Symboliczne marsze, zapalone znicze i kwiaty składane pod pomnikami i tablicami - w taki sposób mieszkańcy Śląska upamiętniają ofiary Tragedii Górnośląskiej, czyli komunistycznych represji, które dotknęły dziesiątki tysięcy mieszkańców regionu po wkroczeniu Armii Czerwonej w 1945 r.
Choć Dzień Pamięci o Tragedii Górnośląskiej 1945 roku jest obchodzony w ostatnią niedzielę stycznia, niektóre uroczystości odbywało się już w sobotę.
W południe, jak co roku, z katowickiego placu Wolności wyruszył organizowany przez Ruch Autonomii Śląska Marsz Pamięci o Zgodzie. Jego uczestnicy pokonują kilkunastokilometrową trasę do bramy dawnego obozu Świętochłowice-Zgoda, gdzie przed laty trafiali Górnoślązacy. Tam, przy pamiątkowych tablicach, odbywały się główne uroczystości.
Przed wymarszem uczestnikom rozdawano żółto-niebieskie opaski na ramię z czarną wstęgą. „Te opaski w śląskich barwach to znak pamięci o tych, którzy za swą śląskość cierpieli i ginęli. Jednak dzisiaj stają się one także symbolem naszej współczesnej obywatelskiej walki o prawo do śląskiej tożsamości, wciąż negowanej przez Polskę” - podkreślił europoseł ze Śląska Marek Plura.
Obóz w Świętochłowicach-Zgodzie, będący wcześniej filią hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, potem służył Urzędowi Bezpieczeństwa Publicznego. Trafiali tam m.in. Ślązacy podejrzewani o wrogi stosunek do władzy i żołnierze AK. Osadzane tam po wojnie osoby nazywano "zbrodniarzami faszystowsko-hitlerowskimi". Liczba śmiertelnych ofiar tego obozu szacowana jest na blisko 2 tys. Ginęli z powodu tragicznych warunków sanitarnych, chorób, niewolniczej pracy i nieludzkiego traktowania.
Hołd ofiarom represji oddają w ten weekend także mieszkańcy innych miejscowości. W sobotę przed południem przedstawiciele lokalnych stowarzyszeń zorganizowali uroczystości przy pomniku ofiar obozu pracy na mysłowickiej Promenadzie. W niedzielę w Rybniku zostanie zorganizowany Modlitewny Marsz Pamięci - w ten sposób lokalne władze i przedstawiciele stowarzyszeń upamiętnią nie tylko Tragedię Górnośląską, ale też ofiary obozu Auschwitz. W miejscach pamięci zostaną złożone kwiaty. Zaplanowano też drogę krzyżową i mszę św.
Gdy w styczniu 1945 r. na Górny Śląsk wkroczyła wypierająca oddziały niemieckie Armia Czerwona, mieszkańcy tych ziem traktowani byli jako Niemcy; doświadczali licznych represji, w tym gwałtów i mordów. Rozpoczęła się też akcja masowych zatrzymań i deportacji do pracy przymusowej, co - jak mówią historycy - miało być swoistą formą reparacji wojennych.
Pierwsze transporty na Wschód ruszyły w marcu 1945 r. Podróż w bydlęcych wagonach - nazywanych na Śląsku "krowiokami" - trwała nawet kilkadziesiąt dni. Część deportowanych nie przeżyło transportu. W obozach na Wschodzie Ślązacy więzieni byli w bardzo trudnych warunkach: w barakach, z głodowymi racjami żywnościowymi, ograniczonym dostępem do wody pitnej i bez opieki medycznej.
Według IPN, do kwietnia 1945 r. z Górnego Śląska wywieziono co najmniej 30 tys. ludzi - górników, kolejarzy, hutników. Wśród deportowanych byli powstańcy śląscy, żołnierze kampanii wrześniowej, a także członkowie konspiracji antyhitlerowskiej. Według ostrożnych szacunków, jedna trzecia deportowanych pozostała na Wschodzie na zawsze. Pierwsi Górnoślązacy wrócili do domów latem 1945 r. Wielu z nich w krótkim czasie zmarło.
IPN od 15 lat prowadzi badania naukowe, poświęcone wywózkom, publikuje wspomnienia i organizuje wystawy. W dalszym ciągu tworzy imienną listę deportowanych. Do 1989 r. wydarzenia określane mianem Tragedii Górnośląskiej były ze względów politycznych tematem zakazanym; w ostatnich latach powstaje coraz więcej inicjatyw związanych z ich badaniem i upowszechnianiem wiedzy na ten temat.
W 2010 r. Sejmik Województwa Śląskiego, a w 2012 r. Sejmik Województwa Opolskiego, przyjęły uchwałę o corocznym upamiętnianiu Tragedii Górnośląskiej, jako termin wyznaczając koniec stycznia. Śląscy radni ustanowili rok 2015 Rokiem Pamięci Ofiar Tragedii Górnośląskiej 1945. W maju 2015 r. uchwałę, w której oddano hołd ofiarom Tragedii Górnośląskiej przyjął Sejm. (PAP)
kon/ ala/