8 października mija 35. rocznica uchwalenia przez Sejm PRL nowej ustawy o związkach zawodowych. Ustawy, która kładła kres nie tylko działalności robotniczego i rolniczego związku – po 13 grudnia 1981 r. „jedynie” zawieszonych – ale też oznaczała rezygnację z pomysłu ich „odbudowy” przez peerelowskie władze.
Kiedy 2 października 1939 r. pod Kockiem na Lubelszczyźnie starły się ze sobą niemiecka dywizja zmotoryzowana i Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga, tragiczny los Polski był przesądzony. Wiedząc o tym, polski dowódca świadomie wydał bitwę Niemcom, zadając im spore straty. Zacięte walki z nieprzyjacielem przerwała dopiero decyzja gen. Kleeberga o kapitulacji, podjęta 5 października w związku z brakiem amunicji. Pomimo odniesionych sukcesów, polscy żołnierze ze łzami w oczach składali broń i maszerowali do niemieckiej niewoli. Kończył się ostatni epizod przegranej kampanii 1939 r.
Komuniści przejmując władzę w Polsce nie liczyli się z opinią Polaków. Dobitnie pokazał to już w 1946 r. sposób organizacji tzw. referendum ludowego oraz w 1947 r. wyborów do Sejmu Ustawodawczego. Regularne głosowania odbywały się jednak w PRL także później, choć poza nazwą nie miały one wiele wspólnego z wyborami w krajach demokratycznych.
2 października 1944 r. zakończyło się Powstanie Warszawskie. Jednym z ostatnich jego krwawych epizodów był bój pod Jaktorowem – jedna z największych bitew Armii Krajowej. Walka Zgrupowania „Kampinos” nie była jednak ani początkiem, ani końcem szlaku bojowego wielu spośród jego żołnierzy.
Ryzykując swoim życiem, członkowie Kręgu pracowali nad planami odnowienia demokratycznych i opartych na chrześcijańskich wartościach Niemiec i Europy. Przygotowali także koncepcje dotyczące ukarania zbrodniarzy wojennych oraz zadośćuczynienia dla krajów zaatakowanych i okupowanych przez hitlerowskie Niemcy - piszą przedstawiciele Fundacji Krzyżowa w odpowiedzi na tezy dr. Ryszarda Żółtanieckiego dot. Krzyżowej, Kręgu z Krzyżowej i symboli polsko-niemieckiego pojednania, wypowiedziane w wywiadzie dla PAP z dnia 6.09.2017 r.
34 lata temu, 25 stycznia 1983 r. z inicjatywy byłych więźniów KL Auschwitz, powstało Towarzystwo Opieki nad Oświęcimiem – Pamięć o Auschwitz-Birkenau. "Postanowili podjąć różnorodne działania, aby zachować pamięć o tragicznych wydarzeniach z czasów istnienia niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. W ciągu minionych trzydziestu czterech lat działacze TOnO, nie tylko byli więźniowie, ale również młodzi ludzie, interesujący się historią obozu oświęcimskiego, zrobili wiele, aby temu zapobiec” - mówi Marek Księżarczyk, długoletni oświęcimski prezes Oddziału Miejskiego Towarzystwa.
Za czasów rządów Edwarda Gierka Polskę odwiedziło aż trzech prezydentów Stanów Zjednoczonych. Na przełomie maja i czerwca 1972 r. gościł tu Richard Nixon, trzy lata później przyleciał Gerald Ford, a w grudniu 1977 r., Polska stała się jednym z pierwszych krajów, do których przybył Jimmy Carter.
21 sierpnia 1968 r. wojska Układu Warszawskiego (w tym ludowe Wojsko Polskie) wkroczyły do Czechosłowacji, kończąc w ten sposób własną drogę naszego południowego sąsiada do socjalizmu. Zdławienie Praskiej Wiosny chluby nam nie przynosi, ale postawa wobec wydarzeń sprzed lat wielu naszych rodaków już tak. Nie sposób nie stwierdzić, że w 1968 r. powszechnie deklarowaną przyjaźń, zastąpiła prawdziwa, niewymuszona solidarność. Solidarność, za którą wielu Polaków zapłaciło cenę, niekiedy zresztą wysoką.
7 września 1968 r. polscy żołnierze stali się sprawcami tragedii, która rozegrała się w małym Jičínie. Rozlokowany nieopodal miasta Polacy, wchodzący w skład wojsk Układu Warszawskiego, które miały za zadanie zniweczyć wolnościowe dążenia Czechów i Słowaków, na zawsze odcisnęli swoje piętno na tym miejscu.
Tajna broń, pozyskanie grupy ludzi gotowych do najbardziej niebezpiecznych zadań, a może zasłona dymna i działania dezinformacyjne w szeregach przyszłego wroga? Projekt organizacji oddziałów samobójców, w przededniu II wojny światowej, do dziś kryje za sobą wiele znaków zapytania. Ale bezsporny jest entuzjazm społeczny w odpowiedzi na apel. Gotowość do oddania życia dla ojczyzny jako żywa torpeda zgłosiło aż ok. 5 tys. osób.