wszyscy wiedzą, jaki jest udział tego narodu w walce o wolność ludów. Powiedział, że nie wolno obok tej tablicy przechodzić obojętnie. Zatrzymał się obok tablicy polskiej. Powiedział, że to naród, który stracił 6 mln istnień ludzkich. Wśród nich byli obywatele polscy pochodzenia żydowskiego. Tutaj mordowani, bestialsko mordowani przez Niemców w Auschwitz i innych obozach" – mówił premier.
Podczas uroczystości głos zabrali też byli więźniowie. Janina Iwańska, Polka z Warszawy, gdy trafiła w sierpniu 1944 r. do Auschwitz, miała 14 lat. Była sama; bez rodziców. "Moim życzeniem jest, żeby młodzi, żeby młode pokolenia, nie musiały iść drogą, którą ja musiałam przebyć" – oświadczyła.
Wspominała, czym dla niej był wagon towarowy, którym przywożono więźniów do obozu. "Kiedy w 1944 r. po Powstaniu Warszawskim, z obozu przejściowego Dulag 121 w Pruszkowie zostałam wprowadzona do tego rodzaju wagonu, dla mnie była to droga, właściwie pierwszy krok do śmierci, bo ja tylko wiedziałam, że te wagony służą przewożeniu ludzi do śmierci lub uśmiercania na miejscu, bo większość tych ludzi nie doczekała nawet krematorium, tylko już zmarli w tych wagonach" - opowiadała była więźniarka.
Jak mówiła, kiedy otwarto ich wagon na rampie w Auschwitz to "pierwszy oddech był, że w pociągu nie umrę i to była już pierwsza ulga, że w pociągu nie umrę". "Otwarto nam drzwi, kazano wychodzić z tych wagonów, gdy wyszłam z wagonu z oddechem +tu nie umrę+, poczułam zapach, który znałam z Treblinki, zapach palonych ciał. Wobec tego radość minęła, bo wiedziałam, że czeka mnie to samo, co tych ludzi w Treblince" – mówiła.
Leon Weintraub, były więzień urodzony w żydowskiej rodzinie z Łodzi, mówił, że w Auschwitz, miejscu symbolizującym niespotykane wcześniej okrucieństwo, w miejscu, w którym wprowadzono technikę masowego mordowania, naziści urzeczywistnili swoją ideologię. "I stąd wynika, że odczuwam wielki ból, ubolewam bardzo, że w wielu krajach Europy, ale także i w naszym kraju, bezkarnie maszerują osoby w uniformach zbliżonych do nazistowskich" - powiedział. "Osoby te otwarcie nazywają się nazistami i utożsamiają się z nazizmem. Głoszą hasła zbliżone do nazistowskich. I ta ideologia, która pod znakiem złamanego krzyża mordowała tych, których uważali za podludzi" - podkreślił.
"Przyznawanie się dzisiaj do nazizmu to bezsprzecznie określanie się jako morderca i ludobójca, gdyż taki jest nieuchronnie ostateczny wynik takiego nastawienia, które na początku głosi niechęć, wrogość do innych, tylko, które określa rasizm, antysemityzm i homofobię jako +zalety+ takie, jak to czynili wyznawcy nazizmu. I to dzieje się w naszym kraju, który doznał tyle szkód, tak wiele ucierpiał podczas nazistowskiej okupacji" - podkreślił były więzień obozu Auschwitz.
Przedstawiciel prezydenta RP minister Wojciech Kolarski w imieniu Andrzeja Dudy, a także Polaków, obiecał ocalonym, że "prawda o Auschwitz, o zbrodni Holokaustu, nigdy nie przestanie być głoszona". "Tak jak głoszona jest od dnia wyzwolenia tego obozu i będzie trwać przez pokolenia. Przekazujemy ją naszym dzieciom i wnukom, a one z kolei przekazywać ją będą następnym generacjom. W imię dobrej przyszłości pragniemy także wyciągać wnioski z tragicznej historii. Chronić świat przed konsekwencjami pogardy i nienawiści, przed bagatelizowaniem i usprawiedliwianiem zła. To powinność naszych serc i sumień, której nigdy nie wolno zaniedbać" – podkreślił.
Minister przypomniał, że w tym roku przypada 80. rocznica wybuchu II wojny światowej. "Powstanie niemieckich +fabryk śmierci+ i zbrodnia Holokaustu nierozerwalnie związane są z wojną, którą naziści sprowadzili na świat. Oddajemy cześć wszystkim ofiarom Szoa. Holokaust odebrał życie 6 mln Żydów, z czego połowę stanowili polscy obywatele. Pochylamy głowy przed ludzkim cierpieniem, którego symbolem jest Auschwitz. Masowo ginęli tu przede wszystkim Żydzi, a także Polacy, Romowie i jeńcy z Armii Czerwonej" – powiedział Kolarski.
Ambasador Izraela Anna Azari wskazała, że "Oświęcim został wybrany na miejsce +fabryki śmierci+ z powodu istniejącej tu wcześniej kolejowej infrastruktury". Podkreśliła, że w zbrodniach XX wieku "wagon towarowy pełen ludzi stał się symbolem okropnych zbrodni przeciwko ludzkości".
"Hanna Krall powiedziała mi, że Holokaust wydobywał z każdego jego prawdziwe oblicze - czasami najlepsze, czasami najgorsze. Te wagony też były takim papierkiem lakmusowym. Znamy relację o biednych ludziach, którzy wrzucali do wagonów co mogli, ale też o takich, którzy na oczach więźniów wylewali na ziemię opłaconą przez nich wodę. Wierzę, że jesteśmy winni pamięć każdemu, kto tutaj dojechał lub zmarł w podróży, ale także powinniśmy opisać te najlepsze i te najgorsze oblicza świadków tamtych wydarzeń" – podkreśliła.
Zdaniem ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa, lekcja Auschwitz jest dziś szczególnie ważna. "Wszyscy postrzegamy, że w stosunkach międzynarodowych rośnie niestabilność, świat się trzęsie w posadach. Szczególnie zatrważające jest to, że w wielu krajach już nie działa szczepionka przeciw pladze nazizmu i pokusom różnego rodzaju awantur wojennych. Militarne rozwiązania są przyjmowane jako coś dopuszczalnego. Nie można się z tym godzić. (...) Przez wiele dziesięcioleci pamięć o II wojnie światowej i jej ofiarach była najpotężniejszym czynnikiem odrzucenia w świecie pomysłu na wojnę. Auschwitz jest tym miejscem, gdzie miliony ludzi otrzymują tak potrzebne obecnie w naszym świecie szczepienie przeciwko amnezji historycznej" – zaznaczył ambasador. "Pamiętać o ofiarach jest naszym obowiązkiem; być dumnym ze zwycięstwa jest naszym niezaprzeczalnym prawem. Nigdy nie pogodzimy się ze znieważaniem pamięci naszych przodków, którzy zgnietli faszyzm. Niech nikt nie żywi żadnych złudzeń na ten temat" – zaznaczył dyplomata.
Dyrektor Muzeum Auschwitz Piotr Cywiński zwrócił uwagę w swoim wystąpieniu, że słowa mogą mieć niszczycielską moc. "Słowa nienawiści zatruwają wyobraźnię i otępiają sumienia. Może dlatego tak wielu milczy wobec zła. Cały niemalże świat milczał wobec zeszłorocznego ludobójstwa w Birmie. Słowa nienawiści tworzą nienawiść. Słowa dehumanizacji odczłowieczają. Słowa gróźb zwiększają zagrożenie" – dodał.
Ostatnim akordem rocznicowych uroczystości były wspólne, chrześcijańsko-żydowskie modlitwy u stóp pomnika ofiar, znajdującego się między ruinami dwóch największych krematoriów w Auschwitz II-Birkenau. Zabrzmiały kadisz i żałobna modlitwa "El Male Rachamim", a także "Wieczny odpoczynek". Duchowni wspólnie recytowali Psalm 42.
Uroczystości rocznicowe rozpoczęły się od złożenia wieńca przez byłych więźniów przed Ścianą Straceń w byłym niemieckim obozie Auschwitz. Wśród nich była Barbara Doniecka, która w chwili deportacji z powstańczej Warszawy do Auschwitz w sierpniu 1944 r. miała 10 lat. "Przyjeżdżamy tu jak na cmentarz, największy cmentarz. Wspominamy tych, co zmarli. Obok mnie na koi umarła dziewczynka. Miała może z sześć lat. Zawsze, gdy tu jestem, idę na Brzezinkę i na blok 13. Na tej koi, gdzie zmarła, zawsze jej stawiam figurkę aniołka. Dziś też ją mam. Ta dziewczynka, która zmarła, rozpaczała za matką. Ja i starsze koleżanki pielęgnowałyśmy ją, ale ona nie chciała ani jeść, ani pić. Przyjeżdżam tu właśnie dla niej" – powiedziała.
W intencji wszystkich ofiar niemieckich i sowieckich obozów, byłych więźniów, którzy przeżyli, a także o pokój na świecie, modlono się podczas mszy św. w oświęcimskim Centrum Dialogu i Modlitwy. Biskup pomocniczy diecezji bielsko-żywieckiej Piotr Greger podkreślił w homilii, że 27 stycznia był "momentem oczekiwanego wyzwolenia, wyjścia na upragnioną wolność". "Był czasem powrotu z niewoli do siebie, do własnej ziemi, do własnej rodziny, do najbliższych. Wyzwolenie ludzi z obozu to nie był żaden luksus, ale należny powrót do normalnego życia" – mówił.
Ofiary Auschwitz w rocznicę wyzwolenia obozu zostały upamiętnione także w Miejscu Pamięci w Brzeszczach Borze, kilka kilometrów od byłego Birkenau. Podczas okupacji znajdowała się tam karna kompania więźniarek i podobóz. W październiku 1942 r. doszło w tym miejscu do masakry francuskich Żydówek. Dozorczynie i wartownicy SS m.in. drągami, siekierami, kolbami karabinów zabili 90 kobiet.
Przed południem w Oświęcimiu manifestowało ok. 200 przedstawicieli środowisk narodowych. Przeszli spod dworca kolejowego do byłego obozu Auschwitz I, by - jak mówił organizator Andrzej Krawczyk - "oddać cześć pomordowanym Polakom oraz wszystkim innym ofiarom". Zapowiedzieli, że marsze będą się odbywały rokrocznie. Naprzeciw narodowców stanęło czworo kontrmanifestantów z transparentem "Faszyzm stop!" i flagami Izraela oraz Unii Europejskiej.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości. Obóz wyzwolili 27 stycznia 1945 r. żołnierze Armii Czerwonej. Dzień ten obchodzony jest na świecie jako Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. (PAP)
autorzy: Marek Szafrański
szf/ kkr/ nno/ ksi/ emi/ dsr/ par/ eaw/