Podstawą sprawiedliwego porządku między narodami jest równość wszystkich państw wobec prawa i zobowiązań międzynarodowych - mówił prezydent Andrzej Duda w Norweskim Instytucie Noblowskim w Oslo. Apelował, by wszystkie kraje NATO wniosły wkład w zbiorowe bezpieczeństwo.
Podczas wtorkowego wykładu zatytułowanego "Pokój i sprawiedliwość poprzez prawo międzynarodowe i zbiorowe bezpieczeństwo", prezydent podkreślił, że pokój jest jedną z najwyższych ludzkich wartości i pragnień, których realizacja jest "wielkim zadaniem polityków".
Jak zaznaczył, kiedy układy dwustronne między państwami okazały się niewystarczające dla zagwarantowania pokoju, zwrócono się ku porozumieniom wielostronnym i tak stopniowo kształtowało się pojęcie prawa międzynarodowego i instytucji międzynarodowych.
"Wówczas jednak nadeszła druga wojna światowa. Doświadczenie ludobójstwa i brutalnego pogwałcenia norm międzynarodowych podważyło naszą wiarę w rozwój ludzkości" - mówił prezydent.
Podkreślił, że Polska, będąc pierwszym celem skoordynowanej agresji Adolfa Hitlera i Józefa Stalina, wcześniej niż inne kraje zrozumiała, że podstawą gwarancji pokoju i sprawiedliwości w stosunkach między państwami jest wspólna obrona prawa międzynarodowego.
Prezydent podkreślił, że Polska, będąc pierwszym celem skoordynowanej agresji Adolfa Hitlera i Józefa Stalina, wcześniej niż inne kraje zrozumiała, że podstawą gwarancji pokoju i sprawiedliwości w stosunkach między państwami jest wspólna obrona prawa międzynarodowego. Jak mówił, w wyniku porozumień jałtańskich narody Europy Środkowo-Wschodniej zostały pozbawione prawa do wyboru swoich przywódców i kształtowania swojego losu zgodnie z własną wolą.
Jak mówił, w wyniku porozumień jałtańskich narody Europy Środkowo-Wschodniej zostały pozbawione prawa do wyboru swoich przywódców i kształtowania swojego losu zgodnie z własną wolą.
"Doświadczenie to tłumaczy, dlaczego Polacy solidaryzują się dzisiaj z narodem ukraińskim, ale także ze wszystkimi narodami walczącymi o swe prawo do samostanowienia" - mówił Duda. Polska wspiera ich dążenie do samodzielnego decydowania o własnym losie, "do bycia wolnym od przymusu, zastraszenia i wojny" - dodał.
"Polacy dobrze rozumieją prawdziwą wartość pokoju. Rozumieją też jednak, że wolność i godność ludzka jest bezcenna. Dlatego zdajemy sobie sprawę, że w dłuższej perspektywie nie da się utrzymać pokoju bez sprawiedliwości" - powiedział prezydent.
Według Dudy "podstawą sprawiedliwego porządku między narodami jest zasada równości wszystkich państw wobec prawa i zobowiązań międzynarodowych". Jak zaznaczył, musi ona być respektowana "bez względu na siłę militarną czy bogactwo ekonomiczne poszczególnych państw".
"Sprzeciwiamy się koncepcjom imperialnym, takim jak równowaga sił czy strefy wpływów. W ostatecznym rozrachunku prowadzą one bowiem wyłącznie do równowagi strachu albo do stanu, w którym pokój jednych zapewniany jest kosztem drugich" - oświadczył prezydent. Jak mówił, "jest tylko jedna droga trwałego zabezpieczenia pokoju. Tą drogą jest prawo".
Prezydent podkreślił, że doświadczenia okrucieństw obu wojen światowych uzmysławiają, że "pokój i sprawiedliwość nie są dane raz na zawsze". "Wymagają one wielkich poświęceń i muszą być chronione przez nas wszystkich. Chronione nie słowem, ale czynem" - mówił.
Jak zaznaczył, to właśnie w celu ochrony pokoju opartego na zasadach wolności i demokracji utworzono NATO. Duda podkreślił, że w obliczu współczesnych wyzwań Sojusz powinien zostać wzmocniony, by mógł dysponować skuteczniejszymi środkami odstraszania i obrony.
"W świetle dramatycznych zmian w środowisku bezpieczeństwa, jakich obecnie doświadczamy, wszyscy członkowie NATO powinni wnieść wkład w dobro wspólne, jakim jest nasze zbiorowe bezpieczeństwo" - oświadczył prezydent.
Jak mówił, w obliczu wątpliwości niektórych co do tego, "czy stać nas na system wzmocnionego bezpieczeństwa, rzekomo za kosztowny i wymagający zbyt wielu nakładów", trzeba pamiętać, że "cena, którą zapłacimy dzisiaj, może w przyszłości okazać się decydująca dla skutecznej ochrony życia naszych obywateli". "Jestem pewien, że nas na to stać" - mówił prezydent.
Zaznaczył, że "w ciągu kilku ostatnich lat byliśmy świadkami kolejnych przypadków jawnego naruszania prawa międzynarodowego, zwłaszcza zaś zasady integralności terytorialnej i suwerenności zewnętrznej państw". "Takich działań nie wolno nam uznawać ani tolerować, jeżeli bliska jest nam troska o naszą przyszłość" - apelował prezydent.
Dodał, że Polacy na przestrzeni dziejów wielokrotnie dawali wyraz swemu przywiązaniu do "zasady pokojowego współistnienia narodów w oparciu o prawo, wolność i tolerancję". "Polski naród ma głęboko zakorzenioną tradycję wspierania idei pokoju i sprawiedliwości poprzez prawo" - mówił.
"Kiedy inni, w dążeniu do terytorialnej ekspansji, podbijali słabszych, Polska wolała odwołać się do zasady unii opartej na dobrowolnym związku różnych społeczności. Tak właśnie powstała Rzeczpospolita Obojga Narodów. Gdy w większości państw europejskich rozwijał się despotyzm, Rzeczpospolita pozostawała krajem swobody i tolerancji" - oświadczył Duda.
Przypomniał, że kilka tygodni temu Polacy świętowali 225. rocznicę wprowadzenia pierwszej w Europie, a drugiej na świecie ustawy zasadniczej, zwanej Konstytucją 3 Maja. Prezydent podkreślił, że ta reforma społeczna i ustrojowa dokonała się całkowicie pokojowo.
"Kiedy inni, w dążeniu do terytorialnej ekspansji, podbijali słabszych, Polska wolała odwołać się do zasady unii opartej na dobrowolnym związku różnych społeczności. Tak właśnie powstała Rzeczpospolita Obojga Narodów. Gdy w większości państw europejskich rozwijał się despotyzm, Rzeczpospolita pozostawała krajem swobody i tolerancji" - mówił prezydent. Przypomniał, że kilka tygodni temu Polacy świętowali 225. rocznicę wprowadzenia pierwszej w Europie, a drugiej na świecie ustawy zasadniczej, zwanej Konstytucją 3 Maja. Prezydent podkreślił, że ta reforma społeczna i ustrojowa dokonała się całkowicie pokojowo.
"Konstytucja była aktem prawa, a nie siły" - podkreślił. Dodał, w tamtym czasie nie było to wcale oczywiste - "w dążeniu do powszechnej wolności obywatelskiej wielki naród francuski wybrał drogę rewolucyjną".
"Chcemy dalej podążać drogą dialogu pomiędzy narodami i szacunku dla prawa międzynarodowego. To pragnienie wspólne nam wszystkim. Stanowi ono mocny fundament dla naszej pokojowej współpracy w przyszłości. Pomaga patrzeć na siebie nawzajem nie ze strachem czy podejrzeniami, ale z otwartością i zaufaniem" - mówił Duda.
Podkreślił, że "nie ma pokoju bez sprawiedliwości, tak jak nie ma sprawiedliwości bez prawa międzynarodowego". "Przede wszystkim jednak, nie ma prawa międzynarodowego bez zbiorowego bezpieczeństwa" - zakończył prezydent.
Po wystąpieniu Andrzej Duda odpowiadał na pytania słuchaczy. Jedno z nich dotyczyło roli Unii Europejskiej w zapewnieniu pokoju i bezpieczeństwa w Europie.
Prezydent podkreślił, że UE powinna wrócić do swoich korzeni. Według Dudy dziś w UE brakuje "poczucia zbratania się równych narodów i równych państw". "To jest to, co my Polacy i inne narody i państwa Europy Środkowo-Wschodniej, które wstąpiły do UE po upadku żelaznej kurtyny odczuwamy najbardziej, że UE jednak w swojej istocie - być może w poczuciu niektórych przywódców wielkich państw Europy Zachodniej, bardzo zamożnych - nie jest Unią państw równych, że jest to taki swoisty konglomerat interesów, w którym można narzucać swoje interesy innym" - mówił prezydent.
Duda ocenił, że taka sytuacja "prowadzi do erozji UE" i do rozbicia poczucia solidarności i współodpowiedzialności. "Tak jak jest to w NATO - jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Tego dzisiaj w UE brakuje i trzeba się zastanowić, w jaki sposób to przywrócić" - dodał. Podkreślił, że drogą do tego nie jest tworzenie Unii dwóch prędkości, czyli podziału na "kraje bogate, gdzie obowiązuje euro, i resztę UE".
Andrzej Duda był też pytany, w kontekście lipcowego szczytu NATO, jakie według władz Polski są zagrożenia, przed którymi stoi Sojusz Północnoatlantycki.
Prezydent podkreślił, że Polska oraz inne kraje regionu chcą zwiększenia obecności NATO na wschodniej flance. Jak mówił, zmieniająca się sytuacja geopolityczna spowodowała, że "sytuacja w naszej części Europy przestała być bezpieczna".
Chodzi po pierwsze - zaznaczył - o wojnę w Gruzji w 2008 roku i "to, co stało się później, a co wtedy w Tbilisi przewidział i przed czym ostrzegał prezydent Lech Kaczyński, że nie można zostać obojętnym wobec agresji na Gruzję, ponieważ imperialne dążenia rosyjskie na powrót się obudziły". Po drugie - o późniejsze "agresywne działania ze strony Rosji", czyli zbrojenie obwodu kaliningradzkiego, manewry w pobliżu granic państw NATO połączone z ćwiczeniami użycia broni nuklearnej czy incydenty powietrzne nad Bałtykiem.
"Niepokój o bezpieczeństwo naszej części Europy, o wolność, o suwerenność, którą nie tak dawno odzyskaliśmy (...) jest z naszego punktu widzenia, i chyba obiektywnie, całkowicie uzasadniony" - powiedział. Jak dodał, oczywiste jest w tym kontekście, że jako członkowie NATO "zapraszamy do siebie naszych sojuszników, żeby ich obecność w naszych krajach była obecnością widoczną, istotną, która powoduje, że żadnego z krajów NATO, także w tej części świata, nie opłaca się zaatakować".
Z Oslo Marzena Kozłowska (PAP)
mzk/ lm/ ap/ je/