39. rocznicę wybuchu strajków, nazwanych później Lubelskim Lipcem 1980, uczczono w niedzielę w Świdniku. Robotnicy tamtejszego WSK PZL zapoczątkowali w 1980 r. falę strajków, która objęła cały region, poprzedzając protesty na Wybrzeżu.
Związkowcy z Solidarności, przedstawiciele władz różnych szczebli i różnych instytucji złożyli kwiaty pod pomnikiem upamiętniającym wydarzenia "Świdnickiego Lipca", na terenie zakładów PZL Świdnik.
Wiceminister inwestycji i rozwoju Artur Soboń podkreślił, że protesty w tamtym czasie wymagały odwagi, co trzeba przypominać obecnie, gdy mamy wolność demonstracji i „odwaga w demonstrowaniu jest w innej cenie niż w lipcu 1980”.
„W lipcu 1980 r. ci, którzy rozpoczęli ten strajk, nie wiedzieli, jakie będą tego konsekwencje. To jest pierwsze wydarzenie, w którym postawiono wprost postulaty polityczne, które potem powtórzono w sierpniu na Wybrzeżu. Bez tej lekcji Lubelskiego Lipca, bez tej odwagi Lubelskiego Lipca nie byłoby Sierpnia 1980, nie byłoby Solidarności, wolnej Polski” – powiedział Soboń.
Uczestnik tamtych wydarzeń, ówczesny pracownik WSK Świdnik Alfred Bondos wspominał, że lipiec był wtedy gorący i „atmosfera w zakładzie była bardzo gorąca”. „Zaczęło się w hali nr 1, koledzy przerwali pracę i mimo nacisków nie chcieli jej podjąć. Rozeszło się to po zakładzie” – mówił Bondos dziennikarzom.
„Baliśmy się, bo w pamięci były wydarzenia lat minionych, rok 1970, 1976. Zaczęliśmy, mimo że nie mieliśmy żadnego doświadczenia w akcjach strajkowych. Lęk był, ale solidarnie poczuliśmy się tak, razem. Zobaczyliśmy, że jest w nas duch i odwaga, że w grupie siła” – powiedział Bondos.
Pierwsze wysunięte postulaty robotników dotyczyły spraw socjalnych. „Wszystkiego wtedy brakowało, brakowało żywności, brakowało ubrań roboczych” – wspominał Bondos. Strajkujący robotnicy gromadzili się na placu przed budynkiem dyrekcji zakładu, śpiewali hymny, pieśni kościelne. „Mądrością strajkujących było wtedy, że nie wyszliśmy na zewnątrz, zostaliśmy zakładzie” – zaznaczył Bondos.
Kazimierz Bachanek, który w 1980 r. pracował jako inżynier w WSK Świdnik podkreślił, że w Świdniku wypracowana została metoda protestu, którą potem stosowano podczas strajków w całym kraju. „Tu ukształtował się nowy sposób protestu, który skupiał się w ramach zakładu, nie wychodził poza jego ogrodzenie, nie rozlewał się na ulice, bo wtedy bardzo łatwo byłoby o prowokacje i sprowadzenie tego wydarzenia medialnie do chuligańskich wybryków” - powiedział.
„Atmosfera polityczna, czuć było, że jest napięta, ale nikomu do głowy nie przychodziło wtedy, że to może być początek tak wielkich zmian w kraju i na świecie” – dodał Bachanek.
Po złożeniu kwiatów uczestnicy obchodów, wzięli udział we mszy świętej a następnie w Urzędzie Miasta odbyło się uroczyste posiedzenie Zarządu Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ „Solidarność”, poświęcone upamiętnieniu i znaczeniu Lubelskiego Lipca 1980. Obchodom towarzyszył też festyn rodzinny.
Strajk w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego PZL Świdnik wybuchł 8 lipca 1980 r. Jego bezpośrednim powodem była podwyżka cen w zakładowej stołówce, dlatego mówiono później, że w Świdniku "zaczęło się od kotleta". Robotnicy przychodzili do zakładu, ale nie pracowali. Porządku pilnowała robotnicza straż. Trwały wiece, rozmowy z przedstawicielami dyrekcji i władz z Lublina, a także z Warszawy.
Czwartego dnia podpisano porozumienie. Pracownicy dostali podwyżkę płac i zapewnienie, że zaopatrzenie w Świdniku będzie lepsze. Za okres strajku zapłacono im średnie wynagrodzenie. Władze zobowiązały się, że nie będą wyciągać żadnych konsekwencji w stosunku do strajkujących. Robotnicy mieli odpracować straty powstałe z powodu strajku. Było to pierwsze w PRL porozumienie władz ze strajkującymi robotnikami.
Strajk w zakładzie w Świdniku zapoczątkował falę protestów na Lubelszczyźnie, które potem nazwano Lubelskim Lipcem 1980. W całym regionie łącznie zastrajkowało ponad 150 zakładów i około 40 tys. ich pracowników. W Lublinie stanął m.in. węzeł kolejowy i komunikacja miejska. Protesty trwały ponad dwa tygodnie – do 25 lipca. Wkrótce po ich wygaśnięciu rozpoczęły się strajki na Wybrzeżu, które doprowadziły do podpisania porozumień i utworzenia Solidarności. (PAP)
Autorka: Renata Chrzanowska
ren/ mok/