Szczątki 154 osób, głównie żołnierzy niemieckich z czasów II wojny światowej, ekshumowano z masowych grobów na cmentarzu w Prószkowie pod Opolem. Prace trwały od 19 sierpnia do piątku. Szczątki trafią na cmentarz w Nadolicach Wielkich (woj. dolnośląskie).
Członek ekipy ekshumacyjnej Andrzej Latusek, który współpracuje z Niemieckim Ludowym Związkiem Opieki nad Grobami Wojennymi finansującym tego typu działania, powiedział PAP w piątek, że szczątki znajdowały się na cmentarzu w Prószkowie (woj. opolskie) w dwóch masowych grobach o długości ok. 150 metrów każdy. Znaleziono w nich głównie szczątki niemieckich żołnierzy, którzy zginęli w okolicy w czasie walk wiosną 1945 roku. Latusek dodał, że pochowani w nich zostali także wojskowi, którzy zmarli w istniejącym wtedy w Prószkowie szpitalu polowym.
Wśród pochowanych, jak wynika ze znalezionych przy nich rzeczach, było wielu podoficerów, ale też np. porucznik czy kapitan. Latusek dodał, że odnalezieni w Prószkowie żołnierze reprezentowali różne jednostki niemieckiego wojska z czasów II wojny światowej – od grenadierów, po strzelców górskich, wojskowych zajmujących się obsługą lotniska czy wojskowych z batalionu obsługi transportu.
W mogiłach znaleziono też np. szczątki 11-letniego chłopca z okolic Prószkowa, który – trafiony pod koniec wojny przez radzieckiego żołnierza w brzuch – zmarł w miejscowym szpitalu. „W trakcie naszych prac codziennie przychodził do nas brat tego chłopca, dziś ponad 80-letni. Opowiadał tę historię i liczył, że szczątki uda nam się odnaleźć” – mówił Latusek.
Wśród szczątków znaleziono również wiele przedmiotów należących do pochowanych – grzebienie, kalendarzyki, latarki, łańcuszki, odznaczenia wojskowe, guziki od mundurów, hełmy, klamerki, zapinki, noże bojowe, a nawet srebrny łańcuszek ze świnką, dwie obrączki z wygrawerowanymi datami ślubu i inicjałami oraz sztuczne oko, które może – zdaniem Latuska – pomóc w identyfikacji.
Wśród szczątków znaleziono również wiele przedmiotów należących do pochowanych – grzebienie, kalendarzyki, latarki, łańcuszki, odznaczenia wojskowe, guziki od mundurów, hełmy, klamerki, zapinki, noże bojowe, a nawet srebrny łańcuszek ze świnką, dwie obrączki z wygrawerowanymi datami ślubu i inicjałami oraz sztuczne oko.
„W grobach znaleźliśmy także dużo nieśmiertelników – zarówno przełamanych, jak i całych. Te ostatnie należały do tych, których nikt w czasie wojny i po niej nie zgłosił jako zmarłych” - dodał.
W jednej z kwater, w której pochowano zmarłych w szpitalu w Prószkowie, było też sporo zniszczonych opasek uciskowych, czy pozostałości po kroplówkach. W mogiłach było także sporo amunicji i granatów, które przekazano już saperom.
We wcześniejszej rozmowie z PAP proboszcz parafii w Prószkowie i historyk Śląska ks. prof. Andrzej Hanich mówił, że ma listę nazwisk 73 pochowanych na prószkowskim cmentarzu niemieckich żołnierzy, którzy polegli lub zmarli między 3 a 11 marca 1945 roku. Miejscowy grabarz zanotował bowiem ich nazwiska.
Zdaniem Latuska dzięki wszystkim zgromadzonym materiałom powinno udać się zidentyfikować nawet ponad 30 proc. pochowanych w masowych mogiłach w Prószkowie.
Ekipa prowadząca ekshumację liczyła cztery osoby. Pomagali też wolontariusze, np. studenci z Niemiec przebywający na obozie międzynarodowym w Łambinowicach. Prowadzący prace, jak zapewniał PAP ks. Hanich, mieli wszelkie niezbędne zezwolenia - m.in. z parafii, kurii i od wojewody opolskiego.
Po ekshumacji i identyfikacji pochowanych dotąd w Prószkowie żołnierzy, ich szczątki zostaną przeniesione na jeden z dziesięciu cmentarzy wojennych, jakie utrzymuje w Polsce strona niemiecka. Te z Prószkowa trafią na cmentarz w Nadolicach Wielkich pod Wrocławiem. "Powtórny pochówek odbędzie się najprawdopodobniej jesienią" - dodał Latusek.
Wyjaśnił, że ekshumacje odbywają się m.in. po to, by po latach móc powiadomić rodziny wojskowych, którzy zaginęli na frontach II wojny światowej, o losach poszukiwanych. "Na ponowne pochówki, takie jak te odbywające się w Nadolicach, często przyjeżdżają potomkowie zidentyfikowanych" - wyjaśnił.
Zdaniem Latuska rocznie w całej Polsce firmy i organizacje współpracujące z Niemieckim Ludowym Związkiem Opieki nad Grobami Wojennymi odnajdują nawet 1,5 do 2 tys. zaginionych niemieckich żołnierzy. (PAP)
kat/ agz/ jbr/