Film o „wczesnym Piłsudskim” to odkrywanie obszaru nieznanego szerszej publiczności. Lata 1900–1914 to także czas wielkich przemian samego Komendanta. Zmienia się też grono jego współpracowników – jedne nazwiska znikają, inne się pojawiają. Z punktu widzenia scenarzystów wielość metamorfoz bohatera czasem okazywała się problemem – mówi PAP Michał Janik z Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku, jeden z konsultantów historycznych filmu „Piłsudski”.
Film o „wczesnym Piłsudskim” to odkrywanie obszaru nieznanego szerszej publiczności. Lata 1900–1914 to także czas wielkich przemian samego Komendanta. Zmienia się też grono jego współpracowników – jedne nazwiska znikają, inne się pojawiają. Z punktu widzenia scenarzystów wielość metamorfoz bohatera czasem okazywała się problemem – mówi PAP Michał Janik z Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku, jeden z konsultantów historycznych filmu „Piłsudski”.
Takich filmów powinno być już dziesięć - po trzydziestu latach. O legionach, o Bitwie Warszawskiej, o Powstaniu Warszawskim – powiedział premier Mateusz Morawiecki na temat filmu „Legiony”. Premier podziękował realizatorom "Legionów” - reżyserowi Dariuszowi Gajewskiemu za to, że „w legionistach dostrzegł ludzi z krwi i kości. (…) Ludzi takich jak wielu z nas”.
Film „Solid Gold” został wycofany z udziału w Festiwalu w Gdyni przez producenta filmu Akson Studio, w związku z tym, że nie został on jeszcze ukończony i odebrany przez TVP, która jest jego koproducentem - napisano w oświadczeniu TVP.
Producent „Solid Gold” Jacka Bromskiego Akson Studio wycofał we wtorek film z Konkursu Głównego 44. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Powodem decyzji było to, że film nie przeszedł kolejnej kolaudacji, która stanowi warunek szerokiej dystrybucji i prezentacji na festiwalach.
To jest niesłychanie wdzięczny temat i mi bliski, także rodzinnie. Hasło „Legiony” jest w stanie obudzić we mnie pokłady altruizmu - powiedział podczas konferencji prasowej filmu „Legiony”, jego reżyser Dariusz Gajewski. Premiera 20 września.
„Prawo i pięść” w reżyserii Jerzego Hoffmana i Edwarda Skórzewskiego – pierwszy polski western, uznawany nieco z przymrużeniem oka za odpowiedź na słynne „W samo południe” Freda Zinnemanna – wszedł na ekrany kin 14 września 1964 roku i ma już 55 lat.
To współczesne, żywe, energiczne, opowiedziane nowoczesnym językiem kino – mówi PAP o „Bożym Ciele” krytyk filmowy Błażej Hrapkowicz. Jego zdaniem wybór tego filmu na polskiego kandydata do Oscara jest bardzo dobrą decyzją.
„Boże Ciało” Jana Komasy jest polskim kandydatem do Oscara w kategorii najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy – ogłosiła w piątek w Warszawie Komisja Oscarowa pod przewodnictwem producentki Ewy Puszczyńskiej.
Jestem zachwycona wyborem „Bożego Ciała” w reż. Jana Komasy na polskiego kandydata do Oscara, bo to rzecz głęboko poruszająca – ocenia w rozmowie z PAP krytyczka filmowa Magdalena Sendecka. Jak wskazuje, głębia emocji i uniwersalność dramatu daje szanse na to, że dzieło będzie dobrze przyjęte przez widownię na świecie.
Wybór „Bożego Ciała” na polskiego kandydata do Oscara to bardzo dobra decyzja - mówi PAP wicenaczelny miesięcznika „Kino” Krzysztof Kwiatkowski. W jego ocenie film Jana Komasy to „naprawdę mocny kandydat, który dobrze reprezentuje naszą kinematografię”.