2011-03-12 12:12 Kielce (PAP) - Powstaje portal internetowy poświęcony martyrologii wsi polskich podczas II wojny światowej, obejmujący swoim zasięgiem ziemie polskie według granic z 1939 roku. Jest to przedsięwzięcie IPN i Muzeum Wsi Kieleckiej
Autorami artykułów są m.in. prezes Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie Dariusz Pawłoś, dyrektor Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego Janusz Gmitruk, Ewa Siemaszko, Ewa Kołomańska z mauzoleum w Michniowie. Oprócz rysu historycznego każdy moduł będzie zawierał dokumenty.
Jak powiedział PAP naczelnik delegatury IPN w Kielcach Leszek Bukowski, portal zacznie działać prawdopodobnie już w kwietniu. Będzie pełnił funkcję edukacyjną, ma przywracać historyczną pamięć o wojennych losach wsi polskiej.
Bukowski zapowiedział, że kolejnym etapem będzie stworzenie wirtualnego muzeum martyrologii wsi polskiej. W tym celu pod egidą IPN prowadzona jest już ogólnopolską kwerendę, nie tylko w oddziałach i delegaturach Instytutu, ale także w innych muzeach. Kopie dokumentów przekazywane są do Michniowa.
Projekt wirtualnego muzeum związany jest z Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie. W połowie 2010 roku rozpoczął się pierwszy etap modernizacji i rozbudowy mauzoleum. 1,5 mln zł na ten cel pochodzi z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, drugie tyle od samorządu województwa. Koszt całej inwestycji jest szacowany na ponad 20 mln zł. Zarządzające mauzoleum Muzeum Wsi Kieleckiej stara się o uzyskanie na realizację projektu unijnego dofinansowani.
Projekt zakłada stworzenie placówki o nowoczesnej formie. Długi budynek ma odzwierciedlać historię pacyfikacji Michniowa i męczeństwo polskich wsi. Projekt powstał w studiu Mirosława Nizio, które zaprojektowało m.in. Muzeum Powstania Warszawskiego.
Położony w świętokrzyskich lasach Michniów jest symbolem 817 spacyfikowanych wsi polskich. 12 lipca 1943 roku hitlerowcy rozpoczęli dwudniową pacyfikację Michniowa. Zabili 204 osoby, w tym 53 kobiety i 48 dzieci. Najmłodszą ofiarą był Stefanek Dąbrowa, który miał dziewięć dni, gdy został wrzucony do płonącego domu. Według ustaleń Ewy Kołomańskiej, liczba ofiar mogła być większa. (PAP)
agn/ ls/