Ostatni żyjący Cichociemny - kapitan Aleksander Tarnawski ps. Upłaz i Wierch - obchodzi 96. urodziny. Podczas poniedziałkowej uroczystości w Gliwicach, jubilat za szczególne zasługi w kultywowaniu pamięci o walce o niepodległość otrzymał medal "Pro Patria".
Znany ze swej skromności jubilat podkreślił, że nie czuje się bohaterem. "Jestem zwykłym człowiekiem, jakich było tysiące podczas wojny i po wojnie, i nie jestem żadnym bohaterem i nigdy nim nie byłem" - dodał.
Znany ze swej skromności jubilat podkreślił, że nie czuje się bohaterem. "Jestem zwykłym człowiekiem, jakich było tysiące podczas wojny i po wojnie, i nie jestem żadnym bohaterem i nigdy nim nie byłem" - mówił kapitan Aleksander Tarnawski ps. Upłaz.
Pytany, czego można mu życzyć z okazji urodzin, odpowiedział: "Właściwie wszystko, co mogłem osiągnąć, to osiągnąłem, tak że jeśli chodzi o mnie osobiście, to ja nie mam żadnych jakiś życzeń; żebym tak żył jak do tej pory i tak mi się powodziło, to zupełnie wystarczy mi, nie mam jakiś aspiracji żadnych, jestem, jeśli tak można powiedzieć, szczęśliwy" - podkreślił.
Urodzinowa uroczystość m.in. z udziałem wojskowych odbyła się w gliwickiej jednostce wojskowej "Agat", która kultywuje tradycje Cichociemnych - żołnierzy polskich szkolonych w Wielkiej Brytanii do zadań specjalnych. W Gliwicach kpt. Tarnawski mieszka od lat.
Podczas spotkania p.o. szef Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk wręczył jubilatowi medal "Pro Patria", przyznany w uznaniu szczególnych zasług w kultywowaniu pamięci o walce o niepodległość ojczyzny.
"Pan kapitan, choć tak bardzo skromnie mówi o sobie, jest jednym z tych 316 najwspanialszych rycerzy niepodległości, którzy w latach II wojny światowej przyczynili się do tego, abyśmy dziś byli wolni. Panie kapitanie, Rzeczpospolita kłania się przed Panem bardzo nisko, my kłaniamy się przed Panem ogromnie nisko i głęboko, wyrażając swoją wdzięczność za to, że jest Pan dla nas bohaterem naszej wolności, naszej suwerenności. Dziękujemy za wspaniałe dzieło życia, dziękujemy za te 96 lat i prosimy o następne co najmniej 96 lat, bo jest Pan Polsce bardzo, bardzo potrzeby" - zaznaczył Kasprzyk.
"Pan kapitan, choć tak bardzo skromnie mówi o sobie, jest jednym z tych 316 najwspanialszych rycerzy niepodległości, którzy w latach II wojny światowej przyczynili się do tego, abyśmy dziś byli wolni. Panie kapitanie, Rzeczpospolita kłania się przed Panem bardzo nisko, my kłaniamy się przed Panem ogromnie nisko i głęboko, wyrażając swoją wdzięczność za to, że jest Pan dla nas bohaterem naszej wolności, naszej suwerenności. Dziękujemy za wspaniałe dzieło życia, dziękujemy za te 96 lat i prosimy o następne co najmniej 96 lat, bo jest Pan Polsce bardzo, bardzo potrzeby" - mówił Jan Józef Kasprzyk.
Znany z poczucia humoru jubilat odpowiedział na ostatnią część życzeń, że się postara.
Kpt. Tarnawski otrzymał replikę szabli oficerskiej. "Co prawda, nigdy nie władałem szablą i to jest dziedzina dla mnie dość egzotyczna, no ale nigdy nic nie wiadomo" - powiedział z uśmiechem.
Aleksander Tarnawski urodził się 8 stycznia 1921 r. w Słocinie. W 1938 roku ukończył gimnazjum w Chorzowie i rozpoczął studia na Wydziale Chemii Uniwersytetu Lwowskiego. Po wybuchu wojny, w październiku 1939 r. przedostał się przez Węgry do Francji, gdzie został przydzielony do 1. Dywizji Grenadierów. Po ewakuacji do Wielkiej Brytanii dostał przydział do 16. Brygady Pancernej, a później 1. Dywizji Pancernej.
Po intensywnym szkoleniu dla Cichociemnych, nocą z 16 na 17 kwietnia 1944 r. został zrzucony niedaleko Góry Kalwarii w ramach operacji "Weller 12". Po desancie do Polski dostał przydział do okręgu AK Nowogródek. Przeszedł szlak wojenny z ziemi nowogrodzkiej przez Grodno w kierunku Warszawy.
W 1945 r. dostał pracę w Polskim Radiu w Warszawie. Po zakończeniu wojny zamieszkał w Gliwicach, ukończył chemię na Politechnice Śląskiej. Całe życie zawodowe związał ze Śląskiem – z Politechniką Śląską, Instytutem Metali Nieżelaznych i Instytutem Przemysłu Tworzyw i Farb w Gliwicach.
Obecnie Aleksander Tarnawski propaguje tradycje patriotyczne, szczególnie wśród młodzieży. W 2016 r. opublikowana została książka o jego losach i walce pt. "Ostatni". 7 września 2014 roku, w wieku 93 lat, wykonał w tandemie spadochronowym kolejny skok spadochronowy z żołnierzami jednostki GROM. Obecnie jest honorowym kombatantem tej jednostki, która dziedziczy tradycje i obyczaje Cichociemnych.
Był kilkakrotnie odznaczany Krzyżem Walecznych i Srebrnym Krzyżem Zasługi. W 2016 r. otrzymał także Złotą Odznakę Honorową za Zasługi dla Województwa Śląskiego.
Jubilat w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że choć opowiada młodzieży o swojej przeszłości, sam do niej nie wraca często. "Uznaję taką filozofię, że ponieważ na przeszłość, która była, nie mamy najmniejszego wpływu, więc nie ma się co nią zajmować. Należy tylko zajmować się przyszłością i wszystko jedno, jak długo ona miałaby trwać. To jest moja dewiza" - podkreślił.
Cichociemni byli żołnierzami Polskich Sił Zbrojnych. Podczas II wojny światowej byli desantowani do okupowanej Polski w celu prowadzenia partyzanckiej walki głównie z Wehrmachtem i jednostkami specjalnymi Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy oraz organizowania i szkolenia ruchu oporu w kraju. Od 15 lutego 1941 r. do 26 grudnia 1944 r. zorganizowano 82 loty. Spośród 316 cichociemnych komandosów AK zginęło 112. Dziewięć osób zamordowały władze komunistyczne w powojennej Polsce.
Sejm ustanowił rok 2016 Rokiem Cichociemnych. W październiku w Gliwicach odsłonięto obelisk upamiętniający związanych z tym miastem Cichociemnych, w tym kpt. Tarnawskiego. (PAP)
akp/ mow/