Członkowie różnych organizacji patriotycznych przeszli w niedzielę ulicami Lublina w „Marszu ku pamięci Witolda Pileckiego” – uczestnika walk o wolność Polski, dobrowolnego więźnia niemieckiego obozu Auschwitz, skazanego na śmierć przez władze komunistyczne w 1948 r.
Celem marszu, organizowanego w Lublinie po raz siódmy, było - jak podkreślają organizatorzy - uczczenie pamięci „jednego z najodważniejszych żołnierzy II Rzeczpospolitej”. „Rotmistrz Pilecki dawał siebie, podejmował trudne decyzje z narażeniem swego życia i pozostał wierny swoim wartościom. Chcielibyśmy go pokazać jako wzór do naśladowania polskiemu społeczeństwu, młodemu pokoleniu” – Dariusz Szady ze Stowarzyszenia KoLiber, które było jednym z organizatorów marszu.
Pochód otwierali przedstawiciele Lubelskiego Bractwa Kurkowego oraz rekonstruktorzy z Lubelskiej Chorągwi Husarskiej. W marszu szli członkowie różnych organizacji narodowych m.in. Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo-Radykalnego, Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, Stowarzyszenie Rodzina Katyńska, Legii Akademickiej.
Uczestnicy marszu przeszli przez centrum miasta i Stare Miasto, do Zamku. Podczas marszu słuchali odczytywanych fragmentów wspomnień i opisów dokonań Pileckiego; wznosili okrzyki: „Pamiętamy o rotmistrzu”, „Cześć i chwała rotmistrzowi”, „Śmierć rotmistrza pamiętamy, komunistom żyć nie damy”, „Armio wyklęta, dziś Lublin o was pamięta”.
Na dziedzińcu zamkowym odbył się krótki wiec. Prezes lubelskiego oddziału Stowarzyszenia KoLiber Nikodem Polak podkreślił, że upamiętnienie postaci Pileckiego nie może się ograniczać do jednorazowego marszu, ale powinno się wiązać z pielęgnowaniem wartości, którym on służył.
„Czy gdyby rotmistrz Pilecki był tutaj z nami, cieszyłby się z zastanej rzeczywistości? Obawiam się, że nie. Myślę, że nie spodziewałby się, że człowiek potrafi tak bardzo odejść od idei wolności i stworzyć świat bez wymagań, bez ograniczeń, bez wartości” – powiedział Polak.
Jego zdaniem żyjemy w świecie tolerancji, wolności, szeroko rozumianej akceptacji, gdzie „wszystkim wszystko wolno”, podważane są podstawowe wartości, a „nowoczesna, postępowa sztuka podważa filary naszej kultury katolickiej”. „Za dużo czujemy, a za mało myślimy. Bardziej niż nowoczesności, potrzebujemy człowieczeństwa” – dodał.
Na zakończenie zebrani odśpiewali hymn Polski.
Witold Pilecki urodził się 13 maja 1901 r. w Ołońcu w Rosji, a wychowywał w Wilnie. Pod koniec I wojny światowej wstąpił do oddziałów samoobrony, które przejęły władzę w mieście i broniły go przed bolszewikami. W 1920 r. podczas wojny polsko-bolszewickiej walczył w obronie Warszawy.
We wrześniu 1939 r. jako podporucznik rezerwy uczestniczył w walkach z Niemcami pod Piotrkowem Trybunalskim. W okupowanej stolicy współtworzył konspiracyjną organizację wojskową, Tajną Armię Polską. Aby zdobyć materiały wywiadowcze o tworzonych przez hitlerowców obozach koncentracyjnych, dobrowolnie dał się hitlerowcom uwięzić podczas łapanki w Warszawie.
Trafił do Auschwitz. Założył tam wśród więźniów konspiracyjną organizację, przekazywał na zewnątrz informacje o ludobójstwie w obozie. Uciekł z Auschwitz w 1943 r. Walczył w powstaniu warszawskim, po upadku powstania trafił do niewoli niemieckiej.
Wrócił do Polski, by prowadzić działalność wywiadowczą na rzecz II Korpusu gen. Władysława Andersa. Został schwytany przez UB, był torturowany i w 1948 r. skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano. Miejsce jego pochówku nigdy nie zostało przez władze komunistyczne ujawnione, prawdopodobnie ciało rotmistrza wrzucono do dołów śmierci wraz z innymi ofiarami komunizmu na Łączce Cmentarza Wojskowego na Powązkach.
W 1995 r. Witold Pilecki został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, a w 2006 - Orderem Orła Białego. (PAP)
ren/ mhr/