W USA zmarł Charles Keutman, członek załogi samolotu Liberator, zestrzelonego jesienią 1944 r. nad Żywiecczyzną, gdy leciał z misją zbombardowania niemieckiej fabryki chemicznej w pobliżu obozu Auschwitz – podały w środę władze gminy Jeleśnia.
Keutman miał 91 lat. Zmarł w miejscowości North Stonington w Stanach Zjednoczonych.
Amerykański żołnierz ukończył szkolenia jako bombardier i wiosną 1944 r. został przypisany do grupy bombowca B-24, stacjonującego w południowych Włoszech. Załoga nazwała maszynę „Dinah Might”.
Szymon Serwatka, badacz z grupy Aircraft Missing in Action Project, zbierającej informacje o samolotach amerykańskich sił powietrznych, które rozbiły się lub lądowały przymusowo na okupowanych ziemiach polskich, powiedział, że Liberator został strącony 13 września 1944 r. Była to jego dziewiąta misja. Jej celem był atak na niemieckie zakłady paliw syntetycznych w Oświęcimiu.
Liberator został trafiony przez obronę przeciwlotniczą w jeden z silników oraz w kadłub. Stało się to przed rzuceniem bomb. Załoga zawróciła na południe. „Nad Sopotnią dowódca wydał rozkaz opuszczenia maszyny. Część załogi uratowała się skacząc na spadochronach. Ci, którzy pozostali na pokładzie samolotu, podjęli próbę lądowania na polach w okolicach Jeleśni” – powiedział Serwatka.
Podczas lądowania samolot złamał się na pół. Zginęło dwóch członków załogi: nawigator Leo Dietz i drugi pilot Lester Porter. Spoczęli na cmentarzu w Żywcu. Po wojnie zostali ekshumowani i pochowani we własnym kraju.
Członkowie załogi, którzy wyskoczyli nad Sopotnią, przeżyli. Dowódca John Wegner, bombardier Charles Keutman, inżynier pokładowy Leuther Davis, radiooperator Dick Sillvan, strzelec dolny Floyd Gossett i strzelec przedni James Creamer trafili do niemieckiej niewoli. Inżyniera pokładowego Howarda Luziera i strzelca tylnego Jamesa McCormicka przejęli partyzanci. Wkrótce oni także zostali ujęci i trafili do niewoli.
Serwatka podkreślił, że po lądowaniu w Normandii amerykańskie lotnictwo otrzymało listę celów, które należało zniszczyć. Były to m.in. pola naftowe w Ploesti w Rumunii, rafinerie w Budapeszcie i Wiedniu, zakłady produkcji paliw syntetycznych i rafinerie na Śląsku oraz obiekty w Sudetach. Pierwsze skuteczne naloty przeprowadzono 7 lipca 1944 r. Do 26 grudnia przeprowadzono 19 nalotów. „Podczas misji na cele na Śląsku Amerykanie stracili ponad 300 maszyn. Zginęło ok. 400 lotników. Wielu dostało się do niewoli” – dodał.
Zakłady w Oświęcimiu były celem dla amerykańskich bombowców już 20 sierpnia 1944. Misja z 13 września była druga, a trzeci, ostatni nalot przeprowadzono 26 grudnia 1944 r. „13 września na zakłady spadło 235 ton bomb burzących. Meldunek sztabu Luftwaffe określił straty jako średnie. Niektóry bomby spadły na teren niemieckiego obozu Auschwitz I. Zginęło kilkudziesięciu więźniów oraz piętnastu esesmanów. Rannych więźniów umieszczono w szpitalu obozowym. Następnego dnia wręczono im kwiaty oraz podano sute posiłki. W takiej oprawie odwiedził ich komendant obozu w asyście hitlerowskich fotoreporterów dokumentujących rzekome barbarzyństwo amerykańskiego lotnictwa i dobroduszność Niemców” – powiedział Szymon Serwatka.
Keutman spędził dziewięć miesięcy w Stalagu w północnych Niemczech. Po wyzwoleniu wrócił do kraju. Dwa lata temu przyjechał z rodziną do Jeleśni. Władze gminy upamiętniły wówczas 70. rocznicę zestrzelenia Liberatora. Uroczystości odbyły się przy pomniku poświęconemu załodze, który samorząd odsłonił sześć lat temu. (PAP)
szf/ agz/